Proces karny został wszczęty przez prokuraturę z urzędu, po zapoznaniu się z doniesieniami medialnymi i po postępowaniu przygotowawczym, w którym zeznawał zwolniony pracownik - Janusz Komenda (wyraził zgodę na podawanie nazwiska).

Oskarżona złożyła wyjaśnienia. Podkreśliła, że pracownik miał prawo wyrazić swoje poglądy, ale nie w sposób, który obraża innych. Dodała, że "Międzynarodowy Dzień Przeciw Homofobii, Transfobii i Bifobii" nie był w IKEI w sposób szczególny świętowany, ale podobnie jak inne dni np. Praw Człowieka służył komunikacji z pracownikami na temat praw człowieka. W wewnętrznej sieci – stronie służącej do kontaktu z załogą pojawił się wtedy artykuł "Włączanie LGBT jest obowiązkiem każdego z nas". Janusz Komenda tego dnia po przyjściu do pracy wziął dzień urlopu na żądanie, a kolejnego dnia zamieścił swój komentarz pod artykułem.

Oskarżona wyjaśniła, że wpis pracownika zaczynał się od personalnego stanowiska, w którym homoseksualizm został określony słowem "dewiacja", a potem autor przywołał cytaty z Pisma Św. "To nie cytaty, tylko personalna opinia Janusza naruszała godność osób homoseksualnych i miała wpływ na nasze dalsze kroki" – mówiła oskarżona.

Dodała, że po wpisie do działu kadr zgłaszali się pracownicy sklepu, w tym także osoby o innej niż heteroseksualna orientacji, które czuły się zagrożone i pytały, czy firma zamierza coś z tym zrobić. Podkreśliła, że sama jest katoliczką i nie wyobraża sobie zwolnienia kogoś ze względu na wiarę. "Nie ma dla mnie równych i równiejszych. Każdy pracownik jest dla mnie tak samo ważny. Nie chodziło o cytaty z Pisma św." – zaznaczyła.

Katarzyna N. mówiła, że wbrew temu, na co wskazuje prokuratura w akcie oskarżenia, nikt nie prosił ani nie naciskał na pracownika, żeby zmienił albo usunął wpis, a ona sama poinformowała go podczas pierwszej rozmowy, że nie wie, co stanie się z wpisem, ale prawdopodobnie zostanie on usunięty przez administratora z działu IT. Ostatecznie tak się nie stało – wpis został.

Oskarżona podkreśliła, że decyzja o zwolnieniu pracownika została podjęta po konsultacjach z wieloma osobami oraz po wydaniu opinii w tej sprawie przez kancelarię prawną, która wskazała, że doszło do naruszenia przepisów kodeksu pracy. Dodała, że gdyby pracownik po pierwszej rozmowie zareagował, firma rozważała niewręczenie mu wypowiedzenia.

Zostali przesłuchani świadkowie, w tym zwolniony pracownik. Janusz Komenda, który jest oskarżycielem posiłkowym, mówił, że po przeczytaniu artykułu zamieszczonego na forum IKEA jako katolik poczuł się "wywołany do tablicy" i musiał zareagować. "Jako katolik jestem powołany do dawania świadectwa" – powiedział Komenda. "Sam tytuł tego tekstu był dla mnie oburzający jako dla osoby wierzącej. Potraktowałem to jako narzucanie mi pewnych obowiązków" – powiedział mężczyzna.

"To nie ja zamieściłem artykuł na stronie. To nie ja wzywałem do walki o jakieś prawa. Nie ja chciałem nakładać na kogoś jakiś obowiązek, np. uczestnictwa we mszy św. Moje sumienie podpowiadało mi, że muszę zareagować na próbę narzucenia mi przez pracodawcę określonych zachowań łącznie z instruktażem, jak się zwracać do jakichś osób" – mówił Komenda. Dodał, że odebrał to jako próbę indoktrynacji, a pracodawca w jego ocenie postawił w ten sposób pracowników w sytuacji "konfliktu sumienia".

"Jeśli wpis o zgorszeniu był do kogoś skierowany to do naszych przełożonych. Takie rzeczy nie powinny mieć miejsca w sklepie, który sprzedaje meble" – powiedział mężczyzna.

Przyznał, że nie przeczytał całego artykułu przed dokonaniem wpisu, ale go przeglądnął. Dodał, że zdawał sobie sprawę, że to, co napisał, może się nie spodobać, choć był zaskoczony, że przez kilka dni nic się nie działo, a potem został zwolniony.

