Konsultacje społeczne projektu tej zmienionej ustawy Platforma rozpoczęła w poniedziałek w Krakowie. Ileż w tym optymizmu! Niewątpliwie optymistyczne jest założenie, że Platforma Obywatelska przed upływem 15 lat odzyska zdolność przeprowadzania przez sejm swoich projektów ustaw. Na razie wypada się cieszyć, że PO odzyskała zdolność publicznego zabierania głosu na jakiś inny temat niż PiS, a nawet zdaje się zakładać, że w Polsce rządzonej przez PiS odbędą się uczciwe wybory, bo niby w jaki inny sposób Platforma miałaby odzyskać władzę, a tym samym zdolność do oczyszczania powietrza własnymi ustawami.

We wtorek optymizmem powiało z ust wicemarszałka sejmu i szefa klubu parlamentarnego PiS prof. Ryszarda Terleckiego, który na antenie Radia Kraków stwierdził, że „stworzenie nowego ugrupowania przez Jarosława Gowina nie będzie przeszkodą dla wspólnych działań Zjednoczonej Prawicy”. Oto nie dość, że prof. Terlecki zdobył się na optymistyczną prognozę skutków jakiejkolwiek działalności doktora Gowina, to w dodatku publicznie stwierdził, że tym razem PiS był przygotowany na coś, co zrobił Gowin.

Środa przyniosła wiadomość o likwidacji krakowskich struktur SLD uchwałą małopolskiej rady tej partii. Z czego tu się cieszyć? – ktoś zapyta. A ja odpowiem - cieszmy się drobiazgami. Zawsze to jedna struktura postkomunistyczna w Krakowie mniej. Komentując likwidację krakowskich struktur swojej partii krakowski radny SLD Kazimierz Chrzanowski powiedział: „zamiast się zająć pracą z ludźmi i poszerzać wpływy w elektoracie, grupki rywalizują ze sobą. Mamy więcej kandydatów na wodzów, niż w ogóle jest Indian”. Otóż nie wykluczam, że radny Chrzanowski jest pierwszym politykiem SLD, który nazwał swoich kolegów partyjnych Indianami, czyli czerwonymi braćmi. Takie akty szczerości należy pochwalać.

Krzepiąca wiadomość nadeszła we środę również z sejmu, gdzie sejmowa komisja Administracji i Spraw Wewnętrznych poparła pomysł likwidacji sezonowej zmiany czasu. Przewiduje to projekt nowelizacji ustawy o czasie urzędowym na obszarze Rzeczypospolitej Polskiej. Pomysłodawcą jest grupa posłów Polskiego Stronnictwa Ludowego. Otóż jest to pierwszy raz, gdy PSL postuluje coś, co mam sens nie tylko dla krewnych i znajomych działaczy PSL. Dwukrotne w ciągu roku przestawianie zegarków w środku nocy jest szkodliwym dla ludzkiego zdrowia i dla branży transportowej idiotyzmem.

Na koniec wiadomość piątkowa niosąca optymizm na sobotę. Otóż soboty będzie można znowu przejechać z ulicy Pawiej w ulicę Westerplatte, ponieważ doszło już tam do zakopania rozkopków i wylania asfaltu. A teraz będzie najlepsze: przyśpieszone połączenie ulic Pawiej i Westerplatte - jak czytam na stronie internetowej Radia Kraków „ma związek ze spotkaniem prezydenta Krakowa ze służbami miejskimi. Zostały wtedy zobowiązane do ograniczenia remontów w stolicy Małopolski”. Tak, tego samego prezydenta Krakowa, Jacka Majchrowskiego, który poprzez swoją przedwyborczą politykę remontową zafundował krakowskim kierowcom (i pasażerom krakowskiego MPK) wielomiesięczny komunikacyjny koszmar. Czyż to nie budujące?