Dla mnie to moje ulubione " Żródło Aretuzy". Jeden z trzech poematów Karola Szymanowskiego na skrzypce i fortepian - " Mity". Historia nimfy Aretuzy, która uciekając przed zakochanym w niej Alfejosem, zamieniła się w źródło...

To był jeden z pierwszych utworów, jakie zapamiętałam. Grał go z moją mamą Antoni Cofalik, a ja, kilkuletnia dziewczynka, siedziałam pod fortepianem i zamykając oczy, wyobrażałam sobie historię pięknej nimfy.

Antoni Cofalik pojawi się w jednym z poniedziałkowych Kół Kultury, czekamy tylko na wydanie jego książki.

Kiedy słuchałam wiele lat temu tego utworu, mogłam sobie tylko wyobrazić Syrakuzy - te starożytne i te dzisiejsze z olśniewającą bielą domów i źródłem bijącym tuż obok morza, żródłem wokół którego rośnie papirus, a spokój nimfy zakłócają turyści.

Nieco inaczej wyglądało to w 1911 r., kiedy Szymanowski odwiedził Sycylię. Kilka lat później stary świat runął z wybuchem I wojny światowej i bolszewickiej rewolucji, ale wspomnienia tamtej wyprawy były tak silne, że wracały w wielu utworach Szymanowskiego: Mitach, Metopach, aż do Króla Rogera.

Libretto do tej opery napisał przyjaciel Szymanowskiego/ zresztą jego kuzyn/ Jarosław Iwaszkiewicz. Sam Iwaszkiewicz wielokrotnie podróżował w tamte strony, a efektem jego zachwyceń nad krajobrazem, zabytkami i historią są choćby " Podróże do Włoch", " Książka o Sycylii", jest też słynny wiersz " Żródło Aretuzy", który zaczyna się tak:

Jęk czarnych papirusów u kamiennej śluzy,
Szelest usłyszysz cichy drzemnej, wodnej głębi
I przez senne gruchanie uśpionych gołębi,
W nocy, kiedy nad źródłem staniesz Aretuzy.

Muzykę Szymanowskiego, poezję i prozę Iwaszkiewicza polecam tym, którzy nie mogli na wakacje pojechać. A oto źródło Aretuzy...