Zapis rozmowy Jacka Bańki z Mariuszem Makuchem, burmistrz Zatora

 

Jeszcze do końca zeszłego tygodnia w Zatorze nie było przypadków koronawirusa. Jak ten bilans wypada dzisiaj?

Nadal na zero. Dobrze wypadamy. Jak żadna inna gmina. Staramy się zachować reżim sanitarny, co jakiś czas ponawiam o to apel do mieszkańców. Musimy szczególnie uważać, bo zaczął się sezon turystyczny i bardzo dużo ludzi pojawia się u nas z zewnątrz. Mimo otwarcia parku rozrywki już ponad miesiąc temu tych zachorowań u nas nie ma i oby tak zostało.

 

Jak pan ocenia pomysł regionalizacji obostrzeń?

Bardzo trudny temat. Nie zazdroszczę rządzącym podejmowania pewnych decyzji i konieczności mierzenia się z tymi tematami. To epidemiolodzy powinni określać zagrożenie. I oczywiście gospodarka, która przy takich obostrzeniach zawsze ucierpi. Lockdown jest niestety również bardzo groźny. Odbudowa gospodarki jest bardzo trudna.

 

Szkoły w Zatorze przygotowane są do normalnej pracy od 1 września?

Myślę, że okres pracy zdalnej jest już za nami. Nauczyciele i dyrektorzy szkół są przygotowani, żeby taką pracę zdalną wprowadzić, jeśli będzie taka konieczność. Korzystaliśmy z pomocy rządowej i województwa w zakupie laptopów, uczestniczyliśmy w projekcie Zdalna Szkoła. To były ekspresowe projekty, bardzo dobrze przeprowadzone, i udało nam się wyposażyć uczniów, którzy nie mieli możliwości korzystać ze zdalnej szkoły. Oczywiście wszyscy by woleli, żeby ruszyło wszystko normalnie. Mamy początek sierpnia, nie wiemy, co będzie po 20 sierpnia.

 

Jeśli decyzja dotycząca trybu pracy szkół miałaby zapaść w ostatnim tygodniu sierpnia, czy Zator zdąży się na odpowiedni tryb przestawić?

Parę lat temu mieliśmy Światowe Dni Młodzieży i przygotowania do nich szły na poziomie województwa nie najlepiej. Nasz ksiądz proboszcz powiedział: Jak nam góra nie będzie przeszkadzać, to my sobie poradzimy. To samo mówię w tej sytuacji. Musimy dostać pomoc i otrzymujemy ją, ale w każdej sytuacji sobie poradzimy, bo nie ma innego wyjścia. Pomysły gotowości do pracy od rana do wieczora średnio oceniam. To nie jest najlepszy pomysł. Lepiej w takich sytuacjach wrócić na jakiś czas do pracy zdalnej.

 

Jak pan ocenia pomysł ZNP, aby przed rozpoczęciem roku szkolnego przetestować wszystkich nauczycieli na obecność koronawirusa?

Być może rodzice by tego oczekiwali, żeby mieć jakąś większą pewność, natomiast statystycznie rzecz biorąc, takie badanie wykaże pewnie zakażenia, najczęściej bezobjawowe. I wtedy zacznie się problem taki, że te osoby muszą iść na kwarantannę, osoby, z którymi miały kontakt, muszą iść na kwarantannę i może się okazać, że w ogóle nie otworzymy szkół. Przy tym pomyśle od razu można założyć pracę zdalną.

 

Jak pandemia wpłynęła na lokalną gospodarkę? To pytanie m.in. o funkcjonowanie strefy ekonomicznej. Czy koronawirus nie wyhamuje pracy i rozwoju strefy?

Obawy były ogromne. Mieliśmy faktycznie taki lokalny lockdown. To nie wyglądało dobrze. Nasza gmina jako jedna z niewielu podjęła uchwałę o zwolnieniu z podatku na 2 miesiące firm, które miały zakazaną działalność całkowicie, czyli turystyka, hotelarstwo, restauracje, fryzjerstwo, kosmetyka itd. Ten zakaz wzięliśmy na swoje barki, bo mamy świadomość, że żyjemy z podatków przedsiębiorców. Sam miałem taki epizod i wiem, jak to wygląda od drugiej strony. To było trafione idealnie do naszej sytuacji: te dwa miesiące plus ogromna pomoc państwa, jeżeli chodzi o przedsiębiorców. Większość firm wraca na normalny poziom działalności. Zostały najbardziej dotknięte branże, u nas są takie dwa zakłady w strefie. To jest branża samochodowa.

