Zapis rozmowy Mariusza Bartkowicza z wicemarszałkiem Senatu z PiS, Markiem Pękiem.

 

Co zmieni obecność Jarosława Kaczyńskiego w rządzie, w roli wicepremiera? To, że prezes PiS po rekonstrukcji pojawi się w gabinecie, wydaje się już chyba prawie pewne.

- Tak. Można powiedzieć, że najwyżsi rangą politycy PiS mówią o tym, jako o koncepcji uzgodnionej. Ostatnie słowo należy do pana prezesa. On ma pełną suwerenność w decydowaniu o tym, w jakiej roli widzi siebie w danym momencie. To, że wchodzi do rządu jest rozwiązaniem ciekawym. To wzmacnia rząd. Szef partii w rządzie, w randze mocnego wicepremiera. Ma to być wicepremier, któremu podlegają resorty siłowe. Wiemy, że szefem resortu sprawiedliwości jest póki co Zbigniew Ziobro. To forma kontroli nad koalicjantem. Chodzi po prostu o to, żeby Zjednoczona Prawica, która ostatnio ma sporo zawirowań, była sprawnym organizmem, żebyśmy realizowali jeden, wspólny program, w którym wiodącą rolę odgrywa PiS. Z arytmetyki sejmowej wynika, że to PiS w tym zespole i rządzie powinien odgrywać największą rolę.

 

Wydaje się, że dyskusje co do nowego kształtu umowy koalicyjnej zmierzają do końca. Tak wynika z deklaracji polityków PiS. Ja zapytam o pana opinię na temat ostatniego gorącego tygodnia. Tygodnia kryzysowego dla Zjednoczonej Prawicy. Podziela pan pogląd publicysty Jacka Karnowskiego, który w portalu wpolityce.pl pisze, że być może był to konflikt nie tylko nie do uniknięcia, ale wręcz potrzebny. „Swego rodzaju oczyszczenie po serii zwycięstw na progu kluczowych 3 lat bez wyborów” - dodał publicysta.

- Tak. To był wstrząs. Po wyborach prezydenckich, bardzo trudnych ze względu na rywalizację i sytuację pandemii, powinniśmy dostać wiatru w żagle. Powinniśmy usiąść do stołu i iść dalej potem do przodu. Został ten moment wykorzystany przez naszych koalicjantów na pokazanie swojej siły, renegocjacji warunków działania Zjednoczonej Prawicy. Prezes Kaczyński jasno powiedział dość. Możemy się spierać, dyskutować. Każdy ma swoje ambicje, ale kluczową sprawą ma być Polska i realizacja naszego programu. Nas nie interesuje ciepła woda w kranie, podzielenie losu AWS. Chcemy przez najbliższe 3 lata wykorzystać dobrą sytuację polityczną, żeby realizować nasz program. Zapowiadaliśmy ważne reformy – sprawiedliwości, mediów publicznych. To wymaga zgody, determinacji i dłuższego planu. Nie rządzenia od ustawy do ustawy. Pan prezes Kaczyński zagrał mocno. Koalicjanci poszli po rozum do głowy.

 

Katalizatorem tych różnic wewnątrz koalicji okazała się ustawa o ochronie zwierząt. Większość Porozumienia wstrzymała się, przeciw zagłosowała Solidarna Polska. Jakie będą dalsze losy tych przepisów? Wczoraj wiele godzin nad tym pochylali się senatorowie z komisji rolnictwa i rozwoju wsi. Padały gorzkie słowa, jak senatora Jana Marii Jackowskiego z klubu PiS, który wyrażał ubolewanie, że w Sejmie nie odbyła się poważna debata na temat tych przepisów.

- Tak. Zanim przejdę do losów ustawy w Senacie, podkreślę, że ta ustawa nie była przyczyną całej sytuacji.

 

Katalizatorem była.

