Do najciekawszych odkryć naukowych dochodzi często mimichodem. Tak było i tym razem. "Podczas naszych badań pojawił się  pomysł na tzw. analizy środowiskowe, przydatne w badaniach bioróżnorodności czy do śledzenia inwazji gatunków" - mówi dr Wojciech Solarz z Instytutu Ochrony Przyrody PAN w Krakowie. Do oceny składu mikroorganizmów przenoszonych przez szopa pracza naukowcy wykorzystali metodę metabarcodingu DNA środowiskowego (eDNA). Okazało się, że szopy mogą skutecznie rozprzestrzeniać lądowe i wodne mikroorganizmy. Są one gatunkiem obcym, zagrażającym  rodzimym gatunkom. Trzymają się podmokłych obszarów, które są też miejscami lęgowymi ptaków wodnobłotnych. Szop pracz z łatwością wspina się na drzewa, więc żadne ptaki nie mogą się tam czuć bezpiecznie. Szopy stwarzają również inne poważne zagrożenie: są nosicielami groźnego pasożyta – glisty Baylisascaris procyonis – który atakuje układ nerwowy zarówno zwierząt, jak i ludzi.

Audycję przygotowała Ewa Szkurłat