Zdaniem Ministerstwa Środowiska oraz władz województwa we wschodniej Małopolsce powstaje zbyt mało śmieci, żeby w Tarnowie opłacało się budować regionalną spalarnię. Dlatego, jak już informowaliśmy, województwo planuje wykreślić tarnowską instalację z programu gospodarki odpadami. Jednak, jak dowiedziało się Radio Kraków, z budowy spalarni nie rezygnuje Miejskie Przedsiębiorstwo Energetyki Cieplnej. Spalarnia miałaby być o połowę mniejsza i działać przede wszystkim dla Tarnowa. Nie wiadomo jednak, czy uda się znaleźć pieniądze na tak kosztowną inwestycję.

"Uważamy, że użycie części odpadów, które nie mogą być zagospodarowane w inny sposób, do tego żeby je spalić i odzyskać ciepło do miejskiej sieci, za bardzo realny projekt". Prezes MPEC Krzysztof Rodak podkreśla w rozmowie z Radiem Kraków, że już w tej chwili śmieci, których nie udaje się posegregować czy zutylizować, są wywożone z Tarnowa i prawdopodobnie też są gdzieś spalane. "Uzyskujemy tu dwa efekty - utylizacji odpadów oraz energię, mamy paliwo lokalne, które sami produkujemy" - mówi Krzysztof Rodak, który dodaje, że planowana przez MPEC spalarnia mogłaby zapewnić 25 procent pokrycia zapotrzebowania w ciepło dla Tarnowa.

Rodak przekonuje, że dzięki budowie spalarni można w przyszłości ustabilizować ceny ciepła w Tarnowie, które teraz są uzależnione m.in. od cen węgla. A ten, jak przypomina prezes MPEC, w ostatnim półroczu podrożał o 40 procent! "Uważamy, że z punktu widzenia ciepłownictwa jest duży sens, żeby o tę instalacje walczyć. Jakość ciepła by wzrastała, a mogłoby to także ustabilizować ceny wywozu odpadów" – mówi prezes MPEC.

Planowana wcześniej regionalna instalacja termicznego przetrwania odpadów miała spalać około 100 tysięcy ton odpadów rocznie. Nowa, tylko dla Tarnowa, jest planowana na 40 tysięcy ton. MPEC chciałby ją jednak wybudować tuż przy elektrociepłowni na Piaskówce. W pobliżu są jednak domy i dlatego może to powodować protesty. Prezes Rodak podkreśla jednak, że spalarnie muszą spełniać dużo bardziej restrykcyjne wymogi niż tradycyjne instalacje, jak chociażby elektrociepłownia, obok której miałaby powstać spalarnia.

Jednak nowoczesne technologie znacznie podwyższają koszty. Nawet mniejsza spalarnia w Tarnowie może kosztować około 100 milionów złotych. A biorąc pod uwagę wcześniejsze negatywne wypowiedzi Ministerstwa Środowiska na temat dofinansowania regionalnej instalacji MPEC może mieć problem z uzyskaniem dofinansowania. Spółka ma się zastanawić, czy byłaby w stanie wybudować spalarnie z własnych środków.

Na razie spółka dopiero złożyła wniosek o wydanie decyzji środowiskowej dla pomniejszonej instalacji w nowym miejscu. Dlatego decyzja co do budowy spalarni może zapaść najwcześniej za 2 lata, a instalacja mogłaby powstać dopiero po 2020 roku.

Jest jeszcze jeden powód, dla którego MPEC będzie walczył o budowę spalarni. Jak przyznaje Krzysztof Rodak, spółka od 2022 będzie musiała spełniać wyższe normy dotyczące emisji zanieczyszczeń do środowiska, a spalarnia częściowo rozwiązałaby ten problem. MPEC zapewnia, że i tak będzie inwestował, żeby spełnić wyższe normy. Ale prezes przyznaje, że dzięki spalarni spółka mogłaby uniknąć części wydatków.


 

Bartek Maziarz/wm