Kiedy obejmował stanowisko dyrektora artystycznego w tarnowskim Teatrze im. Ludwika Solskiego w Tarnowie, deklarował, że rewolucji nie będzie, tylko ewolucja w stronę lepszego repertuaru. Nie udało się. Rewolucja miała miejsce, przede wszystkim w głowach tarnowskich urzędników, urzędników-krytyków. Jakub Porcari, niepokorny twórca, pół Włoch pół Polak, sprawił, że "Solski" osiągnął rozgłos i stał się placówką na nowo rozpoznawalną. Inna sprawa, że jego szefowanie opierało się w dużej mierze na eksperymentach, nie zawsze udanych. Za największy sukces jego dyrekcji uznać należy prapremierę "Grażyny" Adama Mickiewicza w reżyserii Radka Rychcika i świetne przyjęcie przedstawienia, również na opolskim festiwalu "Klasyka Żywa".

Od czerwca stanowisko szefa zespołu tarnowskiego po Jakubie Porcarim obejmie Marcin Hycnar, aktor i reżyser. Wróci on do swojego rodzinnego miasta, chociaż grywał na deskach Teatru Narodowego, Buffo i Polskiego, także reżyserował w Teatrze Słowackiego w Krakowie. Deklaruje, że będzie chciał utrzymać wcześniej obrany kierunek artystyczny i czerpać z dorobku zarówno Porcariego, jak i Eweliny Pietrowiak. Zapowiada też, że dowartościuje widza gimnazjalnego i oprze plany repertuarowe o różnorodność, która według niego jest kluczem do sukcesu. Już wiadomo, że na początek przygody z tarnowskim zespołem wyreżyseruje "Katów" Martina McDonagha.

Jakub Porcari objął już stanowisko kuratora sekcji teatralnej łódzkiego festiwalu Czterech Kultur. O Tarnowie na pewno nie zapomni, tym bardziej, że przedstawienie w  jego reżyserii "Z ziemi włoskiej do Polski" jest zakwalifikowane do 23. edycji Ogólnopolskiego Konkursu na Wystawienie Polskiej Sztuki Współczesnej. Nadzieje wielkie!

 

 

(Magdalena Zbylut/ew)

Obserwuj autorkę na Twitterze: