Najwyraźniej nikt im nie wytłumaczył, że właśnie teraz, sami, oni i tylko oni, przygotowują sobie plan na całe życie. Albo będą ciekawi świata, poznawania nowych rzeczy, albo w przyszłości powiększą rzeszę narzekaczy na własny, smutny los, wyciągających rękę po zasiłki.
Ja i moi szkolni przyjaciele, każdego roku wracaliśmy po wakacjach z radością do naszej kochanej szkoły. Mieliśmy to szczęście, że trafiliśmy na ostatnie roczniki przedwojennych nauczycieli z wiedzą i powołaniem, kilku młodych, również z wiedzą i powołaniem, którzy potrafili nas zarazić pasją do swoich przedmiotów. Było też kilka strasznych egzemplarzy - zagorzała komunistka, dzięki której wszyscy do reszty znienawidziliśmy PRL, przewodniczący szkolnej POP, który na koniec zdematerializował się wraz z zawartością, gromadzonej przez uczniów, Szkolnej Kasy Oszczędności, czy ktoś tam, kto poszedł na studia pedagogiczne, bo nie dostałby się na żadne inne i zupełny brak wiedzy i kompetencji równoważył ostentacyjnie okazywaną niechęcią do dzieci i młodzieży. Ale to były jedynie wyjątki, potwierdzające chwalebną regułę.
Szkoło! Szkoło!
Gdy cię wspominam,
Tęsknota w serce się wgryza,
Oczy mam pełne łez!
...Galia est omnis divisa
in partes tres...
Ową ciekawość świata wynosiliśmy nie tylko ze szkoły, ale też z domów pełnych książek, albumów z reprodukcjami, muzyki. Pierwsze wspomnienia z dzieciństwa to szelest przewracanych kartek, babcia czytająca mi wiersze. A muzyka? Oprócz tej klasycznej, legionowe pieśni. No i historia oczywiście. Wielka pasja wszystkich w mojej rodzinie. Dodatkowo trafiła mi się wspaniała nauczycielka historii w liceum, która - mając do nas pełne zaufanie - absolutnie nie trzymała się obowiązującego programu, ale uczyła nas historii prawdziwej, a nie obowiązującej.
Książko podarta!
Niejedną tobie rzuciłem obelgę,
A dzisiaj każda twa karta
Słodkim wspomnieniem rani!
...Quarum unam incolunt Belgae,
Aliam Aquitani...
Ileż to z serca
Płynęło nad tobą skarg.
Czy mają cel te
Przykłady z rzymskich awantur?
...Tertiam,
Qui ipsorum lingua Celtae,
Nostra Galli appellantur...
Na książki nikt obelg nie rzucał, ani - o zgrozo! - ich nie darł. Pamiętam za to mamę, która czytała mi Horacego, stukając ołówkiem, żebym zapamiętała melodię tego pięknego, martwego języka - Odi profanum vulgus et arceo. Do dziś, gdy ktoś kaleczy łacinę, słyszę ten stukający ołówek - Atque inter silvas Academii quaerere verum.
No i oczywiście Commentarii de bello Gallico, pamiętniki Ceazara O wojnie galijskiej, na których całe pokolenia uczyły się łaciny, i które - w swoim wierszu o szkole - cytuje Tuwim.
Dzisiaj
Z burzami się mozolę
Na wielkim morzu, dokąd los mnie zagnał,
A w szkole, a w szkole
Palus erat non magna...
C. Iulii Caesaris quae extant, 1678/Wikipedia
Uczmy się więc przez całe życie, bo - jak powiedział Cyceron - Historia magistra vitae est, a czasami lekcja martwego języka może się okazać najważniejszą lekcją...