Zapis rozmowy Mariusza Bartkowicza z wicemarszałkiem Senatu z PiS, Markiem Pękiem.

 

Zacznijmy od wschodniego sąsiada. Z wyników exit pool w wyborach parlamentarnych na Ukrainie wynika, że 44% głosów w przedterminowych wyborach zdobyła partia Sługa Narodu prezydenta Wołodymira Zełeńskiego. Nazwa partii pochodzi od tytułu serialu, w którym grał obecny prezydent. Gdzieś indziej scenariusz tego wyborczego wyniku został napisany?

- To jest poważne pytanie. Politycy powinni zachować powściągliwość. Widać, że ten fenomen polityczny trwa. To dalej jest kontynuacja, to noszenie polityczne jego pomysłu. Co będzie dalej? Zobaczymy. Sam jestem ciekaw jak przebiegał proces wyborczy. Wysłaliśmy obserwatorów. Oni złożą raport.

 

Nie słyszał pan póki co niepokojących informacji od nich?

- Nie. Jeszcze z nimi nie rozmawiałem. Trzeba to postrzegać w dwóch aspektach. Najważniejszy jest proces demokratyczny, transparentne wybory. W dzisiejszych czasach takie fenomeny, w których udział mają media, pieniądze, reklama, są możliwe.

 

Zapytałem o autorstwo tego scenariusza nieprzypadkowo. Czołowy ukraiński politolog Wołodymir Fesenko mówi w Rzeczpospolitej, że to filmowcy, którzy działają intuicyjnie i nic nie planują. Jak dodaje, nie wiemy co będzie w kolejnych odcinkach Sługi Narodu.

- Tak. Jedyne nad czym się można zastanawiać i uważać za niebezpieczne zjawisko, to kreowanie polityki w medialny sposób, oparty na socjotechnikach, silnych emocjach. Ja bym nie chciał, żeby demokracja szła w tym kierunku. My też się zmagamy z taką opozycją medialną, propagandową, przekazem zmanipulowanym, opartym na emocjach. To wyzwanie dla demokracji. W USA też są ciekawe zjawiska.

 

Nie milkną echa marszu równości w Białymstoku. 25 osób zostało zatrzymanych przez policję podczas zamieszek. Kolejne są poszukiwane. Są kolejne komentarze w tej sprawie. Donald Tusk napisał: „Kibole, antysemici, homofobia – nic nowego. Tragedią jest władza, która jest ich patronem. Wszyscy przyzwoici Polacy – niezależnie od poglądów – muszą powiedzieć dość przemocy”. Jak pan skomentuje całą sytuację?

- Skomentuję to, co się zdarzyło. Były akty przemocy. To jest nieakceptowalne. Żadne idee nie usprawiedliwiają tego. Jednoznaczne komunikaty minister Witek były. Wszyscy są równi wobec prawa, będą konsekwencje. Policja i prokuratura będą działały. Odnośnie całej nadbudowy, czyli wypowiedzi pana Tuska to jest to kolejna wypowiedź, która ma dzielić Polaków, stygmatyzować, odegrać rolę manipulacyjną w kontekście kampanii. Donald Tusk to mistrz dzielenia Polaków, mistrz manipulacji. Jest skandalem, że nasi przeciwnicy polityczni próbują tę sprawę przypisywać PiS-owi. Widzę tweety polityków i dziennikarzy niechętnych nam. W jednym zdaniu pięć razy pojawia się PiS. To manipulacja. Trzeba się zastanowić nad pewnymi celami tych marszów. Nie udawajmy, że są to marsze neutralne politycznie, że one się kulturalnie odbywają. Ich cechą jest prowokacja, próba wywołania wzburzenia emocji, narzucenia narracji przez mniejszość. To wynaturzenie demokracji. To mnie niepokoi. Popatrzmy na Niemcy. Tam mała procesja religijna nie jest w stanie przejść po ulicach. Jest terroryzowana przez te środowiska. To środowiska agresywne, które burzą ład, na którym zbudowana jest nasza kultura. To sprzeczne z prawem, polską konstytucją. Ona chroni pewne wartości. Trzeba dyskutować poważnie. To jak wyglądają te marsze i spór wokół LGBT pokazuje jaki jest spór cywilizacyjny.

 

To będzie główna oś sporu w toczącej się kampanii przed jesiennymi wyborami? Śledziłem dyskusję na Twitterze. Nie pamiętam takiej skali emocji i inwektyw po obu stronach.

