Film o Juliuszu Madritschu został dzisiaj pokazany w Tarnowie. Wystąpili w tym m.in. uczniowie V liceum ogólnokształcącego, którzy razem z nauczycielem Marcinem Zarodem - którzy niedawno na nowo odkryli postać tarnowskiego Schindlera.  

Jak mówi honorowy konsul generalny Austrii Andrzej Tombiński - Madritsch róznił się od Schindlera głównie tym, że nie miał szczęścia do Stevena Spielberga, bo jest to postać, która zasługiwała na to, żeby ja upamiętnić.

Marcin Zaród, nauczyciel z V LO w Tarnowie dodaje, że wielu Żydów przeżyło tylko dzięki Austriakowi, bo kiedy likwidowano tarnowskie getto i tysiące osób trafiło do komór gazowych w Bełżcu, to tych kilkuset zatrudnionych na Lwowskiej 7 i na Bernardyńskiej 5 zostało zabranych do obozu w Płaszowie, gdzie mieli zagwarantowaną pracę. Sceny z tego baraku są nawet w Liście Schindlera, gdzie Madritsch się kilkakrotnie pojawia.

"Gdyby nie Madritsch, nie byłoby nas" - mówią w filmie ci, którzy ocaleli.

Film "Juliusz Madritschu - Sprawiedliwy wśród naród świata" w reżyserii Piotra Szalszy będzie wyświetlany podczas pokazów na całym świecie. Żeby zorganizować taki pokaz trzeba się skontaktować z Konsulatem Generalnym Austrii w Krakowie lub Wiedeńsko-Krakowskim Stowarzyszeniu Kultury, którego prezes Zofia Beklen jest procentem filmu o Juliuszu Madritschu - tarnowskim Schindlerze.

 

Bartek Maziarz/bp