Piotr Kaczorek z wydziału komunikacji społecznej Biura potwierdził informację o zatrzymaniach. "Funkcjonariusze krakowskiej delegatury Centralnego Biura Antykorupcyjnego zatrzymali dwóch pośredników, biznesmena i krakowskiego lekarza" - powiedział Kaczorek. Poinformował, że pośrednicy - Robert F. i Małgorzata P. powoływali się na wpływy w administracji samorządowej.

W śledztwie okazało się, że oboje w zamian za łapówki podejmowali się pośrednictwa w załatwianiu najmu lub kupna mieszkań i lokali użytkowych. "W tej chwili jest to badane przez naszych funkcjonariuszy. Może być sporo tych nieruchomości. Wiemy, że wielkość łapówek to 250 tysięcy złotych. Śledztwo jest rozwojowe. Nie wykluczamy kolejnych zatrzymań" - mówi Temistokles Brodowski z CBA.

"Wszystkie oferowane przez nich nieruchomości usytuowane są w atrakcyjnych częściach Krakowa - niedaleko Rynku i w okolicach Wawelu" - powiedział Kaczorek.

Zatrzymanym Robertowi F. (lat 46) i Małgorzacie P. (lat 45) zostały przedstawione zarzuty szeregu przestępstw płatnej protekcji, za co grozi kara pozbawienia wolności do lat 8. "Po przesłuchaniu prokurator skierował do sądu wniosek o tymczasowe aresztowanie wyżej wymienionych osób" – poinformował rzecznik.

Jak wyjaśnił, do zatrzymania kilku osób doszło w ramach nadzorowanego przez Prokuraturę Okręgową w Krakowie wielomiesięcznego śledztwa w sprawie nieprawidłowości przy wynajmie różnym podmiotom gospodarczym przez Zarząd Budynków Komunalnych w Krakowie nieruchomości w ścisłym centrum Krakowa.

Kilka osób zostało zatrzymanych 20 lutego w jednej z restauracji w centrum Krakowa, w trakcie przekazywania pieniędzy przeznaczonych na łapówki dla urzędników w zamian za spowodowanie wygrania przetargu na nieruchomość przez konkretną osobę. W toku czynności zabezpieczono między innymi samochód marki Porsche Cayenne z 2015 roku o wartości kilkuset tysięcy złotych, należący do Robert F., osoby formalnie nieuzyskującej żadnych dochodów.

Śledztwo CBA w tej sprawie nadzorowane jest przez Prokuraturę Okręgową w Krakowie.

 

 

 

 

PAP/Tomasz Bździkot/wm