Zapis rozmowy Mariusza Bartkowicza z posłanką ruchu Kukiz'15, Elżbietą Borowską.

 

Wczoraj widzieliśmy jak w ogrodach w pobliżu budynków rządowych kibicowała premier Szydło z członkami rządu i dziećmi. Jak wyglądało kibicowanie w Sejmie?

- Siedzieliśmy w gabinecie wicemarszałka Tyszki i kibicowaliśmy. Kolega Jóźwiak z doskoku wbiegał na mównicę a my kibicowaliśmy.

 

Nie było przerwy w posiedzeniu?

- Nie było. Sejm pracował, ale był wyludniony. Nawet dziennikarzy nie było na korytarzach. My kibicowaliśmy i trzymaliśmy kciuki za kolegę a mównicy.

 

O co chodzi w kontrowersjach dotyczących upamiętnienia ofiar ludobójstwa dokonanego przez UPA? Państwo już w marcu wnieśliście do Sejmu projekt ustawy o ustanowieniu 11 lipca Narodowym Dniem Pamięci Ofiar Ludobójstwa. Wczoraj w tej samej sprawie pojawił się projekt parlamentarzystów PiS.

- Właśnie. To ciężki temat, o który zabiegały środowiska kresowe od lat. To zaniedbanie po 1989 roku, kiedy nie mówiliśmy głośno o rzezi na Wołyniu. My zaczęliśmy prace. To krótka ustawa, numer druku został nadany w marcu. Wtedy PiS wprowadziło druk do Sejmu ws. upamiętnienia męczeństwa kresowian. Oni chcieli objąć tym świętem wiele zbrodni z XX wieku. Istotne jest to, żeby powiedzieć, że na Wołyniu doszło o ludobójstwa ze względu na pochodzenie. Ludzie używali języka polskiego i byli morowani. Chodzi o wskazanie ofiar i oprawców. To dokładny termin prawniczy. Czekaliśmy 3 miesiące na prace nad ustawą. Była podkomisja o tego celu, ale nie mogliśmy się doprosić, żeby pracować nad naszym drukiem. Nawet nie chodzi o to kto to złożył, ale o nazwanie tego. Na zeszłym posiedzeniu nie mogłam zwołać zespołu. Środowiska kresowe prosiły o informację. Jak mieliśmy obradować nad ustawą ws. upamiętnienia ofiar ludobójstwa, 2 godziny przed komisją dostaliśmy informację, że jest rozszerzenie porządku obrad komisji łączonej – komisji kultury i łączności z Polakami zagranicą i okazało się, że są 2 uchwały. Uchwała PSL wcześniej była w Sejmie, ale uchwała PiS została wprowadzona w ostatnim momencie. Był zgrzyt. My czekaliśmy wiele miesięcy. Czas naglił. Chcieliśmy zdążyć przed 11 lipca.

 

To będzie uchwała, ustawa? Jest możliwe porozumienie?

- Chciałabym porozumienia. Chodzi o to, żeby zdążyć przed 11 lipca. Ustawa jest aktem wyższego rzędu. Chcieliśmy, żeby to święto było państwowe, żeby instytucje wystawiały flagi. To powinna być taka ranga jak Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklętych. Dzień Sybiraka, który był wprowadzony uchwałą, nie jest znany. Niewiele osób wie o tym ludobójstwie. Trzeba Polaków uświadomić.

 

W ramach paktu na rzecz mediów publicznych, partie opozycyjne zobowiązały się do opracowania, wspólnie z Obywatelami Kultury i innymi organizacjami pozarządowymi, nowego projektu ustawy medialnej. Jak pisze Gazeta Wyborcza, na początku Kukiz'15 deklarował poparcie dla tej inicjatywy, ale ostatecznie zostało ono wycofane.

- Nie. Ono nie zostało wycofane.

 

Tak pisze Gazeta Wyborcza.

- Tak. Gazeta Wyborcza jak zwykle dokonuje przekłamań. Dostaliśmy prośbę, żeby się przyłączyć do tego paktu. To był obywatelski pakt i przychylnie na to reagowaliśmy. Dlatego głośno z mównicy mówiliśmy, że chcemy wysłuchania publicznego. Jak chodzi o to zobowiązanie to chodziło o to, że od razu się podpiszemy pod projektem, który powstanie. Są mgliste i ogólne założenia. Nie ma ustawy a my się mamy zobowiązać do jej podpisania. Powiadomiłam te środowiska, że jesteśmy za współpracą, ale nie podpiszemy się pod czymś, czego nie ma. Jak będzie druk to go skomentujemy i poprzemy. Podpisanie się pod zobowiązaniem za niczym jest gestem. My te gesty już wiele razy robiliśmy. Tutaj nie widziałam sensu do tego działania.

 

Co pani sądzi o pomyśle senatora Borowskiego, by powołać coś na kształt alternatywnego parlamentu, w którym przedstawiciele opozycji i organizacji pozarządowych mogliby swobodnie dyskutować? Senator twierdzi, że tego brakuje w obecnym parlamencie.

- Sejm PiS i Sejm Bis? To ciekawe. Ta współpraca z obywatelskimi środowiskami się nie układa. Obywatele mają mały udział w stanowieniu prawa. Chodzi o szerokie konsultacje społeczne. W Sejmie widzimy zamęt. Trudno wszystko wiedzieć. Regulamin Sejmu jest jaki jest. W czasie komisji są obrady. Nie możemy być na sali i słuchać. Jest to słuszne, żeby włączyć szerzej ekspertów i obywateli w dyskusję. Ustanawiamy za dużo prawa i za szybko. Jakby wydłużyć ten proces i włączyć w to szersze środowisko, które to dostosuje do warunków to jest to ciekawe. Jak by to jednak miało funkcjonować i gdzie? Rozsądniejsze jest wprowadzenie zmian wprawie obligujących uczestnictwo tych środowisk w procesie legislacyjnym.

 

17 czerwca zwróciła się pani z interpelacją do minister edukacji narodowej ws. listy lektur. Chce pani zwrócić się z prośbą o modyfikację kanonu lektur?

- Tak. To sygnał, który otrzymałam od polonistów. Jest niezrozumiałe dlaczego pewna lektura jest dla uczniów w takim a nie innym wieku. „Bajki robotów” Lema są w 6 klasie. To wymagająca lektura. Dzieci w tym wieku nie znają takich konwencji literackich. Zapytałam czy jest planowana zmiana, czy nauczyciele nie mogliby sami dostosowywać listy do zajęć. Mogłaby być indywidualna lista. Pytanie jak uczyć w Polsce czytelnictwa? Mamy efekt odwrotny. Zamiast zachęcać do lektur, odstraszamy uczniów. Oni się opierają na streszczeniach i brykach. Nie chodzi o znajomość lektur, ale o zachęcenie ludzi do czytania. Z tym jest w Polsce kiepsko. Zmiany są zasadne, żeby zachęcić dzieci. Lektury powinny być dostosowane do wieku dzieci.

 

Na koniec pytanie od słuchacza Radia Kraków. Czy Kukiz'15 poprze organizację referendum ws. odwołania prezydenta Krakowa Jacka Majchrowskiego? Waszemu liderowi idea referendum jest bliska.

- Tak. Referendum na poziomie lokalnym jest istotne. Nie wiem czy poprzemy. Jak będzie duże poparcie społeczne to jesteśmy za referendum. Jak obywatele tego chcą to ideę popieramy. My chcemy zmienić sposób funkcjonowania referendum w Polsce. To powinno obligować władze do oparcia się na zdaniu obywateli.