Dziś, z okazyj przedświątecznych, odrobina reklamy naszego Towarzystwa i jego działalności wydawniczej. Pięć lat temu, w r. 2014 wydaliśmy w Bibliotece Krakowskiej pracę prof. Jerzego Mikułowskiego-Pomorskiego "Stawanie się Krakowem w naszej pamięci. Studium z antropologii życia miejskiego w XX wieku", którą bardzo polecamy tym z Państwa, którzy chcieliby się zagłębić w istocie krakowianizmu.
           Krakowianie postrzegani przez przybyszów dostarczają wiele wesołości, bo są przetrwalnikiem zachowań, kultywowania miejsc i zdarzeń w innych częściach świata już (najczęściej) nie występujących. I tak na przykład, kiedy byliśmy jeszcze młodsi niż dziś, to można było - w latach 60. i 70. ubiegłego wieku dostrzec na ulicy - ulicy, dodajmy, niedzielnej - panie pod rękę z paniami. A że na wiosnę bywało chłodnawo i kołnierze bobrowe płaszczy męskich jeszcze były w użyciu, to nierzadko na froncie takiego płaszcza, na guziczku, wisiała sobie na papierowym (tak, tak: pa-pie-ro-wym) sznureczku przewiązana paczuszka z ciastkami, zawinięta w jasny papier, zwany pergaminem. Żadne tam - Panie i Panowie - "reklamówki" (brrr...).
             Każdy, kto w ówczesnym Krakowie był choć odrobinę zakorzeniony, miał tzw "swoją" cukiernię, w której ciasta (rzadziej) i ciastka (częściej) były nabywane. Byłoby nam bardzo miło, gdyby z zakamarków pamięci zechcieli Państwo wydobyć takie "swoje" cukiernie dzieciństwa.
 
Konrad Myślik/kp