Zapis rozmowy Jacka Bańki z senatorem PiS, Markiem Pękiem.

 

Jak polskie władze powinny zareagować na wniosek Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej – o ile taki się pojawi – o zawieszenie Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego?

- Powinny podkreślać, że nasza reforma jest zgodna z prawem UE, że jest konieczna, że wprowadzamy rozwiązania, które działają - co do reguł - w innych krajach członkowskich. Trzeba podnieść, że zgodnie z prawem UE, Komisja Europejska nie ma uprawnień do inicjowania takich postępowań. Od lat widać proces poszerzania uprawnień przez KE, która stawia się w roli organu władzy wykonawczej i ustawodawczej. Do tego wykorzystuje siłę rozstrzygnięć Trybunału Europejskiego. To ma niewiele wspólnego z traktatami, równością państw UE. Póki co wymiar sprawiedliwości jest materią do regulacji przez prawo polskie. Tego trzeba bronić. My się nie wyrzekliśmy suwerenności. Ograniczyliśmy ją wstępując do UE, ale tylko tam, gdzie mówią o tym traktaty.

 

Zatem wniosek Komisji Europejskiej zwiastuje tylko zaostrzenie relacji Warszawa-Bruksela ws. sądownictwa?

- Mam nadzieję, że nie. Pani komisarz, przewodnicząca KE jednak posługuje się innym językiem w debacie z Polską. Inaczej mówi o naszych relacjach. Wierzę, że ten kurs nie będzie ostrzejszy. Natomiast nie mam wątpliwości, że nadal UE ma problem z podwójnymi standardami. Są kraje, którym wiele się wybacza, wielu aspektów się nie dostrzega. Widać Francję, która momentami przypomina atmosferę wojny domowej. Były dantejskie sceny w sądzie z udziałem prawników, którzy siłowo byli rozpędzani. To nie budzi zastrzeżeń, nie ma debaty o praworządności. To ma charakter polityczny. To służy temu, żeby Polska nie wybiła się na niepodległość. Po drugie mam przeświadczenie, że inicjatorem tych działań jest opozycja. Ona chce przedstawiać nasze rządy w czarnych barwach. To jest nieprawdziwe.

 

Dzisiaj Senat zajmie się ustawą dyscyplinującą sędziów. Co mówi się w kuluarach? Co może zrobić senacka większość?

- Większość wczoraj przesądziła co zrobi. Mieliśmy przez kilka tygodni opowieści, jak to Senat pokaże nową jakość, jak poprawi prawo stworzone przez Sejm. Wczoraj połączone komisje przyjęły wniosek o odrzucenie ustawy w całości. Wniosek zostanie pewnie podtrzymany. Niezależnie od tego 48 senatorów PiS zgłosiło wniosek o przyjęcie ustawy bez poprawek. Będziemy tego bronić. Ta ustawa jest konieczna. Nagle sędziowie kwestionują status innych sędziów. To ich grzech śmiertelny. To grozi chaosem. Nie można na to pozwolić. Doprowadzimy proces do końca. Sejm ma ostateczne zdanie. Mam nadzieję, że prezydent podpisze ustawę.

 

Zatem Sejm podtrzyma zapisy przyjęte wcześniej?

- To decyzja Sejmu, ale jak padnie wniosek o odrzucenie ustawy w całości, procedowanie Sejmu będzie proste. Odrzucimy ten wniosek i zostanie ustawa w wersji przyjętej przez Sejm. Mimo tego procedowania, głosów ekspertów, Senat nie przysłuży się do poprawy tej ustawy, ale ją całościowo odrzuci.

 

Może coś zmienić spotkanie marszałka Grodzkiego z prezydentem Dudą?

- Zobaczymy o czym będzie rozmowa. To jednak gra gestów. Marszałek znowu może pokazać, że jest kreatorem polskiej polityki. On stawia się ponad senatorami. Jego obowiązki to jednak obowiązki senatorskie, ma jeden głos, reprezentuje Senat. Na tym powinien się skupić. Nie brać udziału w dyspucie zewnętrznej.

 

Choć początkowo Kancelaria Prezydenta mówiła, że spotkania nie będzie, to jednak do niego dojdzie. Tutaj wniosek Komisji Europejskiej zrobił swoje i rozmowa będzie dotyczyć między innymi tej sprawy?

- Nie wiem, czego rozmowa będzie dotyczyć. Ona musi się mieścić w ramach konstytucji. Senat ma swoje miejsce. To spotkanie to gest dobrej woli prezydenta. Chwała mu za to, że chce rozmawiać. Nie przypominam sobie, żeby były spotkania, że ustawa wychodzi z Sejmu, potem rozmawia o niej marszałek. Są zasady odrębności władz. My jesteśmy władzą wykonawczą, prezydent podpisuje ustawę. Trzeba zrobić wszystko, żeby z Senatu wyszły lepsze ustawy niż z Sejmu.

 

Jak pan przyjął wiadomość o zatrzymaniu byłego senatora, Stanisława K.?

- Cóż… Przyjąłem ją w taki sposób, że jednak ta sprawa jest rozwojowa. Nie zakończyło się to. Płynie czas, ale młyny sprawiedliwości mielą. My kilka lat temu uchyliliśmy immunitet senatora Koguta, żeby politycznie postępowania nie blokować. Wszyscy są równi wobec prawa. Przyjmujemy taki standard. Życzyłbym sobie, żeby podobny standard stosowali nasi oponenci. W szeregach PO są senatorowie z zarzutami.

 

Chociaż to senacka większość obroniła senatora Stanisława K., odrzucając wniosek o uchylenie immunitetu. Większość miała wtedy Zjednoczona Prawica. Dlaczego tak się stało?

- Potem było drugie głosowanie. My zmieniliśmy tryb, żeby przeciąć wszelkie podejrzenia, że próbujemy kogoś chronić. Takie głosowania w Senacie i w Sejmie są w trybie jawnym. Nikt się nie zasłoni. Cały skutek zamieszania był taki, że poszerzyliśmy transparentność tej procedury.

 

Zatrzymano też w tej sprawie szefową małopolskiego PFRON. Sprawa może mieć kolejne małopolskie i sądeckie odpryski?

- Nie chcę tak komentować. Spodziewam się, że wszystko będzie wyjaśnione i również pani zatrzymana zostanie potraktowana jak każdy inny obywatel. To wpływowy samorządowiec, ale nie może to stanowić dla niej parasola. Poczekajmy na czyny odpowiednich organów.

 

Czyli decyzja o zawieszeniu członkostwa w PiS po zatrzymaniu była dobra?

- Tak. Ponownie wracam do wysokich standardów. U nas nie ma dyskusji. Jest cień podejrzenia, partia jest stanowcza. Nie ma miejsca, żeby wszelkie osoby podejrzane, oskarżone i ścigane były w naszej partii.