Zapis rozmowy Jacka Bańki z posłem Kukiz’15, Norbertem Kaczmarczykiem.

 

Strajk nauczycieli będzie trwał nadal, ale Ogólnopolski Międzyszkolny Komitet Strajkowy apeluje o klasyfikację maturzystów. Jak pan ocenia decyzję protestujących nauczycieli?

- Jestem dumny z nauczycieli, że odcięli się od związków i stworzyli Ogólnopolski Międzyszkolny Komitet Strajkowy. Ten strajk wykluł reprezentację nauczycieli, która powinna rozmawiać z rządem. Tylko tacy nauczyciele, którzy zrozumieli, że rozgrywka polityczna powoduje skrajne oceny ludzi, jest to jedyna opcja, żeby jakoś pomóc nauczycielom. Ten komitet musi rozmawiać z rządem. Nie może być tak, że dzieci mają problem z maturami i edukacją. Jest zniechęcenie społeczne, jeśli chodzi o strajk. Nauczyciele mówią, że zostali wciągnięci w rozgrywki polityczne. Tylko tacy nauczyciele, którzy osiągają świetne wyniki ze swoimi uczniami, powinni rozmawiać z rządem. Powinni wypracować – nie w ciągu jednego dnia na stadionie - wypracować gotowe rozwiązania, zmianę systemu. To powinno trwać długo. Ci nauczyciele powinni być najlepsi.

 

Powiedział pan, że jest pan dumny z nauczycieli, bo wyłonili Ogólnopolski Międzyszkolny Komitet Strajkowy. Jest pan dumny też ze strony rządowej i z tego co oferuje protestującym?

- Jestem dumny z tego, że mimo wyłonienia tego komitetu, dla nauczycieli najważniejsi są uczniowie. To odpowiedzialni ludzie, którzy będą rozmawiali z rządem tak, żeby to nie przeszkadzało dzieciom. Nie chodzi o bycie dumnym z PR i kolejnych spotkań. Chodzi o rozwiązania. Nauczyciele są gotowi do rozmów i opiekują się dziećmi. To ukłon nauczycieli w stronę rządzących. Oni nie chcą iść z ZNP na śmierć lub życie. Oni chcą dobra uczniów, ale też wypracować dobre rozwiązania. Te dwie strony powinny się spotkać i rozmawiać o przyszłości polskiego systemu edukacji.

 

Mówi pan o przyszłości polskiego systemu edukacji i okrągłym stole. Nie pamiętam, żeby trzy lata temu pan apelował o taki stół, gdy zaczęło się likwidowanie gimnazjów. To była poważna reforma.

- Ja byłem tak samo przeciwnikiem reformy Jerzego Buzka, jak i reformy na początku rządów PiS. Problem nie tkwi w systemie klasowym, ale w systemie edukacji. Problemem jest podstawa programowa, brak indywidualnego nauczania i dostosowania nauczania do zdolności uczniów. Nie łowimy talentów w polskim sporcie. Jest trudno dostać się bez wielkich pieniędzy do sportu. Jeśli rodzic nie inwestuje w dziecko, nie ma szans. Przykład Kuby Błaszczykowskiego pokazuje, że chłopak z małej miejscowości sobie świetnie radzi. On ma wielki talent, wielkie serce. Trzeba łowić takie talenty.

 

Związkowcy nauczycielscy mimo wszystko nie wezmą udziału w rozmowach okrągłego stołu. Jest sens, żeby go organizować? Słyszymy, że uczestnicy będą dobierani losowo.

- Pomysł dobry, wykonanie gorsze. Dwa tygodnie temu powiedziałem, że powinno być forum. To nie musi być teraz, może być w wakacje, z przerwami na panele dyskusyjne. Nauczyciele muszą być z całej Polski, z najlepszymi wynikami. Oni reprezentują grupę, którzy odnoszą sukcesy. Też nauczyciele pracujący z niepełnosprawnymi uczniami. Muszą być różne panele. Nie można zwieźć naprędce nauczycieli, żeby podyskutować i dobrze to wyglądało. Nie możemy wylewać dziecka z kąpielą i dawać argumenty ZNP, żeby to podważać. Musi to być spokojnie przygotowane, nie w kilka godzin na Stadionie Narodowym. Nawet jakby on był wypełniony, nie będzie to dobra dyskusja.

