Zapis rozmowy Mariusza Bartkowicza z senatorem PiS, Markiem Pękiem.

 

Wczoraj wieczorem w Katedrze Wawelskiej odbyły się uroczystości 70. rocznicy urodzin prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Był prezydent Andrzej Duda, premier Mateusz Morawiecki i prezes PiS Jarosław Kaczyński. Były wspomnienia, homilia metropolity arcybiskupa Marka Jędraszewskiego. Jak pan przeżył to wydarzenie?

- Oczywiście byliśmy tam wszyscy parlamentarzyści PiS z Krakowa i Małopolski. To tradycja. Na Wawelu w zamknięty sposób spotykamy się każdego 18 dnia miesiąca. W czerwcu 18 to też urodziny Lecha Kaczyńskiego. Także Jarosława Kaczyńskiego. Jednak prezes nie obchodzi urodzin, on wspomina brata. Obchodzimy to w sposób modlitewny. Modlimy się za dusze wszystkich ofiar katastrofy.

 

Prezydent Andrzej Duda wspominał urodziny prezydenta Lecha Kaczyńskiego sprzed 10 lat. Wtedy odbyło się to w pałacu prezydenckim, w którym był szefem ekipy prezydenta. Prezydent wyraził przekonanie, że Lech Kaczyński chciałby, żebyśmy robili dla Polski jak najwięcej.

- Tak. Prezydent Andrzej Duda jest wychowankiem prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Ja prezydenta nie znałem osobiście. Podkreślam jednak jego dzieło. Jest wielki dorobek prezydenta Lecha Kaczyńskiego. On był prawdziwym patriotą, którego cała służba wypływała z miłości do Polski i znajomości historii i tradycji. Druga cecha profilu prezydenta to jest to, że był wielkim propaństwowcem. Cała służba przez Solidarność, NIK, ministerstwo sprawiedliwości, prezydenturę w Warszawie i głowę państwa. On miał wizję budowy państwa. Miał też mądre i dalekowzroczne wizje w polityce międzynarodowej. Wspominam jego wizytę w Gruzji i sformułowanie prognozy, że dzisiaj Gruzja, potem Ukraina i potem „może mój kraj, Polska”. Wtedy to dyskredytowano. Dzisiaj widać to proroctwo. Przed nami jest realizacja planu programu Lecha Kaczyńskiego przez działanie PiS. On był jednym z założycieli PiS.

 

Wracamy do polityki. Tylko przez ten pryzmat należy postrzegać życzenia Katarzyny Lubnauer dla Jarosława Kaczyńskiego. Życzyła mu spokojnej emerytury, odpoczynku i oderwania się od polityki.

- Tak. Z całym szacunkiem dla pani Lubnauer, niedługo Polacy będą się musieli zastanawiać, kto to był. Prezes Kaczyński z rozmachem realizuje swój plan polityczny. PiS wygrało kolejne wybory. Śmieszy mnie i dziwi, że politykom totalnej opozycji brakuje pokory. Można się śmiać, lekceważyć, ale Polacy tego nie kupują. Głosują na PiS i doceniają naszą politykę.

 

Kiedy pani Lubnauer wysyła życzenia prezesowi PiS, Grzegorz Schetyna jeździ po kraju. Są kolejne spotkania w małych miejscowościach. To obiecywał lider PO.

- Tylko przyklasnąć. Cieszę się, że PO czerpie najlepsze wzorce z PiS. My od lat tak realizujemy nasz program i tworzymy kampanię. Jesteśmy blisko ludzi. Trzeba się zapytać, na ile to jest autentyczne. PO nigdy nie była blisko ludzi. Oni zarządzali w sposób socjotechniczny, za pomocą mediów, sondaży. Jeszcze sporo się napocą. Taka kampania blisko ludzi jest bardzo ciężką harówką. Nie wiem, czy na to stać sfrustrowaną opozycję. Odwiedzając wieś muszą się tłumaczyć ze swojego tęczowego programu, całej narracji, którą narzucili w kampanii do PE. Teraz będą to odwracać. Nie jest to wiarygodne.

 

Pan myśli, że trudne pytania politycy PiS usłyszą po mocnych słowach marszałka Ryszarda Terleckiego w Radiu Kraków? W poniedziałek marszałek mówił, że przychodzą do niego posłowie od Kukiza i apelują o przyjęcie do klubu PiS. Podobno w PiS zastanawiają się państwo, czy podtrzymać istnienie Kukiz’15.

