To było starcie drugiej i trzeciej drużyny ligowej tabeli. Gdyby Sandecja wywiozła z Łodzi komplet punktów, strata do wicelidera zmalałaby do czterech oczek i walka o drugie miejsce zapowiadałaby się pasjonująco. Tak się jednak nie stało, a własne boisko znów okazało się sprzymierzeńcem ŁKS-u.

Pierwszy gol w tym meczu padł tuż przed przerwą. Podyktowany w kontrowersyjnych okolicznościach rzut karny na gola zamienił Łukasz Sekulski i to gospodarze schodzili do szatni w lepszych nastrojach. Nastroje te poprawiły się jeszcze w minucie 61., gdy Dani Ramirez podwyższył na 2:0. Nie byłoby jednak tego gola gdyby nie fatalne zachowanie bramkarza Sandecji, Marka Kozioła.

Strata Sandecji do drugiego w tabeli ŁKS-u wynosi więc po 29. kolejce aż dziesięć punktów i wydaje się praktycznie niemożliwa do zniwelowania. Do końca sezonu zostało już raptem pięć kolejek i wydaje się, że ani Rakowowi Częstochowa, ani ŁKS-owi nic nie odbierze już awansu do LOTTO Ekstraklasy.

ŁKS Łódź - Sandecja Nowy Sącz 2:0 (1:0)
Sekulski 42' (karny), Ramirez 61'

AD