- Tak. Pewnym papierkiem lakmusowym tego procesu. Zjawisko, z którym się teraz próbujemy uporać w PiS, to był proces, który trwał długo i narastał. Jak chodzi o ustawę, ona przeszła przez Sejm szybko. To skomplikowana ustawa. Rolnictwo to organizm naczyń złożonych. Jest ta ustawa cały czas aspektem testującym nasze środowisko. To się nie zmienia. Wszystkie ustalenia przedstawione przez prezesa PiS w Sejmie przed głosowaniami, dotyczą także senatorów. Prezes Kaczyński przygląda się obradom komisji senackich. Będzie się zwracał do tych senatorów PiS, którzy kontestują tę ustawę. Musimy się na coś zdecydować. Senatorowie w większości są członkami PiS. Jest hierarchia, kierownictwo. Test będzie przy końcowym głosowaniu. Kwestią otwartą jest, nad jaką ustawą będziemy głosować. W Senacie odbywa się spektakl. Większość senacka poparła ustawę w Sejmie. Jak oni stworzą nowy akt prawny, będzie to teatr. To zabawa w złego i dobrego policjanta przez opozycję sejmową i większość senacką. Mam nadzieję, że ta ustawa wyjdzie z Senatu w takim kształcie, żeby PiS ją poparł znowu w Sejmie. Czas pokaże. Rozbudowany jet ten proces procedowania w Senacie. Jest dodatkowe posiedzenie Senatu. Ma być 13 października. Znowu 30-dniowy teatr w Senacie.

 

W cieniu tych dyskusji w Zjednoczonej prawicy znalazły się spory w opozycji. Dzisiaj klub parlamentarny PO ma wybrać nowego przewodniczącego. Szef partii Borys Budka ma oddać stanowisko. PAP podaje, że faworytami do objęcia tej funkcji są albo Cezary Tomczyk, albo małopolska parlamentarzystka Urszula Augustyn. To zmieni funkcjonowanie opozycji parlamentarnej?

- To istotnie stylu opozycji nie zmieni. Ten styl to opozycja totalna. Czasami są kuriozalne wnioski, które wzmacniają większość sejmową, jak wniosek ostatni o wotum nieufności dla ministra Ziobro. Jak wszystko dobrze się zakończy i nowa umowa koalicyjna zostanie zawarta, minister Ziobro będzie miał świetny moment, żeby pokazać swoje plany na przyszłość. Prawica pokaże swoją siłę poparcia i odrzuci weto. Opozycja nam pomaga. Styl będzie na pewno ten sam. Jest to ciekawy proces. On pokazuje wewnętrzne napięcia, frakcje i liderów po stronie opozycji. PO cierpi na brak prawdziwego lidera. To widać. Mniejsi liderzy chcieliby w tym momencie zaistnieć, awansować. Zobaczymy. Sam jestem ciekaw. Ma się także zmienić przewodniczący części senackiej większości w Senacie, która stoi za marszałkiem Grodzkim.

 

Nie tylko w Polsce, ale także w innych krajach notuje się wyraźny wzrost dziennej liczby zakażeń koronawirusem. Coraz ostrzejsze restrykcje wprowadzają Wielka Brytania czy Francja. Premier Mateusz Morawiecki mówił, że w tej części Europy chcemy uniknąć kolejnego lockdownu, ale niepokoić muszą takie fakty, że od soboty aż pięć powiatów na południu Małopolski znajdzie się w żółtej strefie.

- Tak. Na to się składa wiele czynników. Przede wszystkim statystyka. Znacznie więcej mamy teraz testów. Stąd statystyki są pełniejsze. Nie można tego lekceważyć, ale też histeryzować. Dla nas najważniejszy jest pewien rodzaj balansu. Musimy być czujni, przestrzegać podstawowych przepisów sanitarnych. Przyzwyczailiśmy się do tych zasad. Trzeba też normalnie żyć i pracować. Wykluczone jest ponowne zamknięcie gospodarki. To by mogło być tragiczne w skutkach dla państwa. Musimy być rozważni i mądrzy. Niepokoi mnie w internecie trend, który ignoruje i kwestionuje wymogi sanitarne. To maseczki, higiena, dystans. Nie róbmy tego. Wtedy pojawią się nowe obostrzenia. Chodzi o normalne życie i wygraną z wirusem. Napawają nadzieją informacje z Polski dotyczące prac nad lekiem. Są też dobre informacje. Jestem dobrej myśli, ale ten sezon jesienno-zimowy wymaga wielkiej odpowiedzialności.