Więc i ja dołączę do tej rzeszy cierpiących, którzy po mordędze na mieście równej wysiłkowi półmaratończyka, usiedli "na internecie" i postanowili napisać, co o tym wszystkim myślą.

Wkurzają mnie ci biegacze, którzy zamiast biegać po Lasku Wolskim, pakują się do miasta, żeby koniecznie być wśród zabytków i na widoku. Blokują ulice wprawdzie średnio raz na dwa miesiące i wprawdzie w niedzielę, ale... przecież człowiek chce w niedzielę spokojnie sobie pojeździć autem bez korków (bo w tygodniu to armagedon). No i nie pojeździ, bo sekta facetów w legginsach i pań w jaskraworóżowym nie pozwala...

Ale nie tylko ci przeklęci biegacze mnie wkurzają. Jak się już zdarzy, że ich nie ma na Rynku, to też spokojnie nie przejdziesz, bo na każdym kroku zastawią cię te cholerne... wycieczki. Tu japońska, tam hiszpańska, jeszcze gdzie indziej rosyjska... A w knajpie nie siądziesz, bo wszystkie stoliki zajmują Anglicy, przez których piwo jest drogie, no bo właściciel oczywiście zawsze skorzysta z okazji, aby zarobić jeszcze więcej.

A ostatnio pół Rynku zajmują te paskudne budki targów wielkanocnych. I jeszcze przyciągają dzikie tłumy, przez które nie można przejść. Nie umówisz się z nikim koło skarbonki, bo w tym chaosie po prostu jej nie znajdziesz. No i jeszcze ten smród z grilla... A samochodem to nie da się normalnie jeździć, bo jak nie wszechobecne korki, to pojedzie przed tobą rowerzysta. Won za miasto na rekreację, a nie po mieście blokować ruch! A jak idę pieszo, to czuję się dyskryminowany, bo na przejściu dla pieszych moje zielone trwa 30 sekund, a dla samochodów trzy razy dłużej! Won na autostrady!

Jeszcze bym wam napisał parę rzeczy, bo na pewno jakieś są, na pewno. W tym mieście generalnie wszyscy wszystkich terroryzują. Ze zdziwieniem patrzę więc na znajomego, który zdaje się być cały czas spokojny, jakby mu to wszystko nie przeszkadzało. Pytam co zrobić, by też tak mieć...?

On na to: Zacznij biegać... To naprawdę obniża poziom frustracji w życiu. Tylko nie po bieżni na siłowni, do której dojeżdżasz samochodem. To tak nie działa...

 

 

 

Maciej Skowronek

Obserwuj autora na Twitterze: