Zapis rozmowy Jacka Bańki z senatorem PO, Jerzym Fedorowiczem.

 

Profesor Grodzki po wybraniu na Marszałka Senatu zapewniał, że izba wyższa nie będzie bezmyślnym hamulcowym. Jak ma pracować ta izba z marszałkiem Grodzkim i kruchą większością opozycji?

- Do tej pory przez 4 lata była szybka ścieżka, za szybka dla senatorów i całej legislacji. Dostawaliśmy ustawy, które przychodziły na 24 godziny przed. Musi być czas na przygotowanie. Wtedy koledzy z PiS mieli większość, pracowaliśmy w nocy, w Wigilię, Sylwestra. To nonsens. Tak nie wolno uchwalać prawa. Teraz będzie normalnie. Wczoraj była dobra atmosfera, jak się ujawniło, że jest 51 za wyborem marszałka. Potem były wybory wicemarszałków. Spotkanie przebiegało we wzorowej atmosferze rozmowy. My wszyscy reprezentujemy interes Polaków, żeby być im pomocnymi. Taka jest rola Senatu.

 

Profesor Grodzki zapewnia, że nie będzie bezmyślnego blokowania. Mamy rozumieć, że nie będzie przewlekania prac zawsze do regulaminowych 30 dni?

- Jeśli coś ma sens, jeśli to sprawia, że ustawy czy prawo obowiązujące będzie ciekawe i dobre, nikt nie będzie tego blokował. Poprzednio w sumie wszystkie sytuacje tworzące napięcie dotyczyły TK, sądów. Teraz może być to związane z budżetem państwa, ZUS dla lepiej zarabiających. Ścieżka musi być jak w każdym normalnym kraju. Musi być spokojnie, bez pośpiechu. Rząd może przyspieszać sprawy budżetowe, ale inne będą procedowane tak, jak to powinno być w parlamencie.

 

Marszałek Grodzki zapowiedział też inicjatywy ustawodawcze Senatu. Możemy powiedzieć czego będą dotyczyły projekty ustaw senackich?

- Tego jeszcze nie możemy powiedzieć. Projekty są. W Senacie są przedstawiciele nie tylko Koalicji Obywatelskiej. Są też koledzy z PSL, koledzy z Lewicy. Oni są przygotowani na pewne inicjatywy. To ważne. To piękny moment dla Polski. Władza rządzi w Sejmie, opozycja w Senacie. Inicjatywy mogą być szersze niż do tej pory. Naturalnie wcześniej nasze inicjatywy szły do zamrażarki senackiej. Teraz posiadamy większość. Teraz inicjatywy nabiorą charakteru ustaw, które można potem przeprowadzić.

 

Wicemarszałek Karczewski zapewniał, że zmiana układu sił w Senacie może nastąpić także w trakcie kadencji. Nie jest to opinia odosobniona, że w ciągu 4 lat może być zmiana układu sił. Jak długo uda się utrzymać kruchą przewagę?

- Kiedyś się wypowiedziałem na konferencji na temat tego, co to jest wartość wyborców, demokracji, co to szacunek dla obywateli. Nie sądzę, żeby ludzie, którzy otrzymali mandat, nagle zmieniali swoją decyzję pod wpływem impulsu. Zostawmy to młodym posłom, którzy są na początku drogi. W Senacie większość to ludzie odpowiedzialni, poważni. Oni zasłużyli na taki mandat. Tu są JOW-y. Jeśli będziemy rozmawiać o hucie, co mnie niepokoi, z pracownikami huty spotkania odbywaliśmy przed wyborami…

 

O hucie za moment. Jeszcze Senat. Pytanie dotyczyło też roli senatorów niezależnych. Na przykład wczoraj Lidia Staroń wstrzymała się od głosu przy wyborze marszałka, mimo że jest kojarzona z PiS.

- Lidia Staroń… Znam ją bardzo dobrze. Ona wyrobiła sobie pozycję osoby niezależnej. Ona jest blisko ludzi. Była historia pomocy ludziom krzywdzonym przez komorników. Ona działa według swojego uznania i spojrzenia na politykę. W Senacie może tak być. Nie widzę kontrowersyjnych ustaw, w których mogą się deklarować, że będą przeciwni ludzie z opozycji do PiS. O co by chodziło? Może o ustawy światopoglądowe. Ustawy służące Polakom będą przeprowadzone w zgodzie. Znamienne było to, że marszałek Borusewicz został wybrany na wicemarszałka z 90 głosami. Inni też mieli wsparcie kolegów z PiS.

 

Pamiętamy też niecodzienne okoliczności wyboru marszałek Witek w Sejmie. Nawet padły słowa prezesa Kaczyńskiego o końcu opozycji totalnej. To koniec opozycji totalnej?

- Trudno mi powiedzieć. Słowo opozycja totalna zaistniało w przestrzeni publicznej, gdy było łamane prawo. Dotyczyło to TK, SN i innego rodzaju ustaw, które były zaskarżane i poprawiane nawet przez rządzących. One miały służyć linii partyjnej. Ta obawa dalej istnieje. Trwają procedury europejskie dotyczące sądów. Jest nowe rozdanie. Ludzie przychodzą pełni entuzjazmu. Jest wola pojednania. Będziemy pracować. W końcu mamy służyć obywatelom.

 

Teraz huta. Jak się wydaje, zwija się kombinat. ArcellorMittal Poland zdecydował o wygaszeniu wielkiego pieca. Jak na problem strukturalnego bezrobocia powinny odpowiedzieć władze rządowe i samorządowe. Co z hutnikami, którzy mają zagwarantowaną pracę, jak twierdzi ArcellorMittal, ale nie wiadomo na jak długo?

- Byliśmy na spotkaniu z Irkiem Rasiem i radnymi ze związkami zawodowymi na terenie huty. Ewentualne gwarancje dla pracowników mogą spowodować łagodniejsze przejście. Dotyczy to producentów. Firmy współpracujące z hutą… Tu jest problem. Zaproponuję spotkanie. Poza Irkiem Rasiem koledzy nie do końca wiedzą. Przeczytałem to z lękiem. Od tego jesteśmy przedstawicielami tych ludzi w parlamencie. Wyniki wyborcze kilku z nas wypływają od mieszkańców Nowej Huty. Będziemy się zajmować. Będą interpelacje. To zostało poruszone. Nie możemy tego zostawić. Ton artykułu, który czytałem jest taki, że strona rządowa i radni PiS obiecywali, że to nie nastąpi.

 

ArcellorMittal też zapewniał, że nie będzie wygaszenia wielkiego pieca.

- Tak. Takie rzeczy padają przed kampanią, przed wyborami. One mogą uspokajać ludzi. Jednak było poważne spotkanie pod koniec września w związkach zawodowych z ludźmi, którzy z Nową Hutą są związani. Ono zostawiło ślad. Zadamy poważne pytania.