W niedzielę na trybunach Tauron Areny zasiadło tylko 7 tysięcy kibiców. Tradycyjnie ciepło przywitali Stephana Antigę, do którego mają ogromny sentyment. Tytuł Mistrzów Świata zdobyty przez biało-czerwonych pod wodzą Francuza w 2014 roku wciąż pozostaje w pamięci.

Dziś jednak Antiga prowadzi Kanadę, a szkoleniowiec biało-czerwonych Vital Heynen, w porównaniu do dwóch wcześniejszych meczów pierwszego turnieju LN, ponownie zdecydował się na zestawienie nowej "szóstki".

W sobotnim meczu z Rosją Polacy imponowali przede wszystkim skutecznym serwisem. Z Kanadą w pierwszej części meczu było pod tym względem kiepsko. Biało-czerwoni nagminnie psuli zagrywki.

Heynen przestrzegał po zwycięstwie z Rosją, że jego podopiecznym będą się zdarzały lepsze i gorsze występy. Na początku pierwszej odsłony mieli też poważne problemy z przyjęciem.

Na otwarcie Kanada prowadziła 3:0, ale dość szybko Polacy się przebudzili, stratę odrobili, a potem budowali przewagę. Prym w ataku wiedli Aleksander Śliwka i Damian Schulz.

W drugiej odsłonie rywalizacja była do końca wyrównana. Michał Kubiak przy stanie 14:14 popisał się niecodziennym zagraniem - został zablokowany przez rywali, ale zdołał podbić jeszcze spadającą piłkę, a gdy po chwili znów trafiła do niego, to kapitan biało-czerwonych przebił ją, siedząc na boisku. Cała akcja zakończyła się jednak punktem dla przeciwników.

Autowy atak Śliwki dał Kanadyjczykom prowadzenie 24:23. Nasi obronili piłkę setową skutecznym atakiem Schulza, który po chwili zapunktował blokiem. Zmorą Polaków wciąż była duża liczba zepsutych zagrywek, ale to właśnie as serwisowy Kochanowskiego dał ostateczną wygraną w drugim secie.

Trzecia partia od początku nie układała się po myśli biało-czerwonych. Gdy przegrywali 1:5 Heynen poprosił o czas. Potem dokonywał zmian, ale ekipa Antigi wciąż utrzymywała bezpieczną przewagę (15:10). Gospodarze nie spuścili jednak głów. Gdy stratę zmniejszyli do jednego punktu kibice uwierzyli, że jest jeszcze szansa na odwrócenie losów seta. Po długiej akcji była okazja na remis 22:22, ale przy obronie Paweł Zatorski przebił od razu piłkę na stronę rywali, a oni takiego prezentu nie zmarnowali.

Czwarty set to już dominacja Polaków, którzy wstrzelili się w końcu zagrywką. Posłali cztery asy, których autorami byli Kochanowski, Kubiak, Śliwka i Schulz (który zakończył w ten sposób mecz). Wyraźna przewaga biało-czerwonych w tej partii nie sprawiła jednak, że Heynen spokojnie czekał na koniec spotkania. Gorąco protestował i dyskutował w sprawie decyzji sędziego przy stanie 18:14. Arbiter ukarał wówczas trenera żółtą kartą. Drugą w ciągu dwóch dni.

W drugim i ostatnim w ten weekend meczu w Krakowie Rosjanie wygrali z Koreańczykami 3:0 (28:26, 25:21, 25:15).

Kolejny turniej Ligi Narodów z udziałem podopiecznych Heynena odbędzie się... również w Polsce, w łódzkiej Atlas Arenie w następny weekend. Rywalami będą Francuzi, Chińczycy i Niemcy.

Polska - Kanada 3:1 (25:21, 26:24, 21:25, 25:17)

Polska: Fabian Drzyzga, Bartłomiej Lemański, Michał Kubiak, Jakub Kochanowski, Aleksander Śliwka, Damian Schulz, Paweł Zatorski (libero) oraz Grzegorz Łomacz, Dawid Konarski, Piotr Nowakowski, Artur Szalpuk.

Kanada: Tyler Sanders, Lucas Van Berkel, Stephen Maar, Jason DeRocco, Graham Vigras, Bradley Gunter - Cameron Bann (libero) oraz Arthur Szwarc, James Walsh, Nicolas Hoag, Ryan Sclater, Steven Marshall.

 

PAP