Zapis rozmowy Jacka Bańki z posłem Porozumienia, Andrzejem Gutem-Mostowym.

 

Wielkie zamieszanie towarzyszyło głosowaniu ws. członków KRS. Nie lepsza by była reasumpcja głosowania, a nie jego przerywanie?

- To była decyzja pani marszałek. Wprowadzę słuchaczy w okoliczności. To było głosowanie z listy, trudne technicznie. Wymagało naciśnięcia wielu przycisków. Wielu nowych posłów jest. Dlatego głosowanie trwało kilka minut. Była konsternacja i skupienie na głosowaniu. Dlatego trwało tak długo. Pani marszałek mogła zarządzić reasumpcję. Podejrzenie o złe intencje… Głosowanie ma oddać stan sali i dobrą wolę głosujących. Dlatego reasumpcja, jakby nastąpiła, wynik byłby dobry dla koalicji rządzącej.

 

Okoliczności, które obserwujemy w sieci, mogą budzić wątpliwości. Pani poseł Barbara Bartuś alarmująca, że „trzeba anulować, bo my przegramy”...

- Może budzić wątpliwości, ale nie jest tak, że jakikolwiek głos z sali jest brany pod uwagę przez panią marszałek. Ona podjęła decyzję. Z tej czy innej strony były krzyki, pani marszałek podejmuje decyzje zgodne z regulaminem.

 

Pani marszałek powinna wyjaśnić okoliczności tego głosowania?

- Trudno mi ingerować w decyzje pani marszałek. Każde wyjaśnienie służy dobru sprawy, żeby wszelkie podejrzenia odsunąć. Gdyby była reasumpcja, wynik byłby zgodny z oczekiwaniami koalicji rządzącej.

 

Zakończyły się już negocjacje Porozumienia i Solidarnej Polski z PiS po wyborach i po tym, gdy większą liczbę przedstawicieli w parlamencie mają oba mniejsze ugrupowania?

- Rozmowy dalej są prowadzone. One są na etapie finałowym. Jest zwiększona rola mniejszych partii – Porozumienia i Solidarnej Polski. Są omawiane plany na przyszłość. Pewna ilość wiceministrów z poszczególnych partii będzie. Porozumienie ma dwa resorty – nauki i szkolnictwa wyższego i resort rozwoju. Z tego co wiem, będą możliwości, że inne partie koalicji będą mogły swoich ministrów umieścić w tych ministerstwach. Negocjacje trwają.

 

W regionie – stanowiska wojewodów, wicewojewodów?

- Z tego co wiem, są rozważane takie scenariusze, że mniejsze partie będą miały wicewojewodów. To zależy od uwarunkowań lokalnych, czy w danym regionie jakaś partia ma mocnych kandydatów, żeby rozmawiać z PiS.

 

Małopolska to matecznik Porozumienia. Porozumienie będzie miało tutaj swojego wicewojewodę?

- Trudno powiedzieć. Myślę, że w Małopolsce raczej nie. To jednak informacja na podstawie mojej wiedzy. Negocjacje prowadzi premier Gowin. Jako posłowie nie mamy dokładnych informacji.

 

Pan pozostaje nadal oficjalnym kandydatem Porozumienia na wiceministra ds. turystyki w Ministerstwie Rozwoju Jadwigi Emilewicz?

- To się nie zmienia. Jestem po rozmowie z panią minister. Ten scenariusz jest prawdopodobny. Pewnie będę też odpowiadał za gospodarcze kontakty międzynarodowe w tym resorcie. Pewne procedury nastąpią związane z powołaniem mnie na wiceministra. Jeszcze kilkanaście dni na formalne zakończenie nominacji trzeba zaczekać. Jestem dobrej myśli. To będzie resort nazwany superresortem gospodarczym. Było spotkanie z panem premierem. On powiedział, że minister Emilewicz będzie nazywana królową polskiej gospodarki. Odpowiedzialność będzie dosyć duża. To będzie służyło Małopolsce. Małopolska stoi turystyką. Ona powinna się rozwijać.

