Na razie rozwiązanie będzie testowane przez trzy miesiące. Co jeśli i ten pomysł się nie sprawdzi? Wówczas Miejski Inżynier Ruchu będzie musiał zastanowić się nad propozycjami, które padały od dawna, czyli ograniczeniem ruchu samochodowego na ulicy Długiej.

Aktywiści miejscy proponują, aby wprowadzić tam strefę zamieszkania, a jeśli i to nie poskutkuje, to zlikwidować część miejsc parkingowych w rejonach, gdzie najczęściej dochodzi do zatrzymań. "Powoli dochodzimy do ściany. Wytypowanie tych zatok to jest ostateczność. Nawet jeśli byłaby to cena likwidacji 10 miejsc parkingowych, ale tramwaje przestałyby być blokowane, to jest to warte tej ceny. Prawda jest taka, że urząd boi się kierowców" - wyjaśnia Natalia Nazim miejska aktywistka i mieszkanka okolic Nowego Kleparza.

Przypomnijmy, że dyskusja o tym, jak rozwiązać problem z zatrzymaniami na Długiej toczy się od kilku lat. W ubiegłym roku tematem zainteresowali się radni. Ówczesny radny, a dziś poseł Aleksander Miszalski proponował zamontowanie kamer i laserowych czujników, które powiadamiałyby o tym czy samochód jest właściwie zaparkowany. Pomysł został uznany jednak za zbyt drogi. Radny Łukasz Wantuch proponował z kolei prowadzenie specjalnych patroli rowerowych, które krążyłyby po ulicy Długiej. I ta koncepcja nie znalazła jednak uznania.

Przypominamy: radny chce zatrudnienia osoby pilnującej parkowania na ul. Długiej

Ostatecznie zdecydowano się na ustawienie niskich separatorów, które jak pokazuje statystyka w niewielkim stopniu ograniczyły liczbę zatrzymań. Jak mówi Łukasz Gryga - Miejski Inżynier Ruchu, aby poprawić ich skuteczność... przysunięto je bliżej chodnika. "Zdecydowaliśmy się w maksymalnie możliwym stopniu zawęzić te zatoki i przemontowaliśmy na jednej z zatok separatory. Będziemy sprawdzać efekty i ewentualnie wprowadzać takie działania na innych zatokach" - dodaje Gryga. 

Czytaj: Na ulicy Długiej pojawiły się separatory

Testy potrwają trzy miesiące. Gryga nie ukrywa jednak, że jeśli statystyki zatrzymań nie ulegną znaczącej poprawie, to trzeba będzie sięgnąć po bardziej radykalne rozwiązania, na przykład usunięcie części miejsc parkingowych. Marek Anioł z krakowskiej straży miejskiej podkreśla, że dotychczasowe dane nie wyglądają dobrze, bo w ciągu trzech lat strażnicy interweniowali na ul. Długiej ponad 300 razy. Dodał, że w takich sytuacjach priorytetem jest jak najszybsze udrożnienie ruchu, dlatego pierwszym krokiem jest zawsze poszukiwanie właściciela źle zaparkowanego pojazdu. "Gdy to nam się nie uda, trzeba wezwać holownik, a to już znacznie większe koszty - za samą usługę holowania oraz przeniesienie auta na specjalny parking" - tłumaczy Marek Anioł. 

 

Tylko w ubiegłym roku za nieprawidłowe parkowanie na ulicy Długiej straż miejska wystawiła 92 mandaty na kwotę niemal 22 tysięcy złotych i skierowała 3 wnioski o ukaranie do sądu.

 

(Joanna Orszulak/ek)