Prawdziwie wiosenna pogoda nie zwalnia z ... myślenia o zimie. A w minionym tygodniu do takiego myślenia wręcz prowokował fakt ogłoszenia przez Polski Związek Narciarski kadr narodowych na olimpijski przecież sezon 2021/2022. Do bardzo ciekawych też wniosków prowadziła lektura opublikowanych również w ostatnich dniach list rankingowych po sezonie 2020/2021. Jak pamiętamy sezon to był skażony pandemią koronawirusa, z ograniczoną możliwością startów, z podziurawionymi kalendarzami imprez.

Okazuje się, że najliczniejszą grupę sklasyfikowanych zawodników w grupie seniorskiej stanowili snowboardziści. W rankingu pojawiły się nazwiska 88 mężczyzn z 19 klubów. Informacje dotyczące mężczyzn mogą imponować jak na polskie warunki, ale sklasyfikowanych kobiet jest już o połowę mniej, a sięgnięcie po dane dotyczące grup młodszych może i powinno budzić obawy. Tylko 13 sklasyfikowanych młodziczek i 24 młodzików. Jak to się ma do klasycznie budowanej piramidy sportu wyczynowego?

Tego typu obaw najłatwiej pozbyć się przy analizie sytuacji w biegach narciarskich. Owszem, tzw "grupy seniorskie" są tu najliczniejsze - 77 kobiet, 73 mężczyzn, ale pamiętać należy, że w tych zestawieniach odnajdziemy także i juniorki i juniorów. Jednak liczbu ujętych w rankingach młodziczek i młodzików już tak nie odbiegają od tych "seniorskich". 60 dziewcząt, 61 chłopców. A przecież pamiętać należy, te w tym sezonie - ze względu na obostrzenia spowodowane pandemią - wprowadzane były limity startujących w zawodach. Na uwagę zasługuje też fakt, że właśnie narciarstwo biegowe jest najbardziej popularną dyscypliną zimową w skali kraju. Uprawiane jest na terenie objętym działalności 8 okręgów narciarskich. A dumnym liderem takiego zestawienia jest Okręg Lubelski. Czy w Małopolsce powinniśmy być tym zawstydzeni? To już pytanie do działaczy narciarskich i szkoleniowców.

Na liście rankingowej klubów prowadzących szkolenie w dyscyplinach narciarskich i snowboardowych odnajdziemy 113 jednostek. A w której specjalności zimowej szkolenie prowadzone jest w największej skali? To narciarstwo alpejskie. Sklasyfikowani zawodnicy reprezentują aż 60 klubów! Dowód popularności, czy potwierdzenie odwiecznego zda się problemu tej grupy sportowców. Indywidualne ambicje, partykularne interesy... Ale tu też można odnaleźć pozytywy. W jednym z ostatnich felietonów wspominałem od programie "Mistrz PolSKI". Jego obecność w sportowej rzeczywistości znajduje bardzo wyraźny ślad w liczbach sklasyfikowanych juniorów młodszych, młodzików. Chciałoby się powiedzieć "z tej mąki powinien być chleb". I to smakowity.

Omówić wypada także sytuację w "koronnej", polskiej specjalności zimowej, czyli w skokach narciarskich oraz w grupie "zimowego Kopciuszka", czyli w kombinacji norweskiej. Wśród skoczków lista rankingowa obejmuje 54 nazwiska, przy czym w grupie tej są zarówno seniorzy-mistrzowie, jak i - i to na 20 miejscu junior młodszy Jan Habdas. W szkolenie skoczków zaangażowanych jest 13 klubów, ale nie wszystkie pracują z najmłodszymi. Kobiece skakanie opisywane jest liczbą 13 zawodniczek, ale w zestawieniach nia ma żadnej junorki młodszej, żadnej młodziczki. Czy można mówić o jakimkolwiek programie szkolenia, o myśleniu o przyszłości? To raczej (brutalny to wniosek) eksploatacja tych dziewczyn, którym jesczce chce się w to bawić. Może ziarnem nadziei będzie fakt, że o skoczkiniach pomyślał AZs AWF Katowice i większość z nich, z tym właśnie kubem jest teraz związana.

Międzynarodowa Federacja Narciarska wprowadza do programu najważniejszych imprez kombinację norweską kobiet. Polski Związek Narciarski zdaje się tego faktu zupełnie nie dostrzegać. Może dlatego, że męski wymiar tej specjalności wystarczająco dużo przysparza siwych włosów na głowie. Szkoleniem młodzików, w 6 tylko klubach objętych jest 19 chłopaków. Lista rankingowa w kategorii junior młodszy obejmuje 6, w kategorii junior - trzech zawodników. Wstydliwe to zestawienie. Ale za to wszyscy juniorzy znaleźli się w kadrze narodowej w swej grupie wiekowej.

Najliczniejsze są kadry skoczków - 13 zawodników w kadrze A plus także 13 (w tym 5 rezerwowych) w kadrze juniorskiej. Z kadrą A pracować będzie 11-osobowy sztab szkoleniowy i 8 osób współpracujących. Dla porównania - z sześcioma skoczkiniami pracować będzie sztab 4-osobowy. No, a kadry juniorek w ogóle nie ma.

Kadra biegaczek to 7 pań, w tym dwójka zawodniczek LKS Markam Wiśniowa-Osieczany. Mężczyzn jest w kadrze czterech + 2 rezerwowych. Są kadry młodzieżowe.

Kuriozalna zda się być sytuacja w kadrze alpejczyków. Wręcz luksusową sytuacją może się cieszyć jedynie Maryna Gąsienica Daniel, dla której stworzone zostały optymalne warunki. W jej sztabie trenerskim zmienił się jedynie serwismen. W kadrze męskiej jest trzech zawodników, ale uwaga: ich szkolenie ma przebiegać w całości na koszt własny. Od związku dostają ubezpieczenie, ubrania i możliwość współzawodnictwa sportowego. Nieoficjalnie mówi się też, że zawodnikom z takiej “kadry” łatwiej jest znaleźć indywidualnych sponsorów.

W konkurencjach alpejskich PZN stawia na młodzież. Są zatem kadry młodzieżowe. Każda z nich pod opieką... jednego trenera.

I jak tu nie zazdrościć skoczkom?

Tadeusz Kwaśniak/RK