Przeszkadzały mi krzyczące dzieci biegające w dzień Wszystkich Świętych między grobami? Trochę. Gorszyło mnie to? Ani trochę. Czasy się zmieniają, zmieniają się obyczaje, ale nigdy nie rozumiałam jak można obrazić czyjeś uczucia religijne, czy jakiekolwiek inne. Czegokolwiek nie zrobimy, zawsze czyjeś uczucia możemy obrazić, jeśli ktoś chce być obrażony.
1listopada zadzwoniło do mnie kilka osób - wszystkie z jednym pytaniem: czy widziałam na Rakowicach, na Pomniku Ofiar Komunizmu wieniec z napisem "Obrońcom komunizmu"? Zaraz później w mediach społecznościowych zrobił się ruch...
Nie widziałam, bo znicz zapaliłam tam w czasie mszy w pobliskiej kaplicy - nie chcąc przeszkadzać modlącym, zrobiłam to bardzo szybko i nie miałam czasu się rozejrzeć. Czy podzielam oburzenie komentujących? Nie, bo czemu jest winna pani w kwiaciarni, która pewnie tego dnia pisała kilkadziesiąt szarf, czy kombatanci, którzy może już mają problemy ze wzrokiem. Pomyłka, bardzo niefortunna, ale pomyłka. Mogłabym się poczuć dotknięta, bo to moi przodkowie ginęli w Katyniu zamordowani strzałem w tył głowy. Innych moich krewnych, będących w czasie okupacji w Kedywie, katowali po wojnie ubeccy bandyci. Mogłabym, ale się nie poczułam, bo to tylko idiotyczna pomyłka.
Przypomniała mi się niezwykle podobna historia z polskiego cmentarza pod Monte Cassino. Każdy kto stanął tam nad grobami polskich żołnierzy / różnych wyznań zresztą, bo obok krzyży katolickich i prawosławnych są groby z gwiazdą Dawida i muzułmańskim półksiężycem/ wie, jak wzruszenie ściska gardło. I ktoś, kiedyś, położył tam wieniec z napisem "Obrońcom Monte Cassino". Ktoś inteligentny inaczej, ktoś kto nie zna historii, kto wymierzył policzek tym, którzy stracili życie szturmując to straszne wzgórze? Najprawdopodobniej, ale przecież taki wieniec mógłby położyć, tylko kawałek dalej, bo klasztoru bronili też Ślązacy, siłą wcieleni do Wehrmachtu i kilkuset z nich spoczywa tam właśnie na niemieckim cmentarzu. Podobno pod Monte Cassino walczyło dwóch braci - jeden broniąc wzgórza, drugi go atakując. Obaj polegli...
Takie właśnie są polskie losy, nic nie jest ani czarne, ani białe. To na koniec jeszcze Herbert?
"idź bo tylko tak będziesz przyjęty do grona zimnych czaszek
do grona twoich przodków: Gilgamesza Hektora Rolanda
obrońców królestwa bez kresu i miasta popiołów
Bądź wierny Idź"