Zapis rozmowy Jacka Bańki z wicemarszałkiem Sejmu z PiS, Ryszardem Terleckim.

 

Do Trybunału Konstytucyjnego trafiła już skarga PO i rzecznika praw obywatelskich. Trafi też skarga Nowoczesnej. Co zrobi PiS, jeśli Trybunał orzeknie, że przyjęta nowelizacja jest niezgodna z konstytucją?

- Ja się zastanawiam, co zrobi Trybunał Konstytucyjny, który będzie w swojej sprawie rozstrzygać. Co się stanie, to trudno powiedzieć. Sytuacja jest dynamiczna. Jak państwo wiecie, dalej ta zmiana gorszego na lepsze trwa.

 

Gorszego na lepsze czy gorszego na tak samo złe? To powtórzenie tego, co zrobiła PO.

- Tu się różnimy. Ci, którzy bronią czerwcowego skoku na Trybunał, mówią, że wszystko było w porządku. Inni mówią, że część była w porządku, więc to należy zostawić. My mamy liczne ekspertyzy, które będziemy upubliczniać. Z tego wynika, że nie było w porządku. Jesteśmy po wyborach. Wyborcy wyrazili swoją opinię co do przyszłości Polski. Woli wyborców nie można przeciwstawiać opinii paru prawników, którzy chcą doprowadzić do braku zmian, bo Trybunał ich zdaniem jest najwyższą władzą w Polsce. Nie jest. Najwyższą władzą jest parlament.

 

Ten kompromis, czyli 3 sędziów zostawiamy, 2 wybieramy?

- Sytuacja jest dynamiczna. Sejm zaczyna się jutro. Będziemy działać.

 

To taka sytuacja, że TK o sobie będzie orzekał 3 a nowelizacja wchodzi 5 grudnia. Znaków zapytania jest wiele.

- Uspokajam. Wszystko jest w porządku i będzie. Prawo nie zostanie naruszone.

 

Wczoraj szefowa MEN zapowiedziała, że projekt ustawy o 7-latkach zostanie przygotowany w ciągu 10 dni. Jak to ma wyglądać? O tym, że 6-latek pójdzie do szkoły, będą decydować rodzice czy będzie potrzebna opinia specjalisty?

- Nie bardzo mam czas śledzić wszystkie wypowiedzi i koncepcje. Z tego co wiem, obowiązek szkolny będzie od 7. roku życia, ale rodzice będą mogli posłać dziecko wcześniej do szkoły. To będzie wybór rodziców. Tylko sytuacje nadzwyczajne będą wymagały dodatkowych świadectw. Takie sytuacje mogą się zdarzyć.

 

Pan się angażował w walkę o edukację.

- Tak. Sprawa 6-latków była bezdyskusyjna. Ograniczaliśmy się do stwierdzenia, że obowiązek od 7 lat, ale rodzice będą mogli posłać dziecko wcześniej.

 

Dzieje się to kosztem samorządów. Im więcej dzieci zostanie w przedszkolu, tym mniejsza będzie subwencja oświatowa. PiS mówił zawsze, że subwencja jest za mała. Jak do tego dodamy wyższą kwotę wolną od podatku, 200-250 milionów mniej w kasie miasta, to czy te zmiany nie odbywają się kosztem samorządów?

- Z pewnością będzie tak, że będziemy się troszczyć, żeby zadania samorządu były sfinansowane. Uszczerbku nie przewiduję.

 

Jeśli słyszymy te wyliczenia, to za tym pójdą dodatkowe pieniądze w kasie samorządów?

- Nie potrafię teraz odpowiedzieć na to pytanie. Jesteśmy 2 tygodnie w sytuacji, gdy działają resorty. Ja jestem na zewnątrz. Mam sporo zajęć związanych z działaniem klubu parlamentarnego PiS.

 

ZNP protestuje przeciwko likwidacji gimnazjów. Dorobiliśmy się dobrych szkół. To postanowione? Pion gimnazjalny trzeba zniszczyć?

- Nie mówmy zniszczyć, ale zmienić. Mówiliśmy o tym od lat. Były dyskusje i konsultacje. Były wyniki badań sondażowych, które mówiły, że ludzie są za tym, żeby gimnazja zlikwidować. Rozmawialiśmy z nauczycielami. Sam odbyłem wiele takich spotkań w Krakowie i okolicach. Nasi fachowcy się spotykali. Wydawało nam się, że te niepokoje ustały. Teraz toczy się walka polityczna. Przeciwnicy chcą straszyć opinię publiczną i nauczycieli, że ktoś straci pracę a rodzice i dzieci nie będą wiedziały co dalej. Uspokajaliśmy i nadal uspokajamy. Nic się nie stanie. Wszyscy wiedzą, że gimnazjum się nie sprawdziło. Będziemy to zmieniać, żeby koszty społeczne były jak najmniejsze.

 

Chociaż dorobiliśmy się także dobrych gimnazjów. Temu nie można zaprzeczyć.
- Tak. Są dobre gimnazja. To nie jest opinia pod adresem konkretnych szkół. To krytyka systemu. To zły pomysł, żeby wyrwać dziecko i umieścić w nowych okolicznościach. To zmusza do podejmowania walki o swoje miejsce. To nie jest potrzebne.

 

Bierze pan pod uwagę referendum w tej sprawie?

- Być może będzie to rozwiązanie, które przekona naszych przeciwników, że opinia publiczna jest za nami.

 

Jeśli gimnazja miałyby być wygaszane od 2017 roku, to referendum w przyszłym roku?

- Tak. Musiałoby to poprzedzać tę operację. Nie jestem jednak przekonany. Mamy wyniki rozmaitych badań, które pokazują, że poza dyrektorami gimnazjów, którzy na tym stracą, wszyscy inni powinni być zadowoleni.

 

Mamy 4 kandydatów na wojewodę: radnego Pilcha, byłego posła Ćwika, pana Gawrona i Kmitę. Kto nim powinien zostać w obliczu Światowych Dni Młodzieży?

- To decyzja, którą podejmie minister Błaszczak. Oczywiście będzie to też decyzja pani premier. Istotny głos będzie miał też szef okręgu PiS, minister Adamczyk. O kandydatach, o których czytałem, to efekt naszych rozmów na radzie regionalnej PiS. Są różne pomysły. Umówiliśmy się, że tego nie upublicznimy do czasu decyzji. Poczekajmy spokojnie.