Podopieczni Konrada Jarosza pojechali do Trójmiasta znacząco osłabieni. Zabrakło Adama Grabskiego i Marcina Siemaszko z pierwszej linii młyna, Krzysztofa Goli, czy Michała Jurczyńskiego, który na ligowe boiska wróci dopiero jesienią z powodu kontuzji. Co więcej pięciu graczy przystąpiło do gry niemal z marszu, z powodu dziesięciodniowej kwarantanny po zgrupowaniu reprezentacji Polski U20.

– Wiedzieliśmy, że choćby z tego powodu będzie to bardzo trudny mecz. Lechia od lat znana jest z twardej i konsekwentnej gry młynem, a nasz młody zespół wyraźnie odstawał od rywali na tle warunków fizycznych. Pierwsza połowa była jak walka Dawida z Goliatem, tyle że Goliat wygrywał. Nasza drużyna przyjęła atak, straciła mnóstwo sił w obronie i nie potrafiła wykorzystać swoich atutów, by przejąć inicjatywę, stąd wysokie prowadzenie i aż pięć przyłożeń Lechii – mówił szkoleniowiec.

Gdańszczanie rzeczywiście dominowali, bo choć krakowianie mieli kilka zrywów i odwiedzali połowę przeciwnika, na ogół tracili piłkę po prostych błędach. Wówczas wystarczał jeden kop przeciwnika na aut, przeniesienie gry pod pole Smoków, a potem już wyniszczające, falowe ataki ciężkich zawodników młyna. Goście tracili przyłożenia nawet grając w przewadze po żółtych kartkach dla rugbistów Lechii.

W drugiej odsłonie, po kilku ostrych słowach reprymendy, zobaczyliśmy przebudzenie Juvenii. Nadal brakowało precyzji i wykończenia, ale bez dwóch zdań można było zobaczyć w poczynaniach młodych graczy zaangażowanie, ambicję i waleczność. Zupełnie zaskoczyli rywali maulem autowym, po którym przyłożenie zanotował Maciej Dorywalski. Nie udało się podwyższyć, a Gdańszczanie wkrótce potem odpowiedzieli kolejnym
przyłożeniem, ustalając wynik starcia na 38:5.

- Pracujemy dalej! W meczu zagrało dzisiaj 13 zawodników z grupy U20, w których drzemie ogromny potencjał. Są świetni wyszkoleni - brakuje im
tylko doświadczenia na tym poziomie i nabrania lepszych warunków fizycznych. A to przyjdzie z czasem. W naszym zespole jest ukryta siła i
pokazaliśmy już rok temu, że przy nieznacznych wzmocnieniach na kluczowych pozycjach jesteśmy w stanie wygrać z każdym. Mamy plan działania i wierzę, że na wiosnę to będzie zupełnie inny zespół – powiedział na zakończenie Konrad Jarosz.

Na pocieszenie, drugi skład Juvenii, występujący w II lidze, wygrał trzeci mecz z rzędu. Tym razem „Smocze Nadzieje” pokonały na wyjeździe
Gryfy Ruda Śląska 20:18 (10:8).

inf. prasowa/KN