 

Jak będzie pan wiceministrem, to umożliwi pan samorządom pobieranie opłaty turystycznej? Skorzystałby Kraków, Zakopane. Ten postulat ponownie głośno wybrzmiał podczas Open Eyes Economy Summit kilka dni temu.

- Powinniśmy podążać tą drogą. Daje to możliwości samorządom. Turystyka jest taką dziedziną, że w niektórych regionach jest monokulturą gospodarczą, w innych regionach nie ma turystyki. Dlatego po konsultacjach z branżą turystyczną pojawiły się sprawy związane z opłatą. Wszystkie takie ustawy nie powstają w próżni. Z branżą turystyczną mamy dobre możliwości rozmowy. Wczoraj w Warszawie były wielkie targi turystyczne. Byli tam wystawcy, przedstawiciele organizacji turystycznych, touroperatorów. Rzeczpospolita zrobiła dużą konferencję dotyczącą problemów polskiej turystyki. Tam się pojawiły te kwestie. Przy okazji partnerem tych targów był największy polski touroperator, który w tym roku obchodzi 30-lecie. To piękny przykład polskiej przedsiębiorczości. To firma Itaka. Ta firma jest liderem na polskim rynku i przeciwstawia się konkurencji zagranicznej. To normalne. Polska przedsiębiorczość może być operatywna i nadążać za trendami.

 

Władze Krakowa mówią, że ważne będzie to, jak potem te pieniądze będą krążyć. Jeśli opłata turystyczna będzie pobierana to zostanie w samorządzie, czy trafi do Warszawy i stamtąd jakaś jej część wróci do samorządu?

- Jeśli ustawa będzie procedowana, samorządy zostaną zaproszone do konsultacji. Nie wyobrażam sobie, żeby te środki się poruszały poza budżetem samorządów. To ma być danina na turystę, żeby turystyka miała dodatkowe środki na inwestycje i rozwój. To mogą być różne rzeczy. W niektórych miejscach turystyki jest za wiele, dokucza to w życiu. Wtedy trzeba pomyśleć o zdekoncentrowaniu turystyki. W innych miejscach czeka się na turystów. Dlatego ta opłata powinna pomóc.

 

To taka opłata, którą my płacimy wyjeżdżając do Włoch, czy Hiszpanii. Zostawiamy około 50 centów, 1 euro na dobę ...

- Ostatnio Amsterdam wprowadził 3 euro. Akurat tam była kwestia nadmiernego ruchu turystycznego. Władze chciały to wykorzystać na dekoncentrację ruchu.

 

Jak pan przyjął decyzję o przeniesieniu Sylwestra w Zakopanem? Odbędzie się on nie pod Wielką Krokwią, ale na Równi Krupowej.

- Z ulgą. Skończy się nerwowa dyskusja o lokalizacji tego Sylwestra. Sylwester w Zakopanem to wielka sprawa dla Polaków, Zakopanego. Jestem zwolennikiem tego Sylwestra w Zakopanem. Lokalizacja wzbudzała kontrowersje. Dobrze, że to się skończyło tak, że jest ugoda i uwzględnienie stanowisk. Ten Sylwester będzie już teraz przygotowywany spokojnie. Zastanowimy się kto wystąpi, a nie czy misie się obudzą.

 

Czyli Sylwester na Równi Krupowej to najlepsze rozwiązanie dla Zakopanego?

- To dobre rozwiązanie. Włodarze miasta mogą decydować, gdzie byłoby najlepiej. Może w latach przyszłych będą inne możliwości, ale jestem za tym, żeby Sylwester odbywał się w Zakopanem. Moje stanowisko było jasne. Decydujący głos powinien mieć TPN, który dobrze spełnia swoją funkcję. Są tam ludzie mądrzy, którzy nie blokują pewnych sytuacji tylko dlatego, żeby blokować i pokazać swoje zdanie. Dlatego w rozmowach z wyborcami mówiłem, że decyzja TPN powinna być wiążąca. Oni rozważą skutki dla przyrody. Pamiętajmy też, że Wielka Krokiew została zbudowana wiele lat temu, żeby tam były różne imprezy. One bywały. Trzeba wyznaczyć pewne proporcje.