Ciasny i wymagający tor w Singapurze od kiedy tylko zaistniał w F1 jest najcięższym obiektem dla kierowców. Konieczne są na nim znakomite przygotowanie fizyczne, psychiczne oraz dobra współpraca z inżynierem, która w kwalifikacjach pomaga uniknąć tłoku na torze, co skutkuje z kolei okrażeniem w optymalnych warunkach. Tego ostatniego zabrakło w przypadku Roberta Kubicy. Finałowy przejazd w pierwszym segmencie czasówki Polak rozpoczał kilka dziesiątych sekundy przed zapaleniem czerwonych świateł. Próbę szybko jednak przerwał, bo... jego inżynier wyścigowy przez pomyłkę uznał, że wszystko odbyło się za późno. W rezultacie Kubica wylądował na 20. miejscu, nieco ponad trzy dziesiąte sekundy za George' em Russell' em. Warto też wspomnieć o tym, że całego zamieszania by nie było, gdyby nie awaria maszyny tankującej w garażu zespołu z Grove. Widać Williams zmaga się nie tylko z koszmarnie słabym samochodem...

W czołówce doszło do nie małej sensacji. Faworyzowane od początku weekendu Mercedesy w sobotę nagle musiały uznać wyższość kierowców Ferrari, którzy cudownie zyskali znakomite tempo. W finale kwalifikacji Charles Leclerc wykonał fenomenalną robotę. Jego zadaniem było zdetronizowanie Sebastiana Vettela, który po serii pierwszych przejazdów znajdował się na prowizorycznym PP. 21 - letni Monakijczyk pojechał tak jakby sam mógł pochwalić się czterema mistrzowskimi tytułami zdobytymi przez Seba. Cisnął samochód do granic możliwości. Kilka razy kontrował na wyjściach z zakrętów, opóźniał hamowanie, a ostatecznie pokonał Hamiltona, który wskoczył jeszcze przed Vettela.

W niedzielę walka będzie zacięta. Przekładaniec na czele (Leclerc - Hamilton - Vettel - Bottas) sprawia, że liderzy Ferrari i Mercedesa będą musieli poradzić sobie bez pomocy kolegów z ekipy. Sebastian oraz Valtteri spróbują zapewne mocniej zamieszać na starcie. Wyścig najprawdopodobniej znów (jak zwykle na Marina Bay) zbliży się do limitu dwóch godzin. Na torze powinien też pojawić się samochód bezpieczeństwa - w dotychczasowych 11 edycjach GP Singapuru SC przynajmniej raz meldował się w każdym wyścigu. Tifosi będą ściskać kciuki za Leclerca i strategów Ferrari, kibice Hamiltona będą czekać na przebłysk geniuszu swojego idola, natomiast Polacy będą liczyć na to, że samochód Kubicy przetrwa rywalizację, a sam Robert wykorzysta ewentualne zamieszanie na torze i przy uśmiechu Fortuny uzyska satysfakcjonujący rezultat.

Start wyścigu w niedzielę o 14:10.

 

GP Singapuru - wyniki kwalifikacji:
1. Charles Leclerc (Ferrari) 1:36.217
2. Lewis Hamilton (Mercdedes) +0.191 s.
3. Sebastian Vettel (Ferrari) +0.220 s.
---
20. Robert Kubica (Williams) + 1:41.186

 

f1.com/PĆ