Zapis rozmowy Mariusza Bartkowicza z posłem Jerzym Meysztowiczem, wiceprzewpdniczącym Nowoczesnej

 

Jakie wnioski możemy wyciągnąć po tym, co dotychczas, czyli w ciągu ostatnich trzech dni, wydarzyło się wokół KNF?

To, co opowiada PiS, że to oni są tymi nieskazitelnymi politykami, można włożyć między bajki. To pokazuje, jaki system przygotował nam PiS i w jakiej rzeczywistości żyją nie tylko obywatele, ale również przedsiębiorcy. Przerażające jest to, że okazuje się, że państwo, mówiąc o nacjonalizacji, stosuje takie metody, które przypominają mi okres bolszewii. Uruchamianie całej machiny państwowej, żeby zabrać komuś bank, wydaje się rzeczą niewiarygodną, a okazuje się, że rzeczywiście takie zakusy były. Przyciśnięty do ściany właściciel banku musi pójść na pewien układ, bo albo zaakceptuje warunki mu oferowane, albo straci majątek całego życia.

 

Pan przecież też jest przedsiębiorcą. Czy pan zwlekałby tak jak Leszek Czarnecki 7 miesięcy z informacją o - w jego mniemaniu - jawnie korupcyjnej propozycji, skoro można było zrobić to znacznie wcześniej? 28 marca była rozmowa, 7 listopada pełnomocnik Leszka Czarneckiego złożył doniesienie do prokuratury.

Jako właściciel tak dużej firmy jest odpowiedzialny nie tylko za siebie, ale także za ludzi, których zatrudnia, a to są tysiące ludzi. Widzimy, co się dzieje po aferze w Getin Banku. Kolejki ludzi, którzy wypacają pieniądze, bojąc się, że ten bank upadnie. Biorąc pod uwagę pewien rodzaj odpowiedzialności za to, co się dzieje, być może zwlekł. Być może uznał, że nie będzie żadnych konsekwencji, jeżeli potraktuje to jako rzecz niebyłą. Z tego, co wiemy, nie nawiązał żadnych kontaktów z mecenasem, który został wskazany. Pytanie, czy nie stwierdził, że może w ogóle nie ruszać sprawy? Trudno mi powiedzieć. Rzeczywiście obowiązek spoczywający na każdym obywatelu, że jeżeli dotyka go propozycja korupcyjna, powinien ją natychmiast zgłosić...

 

A może zwlekał, bo końcem października w jednym z jego banków KNF kończył kontrolę i wnioski z tej kontroli w tym czasie, które byśmy poznawali, zostały skutecznie przykryte informacjami medialnym o rozmowie z marca?

Tam jest tyle wątków, jeśli chodzi o sprawę grupy Getin i relacji między KNF a podmiotami należącymi do Getin. To jest równoległe z aferą Getbacku. Jednak to pan Czarnecki zorganizował Getback, później ją sprzedał do swojej grupy. Założył ją za 5 mln, sprzedał do swojej grupy za ponad 200 mln, a później fundusz kupił to za 800 mln. To pokazuje, że jest sprawnym menadżerem. Kłopoty, które są, wynikają z bardzo liberalnej polityki kredytowej. Bank dopadł w duże tarapaty, wiele było kredytów nieściągalnych, ale zwróciłbym uwagę na jeszcze jedną rzecz. Kłopoty tego banku zaczęły się w momencie, kiedy Bankowy Fundusz Gwarancyjny wraz z KNF podniósł wymogi kapitałowe dla właścicieli banków. Wkład własnych środków do kapitału banku był dotychczas na poziomie 30- 40%, to jest podobnie jak standardy europejskie. Natomiast polskie prawo zaczęło wymagać 150% własnego kapitału, jeśli chodzi o te parametry. To spowodowało, że właściciele banków, szczególnie tych małych, musieli natychmiast z własnych pieniędzy dokapitalizować swój bank. Nie wszystkich na to było stać, dlatego że tak duża różnica jest zaskoczeniem. Gdyby te przepisy nie weszły, to sytuacja wszystkich tych pomniejszych banków byłaby zdecydowanie lepsza. Wiele wątków się pojawia przy tej aferze, bo trzeba przyznać, że to jest afera. Nie tylko korupcyjna, pokazuje, jakimi mechanizmami próbowano przejmować system finansowo-bankowy. Podniósłbym również sprawę funduszu inwestycyjnego Altus, największego prywatnego funduszu, który dysponował środkami rzędu 14 miliardów zł w pewnym momencie, gdzie z dnia na dzień aresztowano prezesa i na dobrą sprawę zlikwidowano fundusz, pomimo tego że przesłanki były dosyć dziwne. Został posądzony tylko o to, że sprzedał do Getbacku firmę dużo drożej, niż była wycena.

 

Proponuję, żeby zostawić ten temat, bo moglibyśmy całą rozmowę i to nie do 8.30. ale nawet do 9 prowadzić tylko i wyłącznie o tym. 600 tys. obcokrajowców w tym momencie pracuje legalnie w Polsce, to są dane z GUS. Tyle płaci składki, tyle figuruje w rejestrach ZUS. W samym Krakowie 31 tys., z czego aż 21 tys. to obywatele Ukrainy. Kiedy Niemcy otworzą szeroko na nich rynek pracy, to polska gospodarka będzie miała problem? Co zrobić, żeby temu przeciwdziałać?