 

Jednocześnie Dziennik Gazeta Prawna pisze o projekcie zmian w ustawach, które by pozwoliły klasyfikować uczniów dyrektorom. Teraz robią to rady pedagogiczne. Zagłosuje pan za takim rozwiązaniem?

- Oczywiście. Musimy się skupiać na dobru uczniów. Nie może być tak, że dla samych pieniędzy będziemy chcieli zniszczyć edukacje uczniów. Uczniowie mieli zaufanie do nauczycieli, ale oni odchodzą. Nie wolno rezygnować z maturzystów. Nauczyciele powinni być do końca. Rozmowy o podwyżkach mogą się odbyć w cywilizowanych warunkach. Nie są to cywilizowane warunki jeśli uczniowie nie podejdą do matur, lub nie będą się do nich przygotowywać. To wielki stres dla młodych ludzi. Oni nie powinni patrzeć, czy pan profesor przyjdzie na lekcje, czy ich przepyta raz jeszcze.

 

Jaka będzie cena, którą wszyscy zapłacimy za ten strajk? Cenę zapłacą nauczyciele, rodzice, uczniowie i klasa polityczna.

- Cena będzie taka, że uczniowie, którzy gorzej sobie poradzą z maturami, będą mieć żal do wszystkich, którzy się do tego przyczynili. W warunkach wielkiego stresu mogą nie przygotować się odpowiednio. Wyniki mogą być podważane. Apeluję do nauczycieli i związkowców, żeby w tym konflikcie politycznym nie grać dziećmi. Sławomir Broniarz jest powiązany ze środowiskiem PO. Polityka nie może wchodzić z butami w życie najmłodszych. Oni potem wystawią rachunek, powiedzą, że to przez polityków nie poradzili sobie na maturze. To mogą być zaprzepaszczone marzenia.

 

Strona rządowa powinna przedstawić nową propozycję finansową?

- Strona rządowa powinna przygotować forum, na którym byliby najlepsi nauczyciele wyłonieni nie w dwa dni. Forum powinno trwać kilka tygodni. Dzięki temu byłoby wielkie forum ds. oświaty. Byłby system. Nie chodzi o pokazanie w telewizji, że odbywa się spotkanie i rząd coś robi. Rządzący nie mogą tak postępować. To woda na młyn ZNP. Sam fakt podważenia istnienia ZNP to nie jest dobre. Rząd takimi jałowymi spotkaniami chce pokazać, że pan Broniarz jest zły. Rząd powinien iść krok dalej. Powinien wypracować prawdziwą reformę. Wtedy nie będzie to gra polityczna.

 

Kiedy Paweł Kukiz podpisze deklarację proponowaną przez prezesa Jarosława Kaczyńskiego, że nie przyjmiemy euro dopóki nie osiągniemy poziomu Niemiec? Paweł Kukiz jako pierwszy zadeklarował podpis pod taką deklaracją.

Paweł Kukiz taką deklarację podpisał w marcu 2018 roku. To była taka uchwała Kukiz’15 z Prawicą Rzeczpospolitej. Często jednak nie można przeforsować swoich pomysłów. Kukiz’15 się nie obraża. Jeśli Jarosław Kaczyński podpatrzył uchwałę Pawła Kukiza to dobrze. Trzeba zabezpieczyć polską walutę. Nie możemy tracić suwerenności przez wprowadzenie euro i dochodzić do momentu, w którym będziemy mieć coraz wyższe ceny i niższe płace.

 

Traktat akcesyjny nakłada obowiązek przyjęcia euro na nasz kraj, ale nie określa daty. Prezes Kaczyński mówi o poziomie Niemiec. To nie jest jednak straszak? Nikt z Polaków chyba nie dyskutuje o wprowadzeniu wspólnej waluty.

- Rolnicy często o tym dyskutują. Osoby handlujące zbożem mówią, że operujemy na pewnej marży. Mając inną walutę i sprzedając zboże w krajach UE, nasze zboże jest tańsze. Dlatego eksport idzie dobrze. Inna waluta powoduje, że ceny u nas są niższe. Jak wprowadzimy euro, całe zboże będzie sprzedawane z Ukrainy do krajów starej Unii. Rolnicy wiedzą, że eksport jest spowodowany tym, że jest niższa cena.