Komenda podkreślił, że nie ocenia ludzi poprzez ich orientację seksualną i nie było jego zamiarem atakowanie czy obrażenie kogokolwiek, jednak czuł się w obowiązku zareagować na działania pracodawcy, który namawia pracowników do określonych zachowań.

Wpisy pracownika w wewnętrznej sieci przeznaczonej do komunikacji z pracownikami miały związek z ogłoszonym w maju zeszłego roku przez IKEA "dniem solidarności z osobami LGBT". Mężczyzna wziął tego dnia urlop na żądanie, by nie uczestniczyć w wydarzeniu, które uważał za sprzeczne ze swoim sumieniem.

Kiedy następnego dnia w firmowym intranecie ukazał się artykuł "Włączanie LGBT+ jest obowiązkiem każdego z nas", mężczyzna zareagował komentarzem pod tekstem, na który składały się dwa cytaty z Biblii.

Mówiły one o tym, że "biada temu, przez którego przychodzą zgorszenia" i że "ktokolwiek obcuje cieleśnie z mężczyzną, tak jak się obcuje z kobietą, popełnia obrzydliwość". Rezultatem było wręczenie mu wypowiedzenia.

Obrońcy Katarzyny N. wnieśli o rozpatrzenie tej sprawy przez szerszy – trzyosobowy skład sędziowski podkreślając, że choć nie jest ona skomplikowana, ma swoją wagę i budzi duże zainteresowanie, ale sąd wniosek ten oddalił. Obrońcy zwracali też uwagę na bezprecedensowe zaangażowanie prokuratury w wątek pracowniczy. "Zarówno w tym postępowaniu, jak i w postępowaniu przed sądem pracy, z czym nie miałem do czynienia przez ostatnie 20 lat" - mówił reprezentujący oskarżoną radca prawny Daniel Książek. "Wyrok sądu, jak i kolejne będą precedensowe" - podkreślił, dodając, że to sprawa ogromnej wagi społecznej, która będzie determinowała bezpieczeństwo innych osób niż tylko tych, których dotyczy.

W rozmowie z dziennikarzami Książek mówił, że "retoryka, iż pracownik został zwolniony za cytaty z Pisma św., jest nieuzasadnionym skracaniem stanu faktycznego". "Każdy, kto czytał ten wpis, szybko oceni, że pierwsza jego część jest wypowiedzią prywatną. Prokurator o tym zapomina, skupił swoją uwagę na cytatach" – powiedział Książek.

Reprezentujący Janusza Komendę adwokat Maciej Kryczka z Instytutu Ordo Iuris wnioskował o dołączenie do dowodów: oświadczenia Rady Konferencji Episkopatu Polski ds. Apostolstwa Świeckich ws. narzucania ideologii LGBT, w którym odniosła się ona do sprawy zwolnienia pracownika IKEA i pogratulowała mu odwagi w obronie wiary w codziennym życiu oraz przedruku artykułu z wypowiedzią przewodniczącego Rady Kościoła Chrześcijan Baptystów dr. Mateusza Wichary. Sąd oddalił ten wniosek.

"Oskarżona skorzystała z prawa do tego, by nie odpowiadać na pytania oskarżycieli" – zwrócił uwagę mec. Kryczka. Podkreślił, że prawnicy z Instytutu Ordo Iuris włączyli się w postępowanie, aby zapewnić rzetelną reprezentację praw pokrzywdzonego.

Janusz Komenda w osobnym procesie domaga się przywrócenia do pracy i zarzuca byłemu pracodawcy szykanowanie.

 

 


 

Skontaktuj się z Radiem Kraków - czekamy na opinie naszych Słuchaczy


Pod każdym materiałem na naszej stronie dostępny jest przycisk, dzięki któremu możecie Państwo wysyłać maile z opiniami. Wszystkie będą skrupulatnie czytane i nie pozostaną bez reakcji.

Opinie można wysyłać też bezpośrednio na adres [email protected]

Zapraszamy również do kontaktu z nami poprzez SMS - 4080, telefonicznie (12 200 33 33 – antena,12 630 60 00 – recepcja), a także na nasz profil na Facebooku  oraz Twitterze.

 

 

 

Teresa Gut/PAP/ko