http://chorwacja.krakow.pl/index.php?mact=News,cntnt01,detail,0&cntnt01articleid=481&cntnt01lang=pl_PL&cntnt01returnid=15&hl=pl_PL

Swoją drogą-KRaKów jest już nieco ''chorwacki''.

Więcej takich parków, promenad i plaż, a mieszkańcy chętniej będą wychodzić na pole.

Wychodzenie na pole jest dobre, bo jest krakowskie. Czasem, gdy słyszę warszawiaków dziwiących się na dźwięk tego zwrotu, myślę sobie, jak biedna jest ich polszczyzna. Słowo „pole” to jedno z najstarszych polskich słów. Od 700 lat oznacza ono „obszar ziemi przeznaczonej pod uprawę”, ale wcześniej, bo już ponad 1000 lat temu, określano nim „otwartą przestrzeń”. Stąd wzięła się nazwa plemienia słowiańskiego - Polanie, a także nazwa naszego kraju! W XIV wieku pierwotną ziemię Polan nazwano Wielkopolską, a przyłączoną do niej – Małopolską. Polak i Polacy to też ten sam źródłosłów. Zatem my w Krakowie, w Małopolsce możemy wychodzić na pole.

Na Mazowszu niech sobie wychodzą na dwór. Nie maja przecież Polski w nazwie regionu. :)

Czasem warszawiacy twierdzą, że wychodzenie na pole jest niepoprawne. Jest poprawne tak samo jak wychodzenie na dwór, a jedynym błędem jest forma miejscownika na dworzu (utworzona analogicznie do wyrażenie na podwórzu).

Przy okazji istnieją takie teorie, które mówią, że dzisiejsi Chorwaci wywodzą się z pogranicza małopolsko-śląsko-czesko-słowackiego, skąd wywędrowali w VII wieku. Mają w swoim języku słowo..."napolje" (na zewnątrz).

Przed wychodzącymi na pole szerokie pole do popisu- oczywiście nie chodzi o fuzję dwóch partii, która nie doszła do skutku 12 lat temu-choć polityków wszystkich partii może połączyć w Krakowie wychodzenie na pole właśnie :).