Pakt społeczny przeciwko dopalaczom podpisano podczas spotkania z udziałem m.in. ministrów: spraw wewnętrznych, zdrowia, sprawiedliwości oraz rzecznika praw dziecka Marka Michalaka. Jak informuje MSW akcja ma na celu "integrację dotychczas realizowanych oraz planowanych działań profilaktycznych przeciwko dopalaczom przez administrację publiczną, organizacje pozarządowe, szkoły, policję, media i inne instytucje".

Z prof. Jerzym Vetulanim rozmawiał o tym Jacek Bańka.

 

 

Medyczna marihuana powinna być udostępniona pacjentom?

 

Oczywiście, to nie ulega wątpliwości. Tak samo jak morfina czy kodeina jest udostępniana cierpiącym pacjentom. Bardzo wiele leków jest udostępnianych, mimo że mają działania uboczne, mogą być trujące, a przy przedawkowaniu mogą mieć fatalne skutki. Dlatego mamy system recept. Większość leków wydaje nam aptekarz wyłącznie za receptą od lekarza. Nie widzę żadnego powodu, by marihuany tak nie traktować. Nikt nie może cierpiącemu w bólach pacjentowi odmówić podania morfiny, niezależnie jak silnie uzależniający jest to związek. Każdy lek trucizną, każda trucizna lekiem - mówiło stare greckie powiedzenie. A po to jest lekarz, żeby powiedział, jakie dawki powodują, że substancja jest lekiem, a które dawki są niebezpieczne.

 

Rozumiem, że są dowody na to, że lecznicza marihuana pomaga.

 

W większości to są opowieści anegdotyczne albo opisy przypadków. Żeby ten lek był bezpieczny, trzeba zrobić szerokie badania kliniczne. Duża ilość pacjentów, ścisłość reguł, lek porównywany z placebo, a najlepiej ze złotym standardem, czyli z najlepszym w tej grupie lekiem. Bardzo trudno zrobić badania na substancjach, które są nielegalne. Nawet jeżeli firma wyprodukuje nowy związek, gdzie zostały przeprowadzone badania na zwierzętach, to i tak nie jest to oczywiste. Aspiryna powoduje u szczurów deformacje potomstwa, a u człowieka tego nie ma. Z drugiej strony są substancje, które nie będą powodowały zmian u zwierząt, a zaszkodzą człowiekowi. Badania muszą być przeprowadzone w ścisłym standardzie. Pacjenci muszą być dobierani losowo, co jest pewnym kłopotem. Jeżeli w Polsce chcielibyśmy przeprowadzić takie badania, to kto mi da 3 czy 6 tysięcy próbek marihuany właśnie do badań. Badania, które na 100% udowodniłyby jej skuteczność i wyższość nad dotychczas stosowanymi środkami, są bardzo trudne.

 

To dlaczego upieramy się przy medycznej marihuanie skoro nie ma rzetelnych badań? Czy w jakiś sposób nie relatywizujemy środków psychoaktywnych? Mamy przecież wielką dyskusję o dopalaczach.

 

Są dwa podejścia. Nie ma dobrych badań, ale z drugiej strony wiemy, że są pozytywne wyniki. Skoro są dobre wyniki, to dlaczego dalej tego nie próbować.Wszystkie wielkie leki, do przynajmniej 50 lat wstecz, odkryto przez przypadek, np. penicylinę. Może i dobrze, że istnieje pewna walka między entuzjastami i konserwatystami, bo w tej walce kształtuje się model postępowania, który powinien pomagać ludziom, ale też nie szkodzić przez niewprowadzanie istotnych leków czy istotnych procedur. Jeżeli nie podajemy jakiegoś leku, bo się boimy, że może on zaszkodzić, a potem okazuje się, że to środek ratujący życie, to tyle osób, ile zmarło między pierwszą próbą a ostateczną akceptacją obciąża sumienie komisji etycznych.

 

To może dyskusja o marihuanie odbywa się w nieszczęśliwym momencie, gdy dyskutujemy o dopalaczach.

 

Dlatego marihuana została zakwalifikowana w opinii publicznej jako groźny środek psychotropowy podobnie jak dopalacze, znane narkotyki i legalne narkotyki jak alkohol czy nikotyna. Do niektórych z tych groźnych subnstancji się przywyczailiśmy i nie przejmujemy się tak bardzo używaniem alkoholu w normalnych ilościach przez normalne osoby, chociaż ok. 15% społeczeństwa polskiego jest uzależnione od alkoholu, co stwarza kolosalne problemy zdrowotne, społeczne i ekonomiczne. My w Polsce nie dbamy maksymalnie o komfort pacjenta, starając się zlikwidować wszystkie jego bóle. U nas zużywa się o połowę mniej środków znieczulających w praktyce szpitalnej czy hospicyjnej, niż jak to się dzieje w innych krajach europejskich. W tej chwili medycyna wie, że jeśli człowiek jest śmiertelnie chory, to może on odejść godnie, a nie wyjąc z bólu. My możemy przedłużyć jego życie o tydzień, dwa, a jest to czymś takim, jak skazanie na tortury. Nowoczesne prawo odstąpiło od kwalifikowanej kary śmierci, czyli palenia na stosie czy łamania kołem. Etyka kata w tych krajach, w których kara śmierci jest dopuszczalna, polega na jak najszybszym i bezbolesnym zgładzeniu skazanego. U nas jest brak empatii. Co też się zmienia, a widzimy to na przykładzie gabinetów stomatologicznych. Małe dzieci z przyjemnością chodzą do dentysty, gdy dla mnie to był koszmar młodości. Marihuanie przyczepiono łatkę groźnego narkotyku, że to wejście do innych narkotyków. Trochę racja. Ale piwo jest też wejściem do następnych alkoholi, bo zaczynamy zwykle od piwa a nie od wódki. Pierwszy alkohol, jaki spożywałem to bardzo smaczny bimber na miodzie. Miałem wtedy 7 lat i poczęstowali mnie nim partyzanci we wsi Kasina Wielka.

 

Jednocześnie mamy dyskusję o dopalaczach. W ministerstwie zostały podpisany pakt przeciwko dopalaczom. Jak z tym zjawiskiem skutecznie walczyć?

 

Wydaje mi się, że metody polegające na zakazach administracyjnych, karach pozbawienia wolności czy wysokich grzywnach to nie są metody skuteczne, ale dają pewną satysfakcję opinii publicznej. Jednym z kłopotów jest to, że ta kampania opiera się na straszeniu, pokazuje jakie mogą być fatalne skutki nadużywania substancji psychotropowych i to jest święta prawda. Kampania tego typu będzie jednak działała na pewną część słuchaczy, która nie ma ciągu do eksperymentowania z substancjami psychotropowymi. Jeden sukces za nami to kampania antynikotynowa. Inteligencja emocjonalna mówi, że nie powinniśmy szkodzić ludziom i nawet zażarty palacz wychodzi z pomieszczenia, w którym są dzieci czy kobiety w ciąży, i pali na zewnątrz. Jest to przekonanie, że rzecz szkodzi i musi być ograniczona. I to rzeczywista rozpacz dla przemysłu, bo nagle spadają zyski z akcyzy sprzedaży papierosów.