- Podtrzymać w tym sensie, że jak będzie następowała erozja klubu Kukiz’15 to za chwile przestanie być klubem. Jak nie ma się struktury klubowej to się ginie. To problem Pawła Kukiza. Ja ze zdziwieniem patrzę na dogorywanie Kukiz’15. Paweł Kukiz popełnił wiele błędów w kampanii do PE. Skierował te kampanię do nikogo. Na tym stracił. On miał szansę się wyróżnić…

 

Czuł też oddech Konfederacji.

- Tak, ale pozwolił wyrosnąć Konfederacji. Oni nie mają zaplecza parlamentarnego. Jest tam tylko kilku posłów...

 

I to tych, którzy odeszli z Kukiz’15.

- Tak. Paweł Kukiz nie potrafił utrzymać stronnictwa, któremu najbliżej było do PiS.

 

Czyli traci pan nadzieję, że będzie to potencjalny koalicjant? Traci pan nadzieję, że Kukizowi uda się wejść do parlamentu?

- Tak. Bez wątpienia Paweł Kukiz walczy o przetrwanie na scenie politycznej. Trudno być poważnym partnerem do rozmów koalicyjnych, ale tego nie przekreślam. Prawo do rozmów sobie zawsze zastrzegamy. Zdecyduje kierownictwo PiS.

 

Wiele wypowiedzi polityków opozycji po przegranych wyborach do PE wskazuje, że część z nich pogodziła się z wizją, że wybory do Sejmu mogą przegrać. Jenak oni upatrują swojej szansy na większość w wyborach do Senatu. Pan jest senatorem. Jak powinna wyglądać kampania o Senat? Chyba po raz pierwszy ona będzie tak interesująca.

- Tak. Teoretycznie jest taka możliwość, że inna większość byłaby w Sejmie, inna w Senacie. To utrudnia rządzenie. Senat staje się izbą nastawioną na torpedowanie prac rządu. Wybory do PE jednak pokazały wielkie poparcie dla PiS. Była analiza wyników wyborów w okręgu krakowskim. Zarówno w obwarzanku krakowskim, jak i w całej Małopolsce, mamy wielką przewagę. Nie boję się o wygraną senatorów PiS. W Krakowie też ocieramy się o większość. Do nas należy znalezienie mocnych kandydatów. Już są pewne nazwiska. Będą to bardzo mocni kandydaci. Co do zjednoczenia się opozycji do wyborów w Senacie, mam wątpliwości. Koalicja Europejska jest poobijana. PSL walczy też o utrzymanie się na scenie politycznej. Pójście w koalicji to dla nich oznacza zakopanie szyldu PSL. Czeka nas wiele niespodzianek.

 

Do tego, żeby Senat stał się izbą samorządowa potrzeba zmiany konstytucji. Może być tak, że kilkunastu, kilkudziesięciu senatorów to będą ludzie wywodzący się z samorządu i tylnymi drzwiami Senat nabierze takiego charakteru?

- Jest taka strategia opozycji, żeby mocnych samorządowców rzucać na Senat. Często jednak ci politycy nie sprawdzają się na szczeblu centralnym i nie lubią tej polityki. Najlepsi samorządowcy nagle nie będą walczyć o listy do Senatu. To tak nie działa. Kubeł wody na ten triumfalizm senacki. Przy takim poparciu dla PiS wygramy i Sejm, i Senat.

 

Dzisiaj ostatni dzień roku szkolnego. Niepokoi pana, że w nowy rok szkolny wejdziemy z podwójnym rocznikiem w liceach, technikach i szkołach branżowych? Słyszymy zapewnienia, że dla wszystkich uczniów miejsc wystarczy.

- Od początku reformy oświaty słyszymy o czymś, co ma zawalić szkolnictwo. Tak się nie dzieje. Reforma jest skuteczna. W wielu miastach z pomocą władz samorządowych tak się dzieje. Staniemy na wysokości zadania. Nie ustrzegamy się błędów. Ciężko jest zrobić wszystko idealnie, ale przeprowadzimy reformę do końca. Wywiążemy się z obietnic.