- Tak. To charakterystyczne. Emocje odgrywają wielką rolę. One to przejaskrawiają. Spór internetowy śledzimy my – dziennikarze i politycy. To spór małej grupy ludzi, który ma rozgrzać masy. W kampanii do PE wydawało się, że ten temat został przegrzany, bo on zmobilizował nie ten elektorat, co trzeba. Dlatego pewnie PiS wygrało w wyborach do PE. Wydawało nam się, że jeśli realny ma być program Zjednoczonej Opozycji, te tematy mają być wyciszone. Pomysł upadł. Lewica chce stanąć na nogach i to jest spoiwo lewicy. To nie jest lewica dobrych zarobków, służby zdrowia, pracowników. To lewica światopoglądowa. Ten konglomerat będzie ten temat eksploatował.

 

Faktycznie szef SLD Włodzimierz Czarzasty zapowiedział na przyszły tydzień marsz przeciwko przemocy w Białymstoku. Pana zdaniem ta dyskusja służyć będzie budowaniu elektoratu lewicy i konsolidacji elektoratu Zjednoczonej Prawicy?

- Jeśli będzie mocne uderzenie w wartości, będziemy się musieli temu przeciwstawić. Oczywiście wszystko w ramach kultury politycznej i prawnej. To będzie polaryzowało dwa bloki ideowe. Zobaczymy jak się to potoczy. Przyglądam się opozycji. Tam widać zamieszanie, chaos. Jakie tematy zostaną obrane na kampanię? Zdecydują liderzy opozycji. My robimy swoje, narzucamy kampanię programową, blisko ludzi. Pokazujemy co zrobiliśmy i co możemy jeszcze zrobić.

 

Jutro ma odbyć się posiedzenie komitetu politycznego PiS. Mają państwo zatwierdzić listy wyborcze. Jedynki już znamy. Co na listach będzie dalej i w jakiej kolejności? Zapytam o Kraków. Kolejność jest już znana? Osoby na liście także?

- Jest za wcześnie. Jest pewna logika, hierarchia w partii, która te informacje strzeże, potem informuje. Część list została już uchwalona. Jutro poznamy pewnie pierwsze dziesiątki list parlamentarnych.

 

Wszyscy obecni parlamentarzyści będą się ubiegać o reelekcję?

- W Krakowie wszyscy obecni parlamentarzyści będą się ubiegać o reelekcję. Małgorzata Wasserman jako liderka, marszałek Ryszard Terlecki, Andrzej Adamczyk, minister Jacek Osuch, pani Barbara Bubula, Elżbieta Duda, premier Gowin. Wszyscy nasi parlamentarzyści. Ja do Senatu w obwarzanku krakowskim.

 

Co z mandatami senatorskimi, które mają senatorowie PO? Chodzi o dwa mandaty krakowskie.

- O nazwiskach nie będziemy tu jeszcze mówić. Tam są pewne pomysły. Mogę zapewnić, że o Kraków powalczymy. Te nazwiska będą w stanie zwiększyć nasz stan posiadania w Senacie.

 

Jeszcze Sejm. Są gorące nazwiska, o których się wspomina w kontekście startu do Sejmu. Małopolska Kurator Oświaty Barbara Nowak i wojewoda Piotr Ćwik będą na listach?

- To nazwiska, które mają duży potencjał parlamentarny. Nie zdziwię się, jeśli się pojawią na dobrych miejscach.

 

Zapytam o opozycję. Dzisiaj w wywiadzie dla Dziennika Gazety Prawnej lider PSL Władysław Kosiniak-Kamysz mówi, że koalicji z PiS nie będzie. Taka deklaracja pana cieszy, czy martwi?

- To ciekawy temat. Słyszę o koalicji Kukiz’15-PSL. Większego ognia z wodą pogodzić nie można. PSL ma wielki problem, żeby znaleźć pion. Mariaż w wyborach do PE z tęczową ideologią wiele ich kosztował.

 

Teraz ma być samodzielna Koalicja Polska PSL.

- Zobaczymy. To jest cyniczne, nastawione na kontynuowanie bycia przy władzy. PSL to specjalista od balansowania na granicy progu wyborczego i zawierania koalicji z każdym. Jakie będą rozwiązania? Wiele się zmienia. Na pewno PiS w dużej mierze zagospodarowało naturalny elektorat PSL, zrobiło dużo więcej dla polskiej wsi. Trudno będzie o autentyczność PSL.