Z Bostonu przemierzać będziemy z nimi drogę do Key West, gdzie znajduje się dom Ernesta Hemingwaya. Jasny cel okaże się jednak pozorny, a podróż ujawni skrywane od lat tajemnice, skłaniając parę do przewartościowania swojego życia i spojrzenia na niego z zupełnie nowej perspektywy. To jednak film niezwykle krzepiący – uświadamiający nam, że prawdziwa miłość istnieje i nie umiera wraz z wiekiem. W głównych rolach zobaczymy Helen Mirren i Donalda Sutherlanda.

Reżyser w sposób niezwykle interesujący wykorzystuje też motyw podróży, czyniąc z niej formę terapii Johna zmagającego się z Alzheimerem. Dla bohatera czas jest bowiem fragmentaryczny; raz czuje, że mógłby podbić świat i wszystko jest w zasięgu jego ręki, innym razem staje gotowy do absurdalnej walki z rywalem ubiegającym się o serce Elli… sprzed pięćdziesięciu lat. To właśnie ona jest jego nawigatorem po świecie, spaja przeszłość z teraźniejszością. Rozczulenie budzą sceny, w których stara się przypomnieć mężowi wspólnie przeżyte chwile. Jest mistrzynią anegdot, pokazuje zdjęcia, organizuje nocny pokaz slajdów.

„Myślę, że to film opowiadający o wolności wyboru, decyzji, że chcemy z kimś spędzić życie do samego końca, poświęcając coś, czasem nawet siebie. I to jest piękne, mimo że czasem pada na nie cień – brzydkiej zazdrości, obsesji, małostkowości, wstydu, tajemnic” – powiedział reżyser. Jego słowa doskonale oddają ton opowieści malującej obraz świata Elli i Johna, w którym chcielibyśmy żyć poznając na swojej drodze jedyną i prawdziwą miłość. Bo tylko ona, jak podpowiada reżyser, nadaje naszemu życiu sens. Gdy dzieci już dorosną, a my zostaniemy wyłącznie dla siebie.

 

 

 

 

Urszula Wolak