"Bóle głowy, bezsenność, problemy z układem pokarmowym, zmiany skórne - to są dolegliwości, na które najczęściej skarżą się mieszkańcy. W mieście są bloki, które nie śpią" - mówi dr Barbara Gałdzińska-Calik, nowa ekspert miasta do spraw elektromagnetycznych.

Natężenie fal bywa ogromne. Na ulicy Krowoderskich Zuchów odnotowano nawet zgony spowodowane bardzo silnym polem elektromagnetycznym. Miasto zapowiada więc walkę z nielegalnymi nadajnikami. W dzielnicy Krowodrza jedno z takich urządzeń już usunięto. Jednak zastępca prezydenta Krakowa, Elżbieta Koterba, podkreśla, że problemem nie są legalnie stawiane nadajniki, które emitują fale zgodnie z wytycznymi. "Problem polega na tym, że nie wszystkie stacje bazowe są zlokalizowane zgodnie z obowiązującym prawem, bądź też bardzo często przekraczają dopuszczone normy przy wydawaniu zezwoleń lokalizowania stacji" - przyznaje Koterba.

W celu kontroli nadajników miasto zamierza wydać 450 tysięcy złotych. Chodzi o zakup urządzeń pomiarowych. Część z nich będzie dostępna dla mieszkańców, którzy będą mogli wypożyczyć je z magistratu i zmierzyć pole elektromagnetyczne we własnym mieszkaniu. Jeśli normy zostaną przekroczone, miasto będzie regulowało sytuację, albo zmniejszy moc stacji.  W skrajnym przypadku stacja będzie likwidowana.

Urzędnicy zapowiadają również wysokie kary dla operatorów, którzy nie będą stosować się do zaleceń. Dr Gałdzińska-Calik dodaje, że sami również powinniśmy zwrócić uwagę na pole magnetyczne, które wytwarzamy. "Zwracam uwagę, że Polska jest w czołówce pod względem używania internetu bezprzewodowego, mobilnego, który emituje pola, a jesteśmy na szarym końcu pod względem używania światłowodów "- przyznaje ekspert.
 

Martyna Masztalerz/ RK