Zapis rozmowy Jacka Bańki z posłem Koalicji Obywatelskiej, Bogusławem Sonikiem.

 

Jest już odpowiedź na list 51 parlamentarzystów PO ws. weryfikacji przywództwa partii? Ten list wywołał wewnętrzną dyskusję?

- Na razie wywołał medialne zainteresowanie. Wewnętrznych dyskusji jeszcze nie ma. Minęły 2-3 dni od tego. Trzeba jeszcze poczekać na takie spotkania i rozmowy. Przygotowujemy się do jesiennych wyborów w strukturach PO. Partia, która nie dyskutuje, nie mówi o swoich priorytetach i nie słucha swoich działaczy, obumiera. Stąd ten list i próba zwiększenia przywiązania do PO.

 

Zgadza się pan z Ireneuszem Rasiem, z którym nie wziął pan udziału w głosowaniu ws. ratyfikacji Funduszu Odbudowy? On mówi, że Borys Budka nie jest liderem pokroju Donalda Tuska czy Grzegorza Schetyny.

- Trzeba być ostrożnym w ocenach. Borys Budka krótko po wyborze trafił na pandemię i inne komunikowanie się, nawet brak komunikowania się. Sytuacja w wyborach prezydenckich była trudna. Zmieniono kandydata, był dobry wynik. Byłbym ostrożny z takimi ocenami, ale faktem jest, że nie można zamykać kierowania partią tylko do Warszawy i wąskiej grupy osób. To nigdy się nie sprawdza. Donald Tusk był mocną osobowością PO, ale on też wprowadzał mechanizmy wodzowskie. Decyzje zapadały w jego kancelarii, stamtąd pociągano sznurkami. To musi się zmienić. Od tego jest partia, żeby konsultować decyzje, żeby nie dowiadywać się o stanowisku partii z konferencji prasowych.

 

Wobec sytuacji, w jakiej znalazła się PO po ratyfikacji Funduszu Odbudowy, po kolejnych sondażach pokazujących malejące poparcie dla Koalicji Obywatelskiej i rosnące dla ugrupowania Szymona Hołowni, w partii potrzebna jest zmiana przywództwa?

- To się może wiązać ze słabnięciem pandemii. Konieczny jest inny sposób zarządzania. Trzeba odejść od spotkań online. To będzie z korzyścią dla PO. Ugrupowanie Szymona Hołowni od początku postawiło na kontakt internetowy. Oni mają doświadczenie i mają wyniki. Przy osłabnięciu pandemii, korzyść będzie dla nas. PO jest po tym głosowaniu nieco jak zawodowy bokser – osłabiony. Trzeba jednak walczyć dalej i wgrać. Potrzebna jest nowa energia. Warto rozmawiać w samym ugrupowaniu. Lepiej pod nazwiskiem wyrażać lęki niż anonimowo krytykować PO w prasie.

 

Jeśli nie dojdzie do zmiany mechanizmów władzy w ramach PO, może dojść do tego, że część konserwatywnych polityków opuści ugrupowanie?

- Po to jest ten list, żeby do takich sytuacji nie doszło. Od września wejdziemy w cykl kampanii wewnątrz partii. Trzeba zweryfikować wszystkie przywództwa w partii. Członkowie będą prosić o jasny przekaz tych, którzy chcą zarządzać. Jak chcą realizować przywództwo?

 

Podkreśla pan wagę Funduszu Odbudowy. Był pan jednym z dwóch posłów, którzy nie wzięli udziału w głosowaniu, w którym Koalicja Obywatelska wstrzymała się od głosowania, poza jednym posłem, który był za. Skoro tak duża jest waga tego mechanizmu, dlaczego Senat zajmie się Funduszem dopiero pod koniec maja?

- 22 maja. Nie przesadzajmy. Tam toczy się debata, jak przyjąć tę ustawę ratyfikacyjną. Chodzi też o poprawki. Nie jest to łatwe. To krótka ustawa. Nie można przesadzać z nadmiarem poprawek. Chodzi o to, że PO podtrzymuje swoje zdanie, że ta ustawa powinna być obwarowana gwarancją przejrzystego wydania pieniędzy. Odniosę się do tego, że z Ireneuszem Rasiem nie głosowaliśmy. Fundusz Odbudowy to projekt Europejskiej Partii Ludowej. Jej przewodniczącym jest Donald Tusk. Nie chcieliśmy się wstrzymywać. Była dyscyplina, więc nie wzięliśmy udziału w głosowaniu.

 

Te postulaty Koalicji Obywatelskiej to większa partycypacja samorządów w Funduszu. Ma być 40%, obecnie mamy 30% po negocjacjach Lewicy i PiS. Ten postulat jest znany od dawna. Skąd zatem ta zwłoka?

- Nie ma jakiegoś pożaru tutaj. To jeszcze 10 dni. Senat ma prawo przeprowadzić konsultacje. Wie pan, jaka jest sytuacja w Senacie. Przewaga koalicji w Senacie nie jest wielka. Lewica głosowała za w Sejmie. PSL podobnie. Jest potrzebny czas na porozumienie się z tymi ugrupowaniami. Niech zagłosuje cała większość.

 

Jak pan ocenia decyzję o skróceniu czasu między szczepieniami? Widać już dno, czyli coraz mniejszą liczbę chętnych i stąd ta decyzja?

- Myślę, że też. To jeden z powodów. Dzisiaj słuchałem wypowiedzi ministra Dworczyka. On mówił, że 60% Polaków zapisało się na szczepienie. Jest niezrozumiała niechęć. Takie przyspieszenie jest konieczne. Do tego jest więcej szczepionek. Te okresy były wydłużane, bo szczepionki nie docierały. Teraz szczepionek jest więcej, można przyspieszyć drugą dawkę.

 

W jaki sposób zachęcać tych, którzy się wahają? Może to zmienić paszport covidowy? Szczegóły mają być znane do końca maja, ma on obowiązywać od połowy czerwca.

- Ja o zachęcaniu już mówiłem, ale potrzebne jest wspólne przedsięwzięcie rządu i samorządu. Może wszystkie partie powinny się w to włączyć.

 

Co z paszportem covidowym?

- Paszport staje się przedmiotem sporu, ale pewnie tak. Skoro będziemy mogli sprawnie się przemieszczać, nie wpadając w przepisy lokalne, będzie to zachęta. Jak jedziemy do niektórych krajów, trzeba być zaszczepionym na choroby tropikalne.