Niedługo grozi nam spowolnienie gospodarcze, które powoduje, że firmy mogą zacząć zwalniać.

 

Na razie mamy kolejne rekordy wzrostu gospodarczego.

To mim zdaniem ostatnie takie dane, które wskazują na ten proces. Polska trochę z opóźnieniem działa na tendencje światowe. Rozpęd jest, więc jeżeli w Europie następuje pewne osłabienie koniunktury, to my dopiero po jakimś czasie go odczuwamy, bo zamówienia się zmniejszają, eksport do Europy się zmniejsza. Część pracowników, którzy w tej chwili już są oficjalnie zatrudnieni, którzy płacą tutaj składki, traktują Polskę jako miejsce swojego stałego zamieszkania, nie będą chcieli tak chętnie wyjechać. Polska już nie jest krajem, który bardzo dobiega, jeśli chodzi o wynagrodzenia, od krajów zachodnich. Są zawody, gdzie wynagrodzenie w Polsce jest wyższe niż na Zachodzie. Może to dotyczyć tych, którzy przyjeżdżają na zasadzie kontraktowych prac, mieszkają cały czas na Ukrainie, przyjeżdżają tutaj tylko do pracy. Ci mogą być skuszeni troszeczkę wyższymi zarobkami w Niemczech. Trzeba się spodziewać, że pewien odpływ nastąpi, natomiast mam nadzieję, że te osoby już tak dobrze się czują w Polsce i traktują Polskę jako swoją drugą ojczyznę, nie zdecydują się i pozostaną w Polsce.

 

Będzie lista zjednoczonej opozycji, mam na myśli Nowoczesną, PO, PSL i SLD, pod patronatem Donalda Tuska w wyborach do Parlamentu Europejskiego?

Nie mam nic przeciwko temu, żeby Donald Tusk był spoiwem szerokiego frontu. PiS obawia się, teraz próbuje pokazać, że wygrało te wybory. W niektórych statystykach osiągnęli jakiś tam sukces, natomiast polegli we wszystkich dużych miastach.

 

Statystyką można się przerzucać. Pamięta pan, ze 77 wygrało z własnych komitetów, a tylko 20 kilku z komitetów Koalicji Obywatelskiej.

Proszę wziąć po uwagę, że wśród tych komitetów obywatelskich wielu było takich, którzy zostali poparci przez KO, chociażby w Krakowie.

 

Zgoda, chociaż nie wiem, czy prezydentowi Majchrowskiemu do zwycięstwa poparcie KO i PO byłoby potrzebne.

Mogło być zupełnie inaczej, bo gdyby rzeczywiście był kontrkandydat ze strony KO, który mógłby mieć duże poparcie, to wygrana prezydenta Majchrowskiego nie byłaby przesądzona. Wtedy oczywiście zabiegałby o poparcie w 2. turze. Z tych 77 prezydentów naprawdę wielu było takich, którzy mieli poparcie KO. W związku z tym uważamy, że tutaj PiS poległo. Jeśli chodzi o wybory europejskie, największa frekwencja jest w miastach. Głosują ludzie bardziej świadomi politycznie.

 

No właśnie, gorsza w mniejszych miastach i na wsiach. Jest pewnym pomysłem na podniesienie frekwencji w skali całego kraju połączenie wyborów europarlamentarnych z referendum konstytucyjnym, które miało odbyć się 11 listopada? Albo nawet z wyborami do Sejmu i Senatu, bo o takich scenariuszach także mówią politycy i publicyści?

PiS boi się, że przerżnie te wybory Parlamentu Europejskiego, w związku z tym będzie szukało takich rozwiązań, które poprawią ich szanse. Nie łączyłbym tych dwóch wyborów, tym bardziej że to jest jednak ponad pół roku różnicy. Natomiast referendum to był jeden z głupszych pomysłów pana prezydenta, tym bardziej że pytania referendalne były absurdalne. W związku tym pan prezydent powinien jak najszybciej zapomnieć, że kiedykolwiek miał taki pomysł. Niech wybory się odbędą tak, jak są. Można się oczywiście zastanowić , jak zwiększyć frekwencję, jak pokazać, że to są ważne wybory. PiS robi wszystko w druga stronę, tzn. zniechęca Polaków do UE. Ci ludzie, którzy uważają, że UE jest zbędna, nie są zainteresowani, żeby pójść do wyborów.

 

Wkrótce minie rok, kiedy Katarzyna Lubnauer objęła przywództwo w Nowoczesnej. Jak ten czas pan ocenia, zwłaszcza że twórca partii jest dla Katarzyny Lubnauer i jej działań bezlitosny.

Ryszard Petru zmarnował swoją szansę. W tej chwili jego działania służą tylko PiS, bo jeżeli myśli, że zorganizuje jakąś partię polityczną czy nowy ruch, który może zdobyć 1,2 %, to tylko pozbawi KO tych głosów.

 

Dla Nowoczesnej jest jeszcze osobne miejsce na scenie politycznej czy tylko jako części KO?

Mamy swoją podmiotowość, będziemy ją utrzymywać, będziemy dalej współpracować z PO w ramach KO, ale jesteśmy podmiotem niezależnym i będziemy dalej funkcjonować jako niezależna partia polityczna. W tej chwili nie ma mowy o jakichkolwiek działaniach, które by doprowadziły do zlania się tych dwóch partii. W wielu kwestiach mamy inny pogląd na sprawy i pozostaniemy przy swoim.