Zapis rozmowy Jacka Bańki z radnym PiS, Grzegorzem Biedroniem.

 

Gdyby wybory do sejmiku odbywały się dzisiaj to PiS uzyskałoby 39% poparcie. To by pozwoliło rządzić samodzielnie?

- Przy ordynacji D'hondta tak. Jeszcze jest kilka tygodni do wyborów. Chcemy ten okres solidnie przepracować. Nie ma w nas triumfalizmu. Wiem, że los władzy leży w rękach wyborców. Liczymy, że oni zaakceptują nasz program.

 

Mamy taką narrację od dawna, że wygrana PiS w sejmiku jest przesądzona. Jak pan patrzy na listy PO i na falę popularności to jest pan pewien, że wygrana nie wymknie się z rąk? W 2010 roku też PiS miał rządzić.

- Wtedy też mieliśmy duże poparcie w sondażach, ale przewaga była mniejsza. Wyciągnęliśmy wnioski z tej porażki. My nie dzielimy skóry na niedźwiedziu. Liczymy na wyborców. O sposobach sprawowania władzy możemy decydować po wyborach. Teraz przedstawiamy naszą ofertę. Listy PO to w dużej mierze listy władzy, ludzi na etatach. Tam jest wielu ludzi z administracji samorządowej. My przedstawiamy społeczników. Oni nie muszą mieć tej władzy. Jest w tym ryzyko. Ludzie władzy będą dokonywać nadludzkich wysiłków, żeby utrzymać władzę.

 

Jak pan mówi o tych społecznikach to widzę ojca europosła Dudy i syna senatora Pęka. W taki sposób PiS pojmuje politykę prorodzinną?

- To nie jest łatwe do wytłumaczenia. Nie może być jednak tak, że osoby zaangażowane w politykę nie mogą kandydować, bo są spokrewnione z kimś. To wyjątkowe i uzasadnione sytuacje. Profesor Duda pracował na swoją pozycję. To nie jest odbicie pozycji jego syna.

 

A syn senatora Pęka też zapracował?

- Pewne doświadczenie jest wskazane. Nie mówimy o dynastiach w stylu amerykańskim. Tam to sięga pokoleń. My nie będziemy szli w tym kierunku, ale nie krytykowałbym kandydata tylko dlatego, że jest czyimś synem czy ojcem.

 

Co się dzieje? W małopolskim PiS nie ma wartościowych ludzi czy rodzina to jest siła?

- My mamy na swoich listach wielu kandydatów. Mamy też wspólne listy z Solidarną Polską i Polską Razem. Pojawiło się wiele nowych nazwisk. Wybór jest duży. Zawsze jest podwójna lista kandydatów do ilości mandatów. Również w Krakowie poza panem Pękiem i panem Dudą będą inni kandydaci. Nie jest tak, że ich nie ma. Startują też prawie wszyscy radni z obecnego klubu radnych PiS i Solidarnej Polski. To nie jest tak, że w rodzinie siła.