 

W pandemii wznowił działalność największy w Polsce park rozrywki. Jaki jest bilans zysków i strat parku, bo reżim sanitarny to mniej klientów? Z drugiej strony słyszymy, że Polacy wybrali wakacje krajowe.

Parki stoczyły wielką batalię, by dostać pozwolenie na otwarcie, bo wątpliwości były. Pokazały swój program, jeśli chodzi o dezynfekcję, o zachowanie reżimów, podział na sektory. Wdrożyły obostrzenia wewnątrz. Dzisiaj można powiedzieć, że to dobrze działa. To jest branża mocno dotknięta klęską związaną z pandemią. Oczywiście, właściciele mówią, że brakuje jaszcze jedynki z przodu, czyli  teraz jest 4-5 tys. ludzi, bo w zeszłym roku było 14. Absolutnie nie wróciło to do normy, ale zakładamy, że pozwoli przetrwać tej branży. Rok dla rozwoju turystyki oceniamy jako stracony, natomiast dzieją się inne rzeczy. Rozwinął się już przemysł hotelarski. Część hoteli była w budowie, przedsiębiorcy kontynuują inwestycje. W tym roku częściej niż w zeszłym roku przyjeżdżają turyści z noclegiem. Chcą mieć komfort pobytu. Żeby zobaczyć wszystkie atrakcje, potrzeba 2-3 dni. A inne atrakcje w okolicy, to tydzień.

 

Jeszcze jest Dolina Karpia, która być może stanie się beneficjentem tej nowej normalności, biorąc pod uwagę fakt, że wszyscy poszukują w te wakacje miejsc, gdzie tłumów nie ma. Widać, że na to stawiają Polacy w tym roku?

Tak. Pierwszych turystów zobaczyliśmy nad zbiornikami wędkarskimi. Mamy bardzo dużo łowisk, w samej gminie Zator stanowisk dla wędkarzy jest ok. 1000. Mamy ogromny potencjał. Ludzie przyjeżdżają samochodem z rodzinami, okolica jest przepiękna, możliwości korzystania z rowerów rosną w oczach. Wypożyczalnie rowerów powstają jak grzyby po deszczu, a tereny są znakomite. Ścieżki rowerowe staramy się wyznaczać jako gmina. Mamy taki piękny szlak od zamku w Zatorze do zamku w Graboszycach, który jest uważany za jeden z najpiękniejszych w Polsce. Będzie częścią przyszłej Velo Skawy. Mam nadzieję, że się powiedzie w najbliższych latach i będzie piękny szlak północ-południe otwierający ścieżkę rowerową od trasy wiślanej w kierunku Mucharza.

 

Jak pan spogląda na projekt Polskiego Bonu Turystycznego? Czy z perspektywy Zatora jest to rozwiązanie, które przyniesie zyski?

Tak. Mamy pierwszy papierek lakmusowy. Wielu przedsiębiorców drobniejszych, którzy niekoniecznie się umieli pochwalić, zgłasza się do ewidencji obiektów hotelowych, bo to jest warunek otrzymania bonu. Widać, że ze strony tych, którzy oferują noclegi, jest ogromne zainteresowanie. Bon to naprawdę świetny pomysł. Będzie to hit.

 

Ilu przedsiębiorców z Zatora przystąpiło do Polskiego Bonu Turystycznego?

Tego jeszcze nie wiemy. Codziennie dwa, trzy nowego obiekty, które do tej pory były trochę na uboczu, zgłaszają się do naszej ewidencji. W tej chwili mamy ok. 80 obiektów hotelowych na terenie gminy Zator. Największym hitem ostatnio jest miasteczko hotelowe zbudowane z kontenerów morskich. Wygląda fantastycznie.