Ryszard K. prowadził Ośrodek Niekonwencjonalnego Wspomagania Terapii Antynowotworowej i co jakiś czas organizował trzytygodniowe kuracje lecznicze. Swoim klientom - osobom chorym na nowotwory - podawał zawyżoną dawkę amigdaliny, nazywanej także witaminą B17, która nie dość, że nie ma żadnych właściwości leczniczych, to jest substancją toksyczną.

Mężczyzna podawał ją pacjentom w formie zastrzyków i doustnie. Dodatkowo zalecał im dietę Gersona, opierającej się na kuracji sokami wyciskanymi z ekologicznych warzyw i owoców oraz na lewatywie z kawy, która również nie ma antynowotworowego działania.

Mężczyzna organizował swoje kuracje lecznicze między innymi w Piwnicznej, Żegiestowie i Barcicach. Ich koszt sięgał od 8 do 13 tysięcy złotych. "Osoby biorące udział w terapiach zostały oszukane" - podkreśla w rozmowie z Radiem Kraków Leszek Karp, rzecznik sądeckiej prokuratury. 

W 2017 roku prokuratura zakazała Ryszardowi K. paramedycznej działalności, ale on nadal ją kontunuował, dlatego tym razem zdecydowano się na areszt. Jednym z klientów sądeczanina był 12-letni chłopiec z Łodzi, któremu lekarze dawali 90% szans na przeżycie. Niestety dziecko zmarło, bo rodzice zamiast leczyć go w szpitalu, skorzystali z usług inżyniera mechanika.

Mężczyźnie grozi do 8 lat więzienia.

 

 

 

 

(Joanna Porębska/ko)