Zapis rozmowy Jacka Bańki z prof. Zbigniewem Błockim, matematykiem z Uniwersytetu Jagiellońskiego, nowym dyrektorem Narodowego Centrum Nauki.

NCN finansuje badania podstawowe. Po 4 latach działalności Narodowego Centrum Nauki możemy mówić o konkretnych efektach? Czy skoro są to podstawowe badania to takimi pozostaną?

- Takimi pozostaną. Nie bardzo możemy i powinniśmy mówić o konkretnych efektach w życiu codziennym. To nie jest nasz cel. Te efekty bywają. Nie wykluczamy, że badania mogą mieć aspekt stosowany. Badania podstawowe mają wzbogacić ogólną wiedzę człowieka. Jeśli pan inaczej zdefiniuje konkretność, w sensie publikacji i osiągnięć, to te konkretne efekty są.

 

Dotychczasowi liderzy? Są środowiska specjalne aktywne w aplikowaniu po pieniądze na badania?

- Mam wrażenie, że wszystkie środowiska są coraz aktywniejsze. Aktywność się zwiększa. Z danych statystycznych wynika, że aktywni są ludzie młodzi. NCN ma obowiązek w 20% finansować młodych naukowców. Są takie programy. Jeśli w jakiejś grupie jest to szczególnie popularne to wśród młodych. Fundusze mamy jakie mamy. Chcielibyśmy, żeby było więcej grantów. Dzięki tej aktywności współczynnik sukcesu jest zbyt niski. Chcielibyśmy więcej.

 

NCN to agenda rządowa, ale znajdująca się w Krakowie. To nas cieszy. Krakowskie środowisko akademickie jest aktywne czy w podobnym stopniu jak inne środowiska w Polsce?

- UJ jest jednym z liderów we wnioskach. To wynika z tego, że to jeden z najlepszych polskich uniwersytetów. Środowisko krakowskie jest bardzo mocne. Agencja jest ogólnopolska, jest umiejscowiona w Krakowie, ale aktywność krakowskich uniwersytetów jest bardzo dobra.

 

Gdybyśmy mogli podzielić granty na grupy to mamy: humanistykę, nauki ścisłe i nauki o życiu. Na co NCN kładzie nacisk?

- Przy dzieleniu środków między te grupy, decydują liczba i wielkość wnioskowanych kwot. Także decydują ogólne proporcje między tymi dziedzinami, które się czasami zmieniają.

 

Pytam, bo od jakiegoś czasu widzimy dyskusję wokół humanistyki. Polska humanistyka jest pokrzywdzona?

- Wydaje mi się, że nie. Procent nakładów na humanistykę jest podobny niż nakłady na humanistykę w European Research Council. To jest agencja grantowa ogólnoeuropejska. Na niej NCN się wzorował. Jeśli chodzi o możliwości grantowe to humanistyka poza NCN ma narodowy program rozwoju humanistyki. Tam są też środki na granty.

 

Chciałem zapytać o kryzys humanistyki. Pan dostrzega coś takiego?

- Nie dostrzegam żadnego większego kryzysu humanistyki. Podobnie jest w innych grupach w nauce. Przynajmniej jak chodzi o wysokość finansowania. Prawdą jest, że w humanistyce pewne standardy spotkały się z oporami. Z jednej strony to rozumiem, ale na przykład konieczność składania wniosków po angielsku jest ważna. Dobrze o tym pisał mój poprzednik.

 

Od niedawna jest pan szefem NCN. Wraz z nominacją co będzie nowego?

- Chciałbym, o ile to będzie możliwe, pewne rzeczy ułatwiać. NCN to zderzenie biurokracji i nauki. Jako czynnemu naukowcowi, zależy mi, żeby naukowcy zbytnio nie byli obciążeniu biurokracją, ale trochę muszą być. Będę się starał to zmniejszać. Są szykowane pewne zmiany, ale to nie dotyczy zmiany dyrektora. Chodzi o regulacje przy składaniu wniosków grantowych. Ogłosimy to w najbliższym czasie.