W ciągu roku o około 40 procent spadła liczba interwencji w sprawie nieobyczajnego zachowania oraz spożywania alkoholu w miejscach publicznych. A liczba bójek o 50 procent.

Jednak to statystyki dotyczące nie całej doby, a godzin nocnych - podkreśla Marek Futera z tarnowskiej straży miejskiej. Żeby sprawdzić zależność między nocną prohibicją a spadkiem incydentów, trzeba zrobić szczegółowe badania. Jak dodaje - na duże spadki interwencji wpłynęło nie tyle nocne ograniczenie sprzedaży alkoholu, co gorsza pogoda na wiosnę i w jesieni, czy też niedzielny zakaz handlu.

W policyjnych statystykach także widać 30-procentowy spadek interwencji związanych z alkoholem - ale i policjanci nie chcą wyrokować, czy to efekt prohibicji.

Co ciekawe, na wprowadzenie nocnej prohibicji w Tarnowie nie narzeka zbytnio Sławomir Skowron właściciel sklepów Al Capone. Sprzedaż spadła, ale nie znacząco, o zaledwie kilka procent. Gorzej jest w innych miejscowościach, jak Rzeszów, czy Tuchów. Samorządy mogły zastosować zakaz sprzedaży alkoholu maksymalnie od 22 do 6 rano. W Tarnowie wprowadzono od północy żeby - jak tłumaczono - pogodzić oczekiwania mieszkańców i interes przedsiębiorców.

Z kolei krakowscy radni najpierw w lipcu 2018 roku nie zgodzili się na wprowadzenie nocnej prohibicji w 13 na 18 dzielnic, które tego chciały. Zabrakło wtedy jednego głosu. Później we wrześniu radni uchwalili nocny zakaz sprzedaży alkoholu na starym mieście oraz Kazimierzu. Ale i on nie wszedł w życie.

Uchwała zaskarżył jeden z właścicieli nocnych sklepów i WSA ją unieważnił. Kraków z kolei zaskarżył to unieważnienie i jest ono rozpatrywane w NSA. Czekamy na decyzję - wyjaśnia Dariusz Nowak z krakowskiego magistratu.

Warto przypomnieć, że siedmiu przedsiębiorców należących do Krakowskiej Kongregacji Kupieckiej, prowadzących sklepy alkoholowe, postanowiło od 1 września nie sprzedawać alkoholu od północy do 5:30. Jeśli do tego dojdzie, to alkoholu nie będzie można kupić w 60 sklepach na terenie miasta, które należą do ich sieci.  

 

Bartłomiej Maziarz/ Joanna Orszulak/bp