Jak co roku, poruszyliśmy ten temat na naszej antenie.
Ryby głosu nie mają. Ktoś je usłyszy?
Cieszy to, że coraz więcej sklepów przyłącza się do akcji "Żywcem nas nie weźmiecie" i przestaje sprzedawać żywe ryby. Martwi mentalność wielu osób, które mówią - czego można posłuchać w materiale naszego reportera - że cierpienie zwierząt ich nie interesuje, bo to tradycja. Co jest tradycją? Dręczenie ryb jest tradycją?
W okresie PRL karpie zdobywało się z trudem, stojąc w długich kolejkach, często po odstaniu kilku czasem godzin, odchodziło się z kwitkiem. Nikt wówczas nie zwracał uwagi na dobrostan zwierząt. Jak je traktowano można zobaczyć w dzienniku z tamtych lat - rzucane na wagę jak przedmiot i zawijane w gazetę.
Każdemu kto żył w tamtych czasach trudno jednak uwierzyć w tę telewizyjną propagandę - towaru w sklepach nie było, ekspedientki i klientki prosto od fryzjera, mówiące o dobrym zaopatrzeniu,wówczas irytowały, dziś śmieszą. Czasy się zmieniły, zmieniło się zaopatrzenie, nie zmieniła się mentalność. Duszące się w baliach bez tlenu ryby, stłoczone, poranione, wrzucane później do reklamówek i zdychające w męczarniach, to widok "normalny" przed świętami.