Naukowcy, którym zlecono przeprowadzenie badania, wybrali reprezentatywną grupę mieszkańców i zadali im szereg pytań. W tym roku dotyczyły one ogólnej oceny jakości życia, ale także budżetu obywatelskiego czy funkcjonowania dzielnic.

Przewodniczący rady miasta Bogusław Kośmider zapewnia, że to badanie ma same zalety, bo dostarcza rzetelnej wiedzy. Urzędnicy dowiedzieli się m.in. że mieszkańcy negatywnie oceniają jakość powietrza. Ponadto okazało się, że zdecydowana większość krakowian – blisko 80 procent - uważa, że stare miasto w Krakowie jest atrakcyjne.

Kośmider zapewnia, że zgromadzona wiedza częściowo pokrywa się z przypuszczeniami urzędników, ale jest również sporo zaskoczeń. „Na pewno musimy zmienić sposób komunikowania z mieszkańcami, którzy chcą być bardziej informowani” - mówi.

Tegoroczna edycja barometru krakowskiego – zdaniem Bogusława Kośmidera – zmieni postępowanie magistratu względem dzielnic, które muszą mieć inywidualne strategie rozwoju i sposób komunikowania się z mieszkańcami.

Jan Niedośpiał z Fundacji Stańczyka, która zajmuje się monitorowaniem działań polityków i samorządowców, przyznaje, że samo narzędzie jest bardzo dobre, dużo lepsze niż np. ankiety internetowe. Dzięki niemu urzędnicy mogą podejmować decyzje w oparciu o realną wiedzę na temat potrzeb mieszkańców, a nie o własne przypuszczenia.

Zarzuty są jednak inne – dotyczą jakości zadanych pytań i interpretacji odpowiedzi. Tomasz Borejza, socjolog i publicysta portalu krowoderska.pl mówi wprost, ze wyniki barometru go bawią. „Widać, że pytania są ułożone w taki sposób, żeby zebrać pozytywne odpowiedzi i pochwalić się nimi na konferencji prasowej. Bo jak inaczej odpowiedzieć na pytanie <<Czy jesteś dumny z życia w Krakowie>>?”.

Wyniki badań pokazują m.in. że spadła lub utrzymała się na tym samym poziomie ocena prezydenta Krakowa, urzędu i radnych miasta. Wzrosła jedynie ocena radnych dzielnicowych. Natomiast 75 proc. mieszkańców nie kojarzy radnego swojej dzielnicy, 90 proc. mieszkańców nigdy nie miało kontaktu z radnym dzielnicowym, a 43 proc. mieszkańców nie zna nazwy dzielnicy w której mieszka.

 

Teresa Gut/wm