Zapis rozmowy Jacka Bańki z prezydentem Nowego Sącza, Ludomirem Handzlem.

 

W jaki sposób władze Nowego Sącza egzekwują obowiązujące od wczoraj zaostrzone przepisy dotyczące poruszania się, zakaz korzystania z parków miejskich, uprawiania sportu?

- W Nowym Sączu działamy w sztabie kryzysowym. To służby sanitarne, szpital, policja, straż miejska. Proszę funkcjonariuszy o aktywność, wzmożenie patroli, informowanie mieszkańców w zabronionych działaniach. To się dzieje w Nowym Sączu.

 

Jak to się zmieni dzisiaj, kiedy zwierzchnictwo nad strażami miejskimi i gminnymi przejmie policja?

- To nie zmienia wiele. Współpracujemy i tak w jednym sztabie. Każdy działa funkcjonalnie. Nie jest ważne, kto dowodzi, ale ważny jest efekt.

 

Ile Nowy Sącz straci z powodu koronawirusa? Liczył pan, o ile mniejsze mogą być wpływy do kasy miasta?

- Patrzę na Kraków. Kraków mówi 300 milionów, my pewnie 30 milionów, biorąc pod uwagę skalę. Tego nikt nie wie. Ile to potrwa? Jakie będzie przełożenie na podatki? Na pewno potężne.

 

Potężne będą cięcia zadań i inwestycji? Jeśli tak, to których?

- Na pewno wszystkie rozpoczęte inwestycje chcę dokończyć. Z ostrożnością podejdę do uruchamiania nowych tematów. Trzeba poczekać na to, co będzie się działo.

 

Które z zadań i inwestycji staną pod znakiem zapytania?

- Na pewno inwestycje drogowe planowane na ten rok. To remonty dróg. W zeszłym roku ruszył duży program. Rozpoczęte rzeczy będą kontynuowane. Mam nadzieję, że uda się zrobić jakeś nowe rzeczy.

 

W związku z koronawirusem zapowiedział pan wprowadzenie Szóstki Handzla. To między innymi przesunięcie terminów płatności podatków lokalnych, korepetycje, zakup środków ochrony osobistej. Ile tych rozwiązań udało się już wdrożyć?

- To się już dzieje. Wdrażam 99% obniżki czynszu w lokalach użytkowych za marzec i kwiecień, wykupiłem kursy taksówkami dla starszych. To wsparcie mieszkańców i przedsiębiorców.

 

Ilu seniorów skorzystało z oferty 1000 kursów taxi?

- Program działa dwa dni. Kursów już było kilkanaście. To opcja, żeby senior mógł załatwić sprawy i nie był narażony na kontakt z przypadkowymi osobami.

 

Co z korepetycjami? Program został już uruchomiony? Od zeszłego tygodnia mamy obowiązkowe nauczanie zdalne.

- Tak. Ruszyła akcja w lokalnych mediach. Były lekcje matematyki, biologii, historii. To jest wdrażane.

 

Korepetycji udzielają nauczyciele z sądeckich szkół?

- Tak jest. Z Elektryka, I LO. Program się rozwija.

 

Jak sądecki biznes odebrał rozwiązania z Tarczy Antykryzysowej?

- Są mieszane opinie. Są opinie negatywne co do procedury. Ja staram się wspierać. Mam nadzieję, że część biznesu skorzysta z Tarczy. Ja staram się też pomagać. Nowy Sącz to moja mała ojczyzna.

 

Jak pan ocenia ofertę zawartą w małopolskiej Tarczy? To 320 milionów złotych między innymi na przedsiębiorczość i płynność finansową dla przedsiębiorców.

- Wszystko cieszy. Każdy musi działać w ramach swoich możliwości. My patrzymy na to, co Sącz może zrobić. Martwię się o małych przedsiębiorców. W nich uderzy pierwsza fala. Duży odczuje to za jakiś czas. Teraz fryzjer, kosmetyczka, szewc stracili przychody z dnia na dzień.

 

Ile sądeckich małych firm może zmieść koronawirus?

- To są szacunki. To może być od kilkudziesięciu do kilkuset podmiotów.

 

Jakaś oferta dla tych małych podmiotów będzie?

- Pracuję nad takim wsparciem dla najmniejszych przedsiębiorców.

 

Na czym to wsparcie miałoby polegać?

- Nie chcę mówić. Czekam na Radę Miasta, przesunięcia budżetowe. Będę to konsultował z przedsiębiorcami. Nie chcę ich uzdrawiać na siłę.

 

Ile dodatkowych pieniędzy będzie chciał pan przeznaczyć na łagodzenie skutków kryzysu?

- Na dzień dobry będzie ruch dla najmniejszych. To 250 tysięcy. Przygotowuję program finansowany też częściowo z inwestycji.

 

Część samorządowców deklaruje, że w związku z epidemią nie będzie w stanie zorganizować wyborów prezydenckich. W Małopolsce mówią tak między innymi prezydent Tarnowa i burmistrz Kęt. Nowy Sącz zorganizuje wybory?

- To prawdopodobne. Muszą być dwa aspekty. Jeden to nauka i wiedza. Niech lekarze i prawnicy się wypowiedzą. Czy wybory nie są zagrożeniem? Druga rzecz to prawnicy, czy to nie ograniczenie naszych praw obywatelskich, ograniczona kampania? Jest też matematyka. Musimy obsadzić 470 osób w komisjach wyborczych. Mam na dziś 18 zgłoszeń. Matematyka może zdecydować.

 

Czyli jest pan przygotowany do zorganizowania wyborów, ale zawieść mogą ci, którzy ewentualnie by się zgłaszali do komisji?

- Zdecydowanie. Mamy kilka dni na zgłaszanie kandydatów. Może komitety kogoś zgłoszą. Na 470 osób jest 18 zgłoszeń. Tego jeszcze nie było w historii.

 

Jak pan odbiera zapowiedzi odebrania samorządom możliwości organizacji wyborów na rzecz wojska, jeśli część samorządów będzie się buntować, albo zapowiedzi, że burmistrzowie i prezydenci przestaną nimi być, jeśli się za to nie wezmą?

- Można wrócić do systemu sprzed 1989 roku. To możliwe. Jeden scenariusz jest taki, żeby rozwiązać samorządy w Polsce. To dobry kierunek? Moim zdaniem - nie.