Kantata „Sonety krymskie” Moniuszki do strof Adama Mickiewicza została właśnie wydana na płycie przez Polskie Radio. Jest to pierwsze od ponad 50 lat nagranie utworu, który został skomponowany w 1867 roku i przeznaczony na chór, tenor i orkiestrę. Świadomie wymieniając wykonawców na pierwszym miejscu stawiam chór a nie solistę, bo też na barkach właśnie chóru spoczywa największa odpowiedzialność za ten utwór.

Wykonawcami są: Chór Polskiego Radia (Maria Piotrowska-Bogalecka – przygotowanie), Aleksander Kunach – tenor, {oh!} Orkiestra Historyczna grająca na starych instrumentach i Dirk Vermuelen – dyrygent, słynący z doskonałych interpretacji muzyki barokowej i romantycznej. „Sonety krymskie” nagrano  na przełomie sierpnia i września zeszłego roku, w sali Akademii Muzycznej w Katowicach, słynącej z niezwykłej akustyki. Płyta będąca echem 200. rocznicy urodzin Stanisława Moniuszki , okazała się bardzo ciekawa. To 40 minut bardzo dobrej muzyki w bardzo dobrym wykonaniu.

Nie jest to łatwy utwór dla wykonawców. Chór musi się zmierzyć ze słowem, którego wyśpiewanie jest trudne, a linia melodyczna zaproponowana przez kompozytora często nie pomaga śpiewakom. Pewnie te trudności spowodowały, że kantata nie stała się przebojem, mimo że pod względem melodycznym  można w niej odnaleźć wiele pięknych tematów, które nadają się na szlagiery.

Z osiemnastu sonetów Mickiewicza Moniuszko wybrał do swojej kantaty dziewięć i ułożył je w muzyczno-poetycką podróż po Półwyspie Krymskim. Całość otwiera instrumentalna „Intrada”, a dalej znajdują się: „Cisza morska”; „Żegluga”, „Pieśń młodzieńca” (jedyna poza wstępem część instrumentalna), „Burza”, „Ruina”, „Noc”, „Hymn”, „Pielgrzym” i „Epilog”.

Przypomnijmy, że „Sonety krymskie”  są poetyckim zapisem wyprawy Adama Mickiewicza na Krym, latem i jesienią 1825 roku. Pierwszy raz opublikowane zostały rok później. Poeta był pod ogromnym wrażeniem tego co zobaczył. Nazywał Krym „miniaturą wschodu”, a Wschód był jego wielką fascynacją. Można powiedzieć, że Mickiewicz nie był w tym odosobniony i nie był ani pierwszy, ani  ostatni. Wielu artystów przed nim i po nim fascynował – i fascynuje do dziś – Orient, jako przeciwieństwo kultury Zachodu.

Piękne jest motto „Sonetów krymskich” będące cytatem z Goethego: „Wer den Dichter will verstehen, Muss in Dichter's Lande gehen” (kto chce zrozumieć poetę, musi pojechać do kraju poety). Mickiewicz sonety zadedykował towarzyszom podróży. Warto przypomnieć, że byli nimi m.in.: państwo Sobańscy, Henryk Rzewuski, generał Witt i niejaki Kałusowski, dzierżawca dóbr Sobańskich.

Sonety to liryka opisowa, dzięki której możemy prześledzić podróż poety, ale poety romantyka. Bo podczas tej wyprawy autor zostaje oczarowany naturą nieznaną mu do tej pory, a także kulturą. To nowość w sonetach:  zerwanie z tradycyjną dla tej formy tematyką miłosną czy filozoficzną na rzecz opisu różnych miejsc. Dlatego „Sonety krymskie” stały się przedmiotem sporu klasyków z romantykami.

Poezja Mickiewicza jest ciekawym materiałem dla kompozytora, ale nie łatwym. Można muzyką odmalować różne krainy, przyrodę a także zjawiska takie jak np. burza. Ale przecież Mickiewicz pod pretekstem opisu danej wyprawy zawiera w swej poezji coś więcej. To tęsknota, nadzieja, wyczekiwanie, to stany ducha jakie wywołuje u autora przeżycie. I to właśnie najbardziej słychać w muzyce Moniuszki. Kompozytor ma talent, by jeszcze „podkręcić” nastrój wywołany słowami poety; jest niezwykle zdolnym melodystą i sprawnym muzykiem.

„Sonety krymskie” wykorzystywane były jako materiał do muzyki nie tylko przez Moniuszkę. M.in. Jan Tomasz Wydżga skomponował „Ciszę morską”, pieśń na głos z fortepianem wydaną w 1897 roku. Do tego samego sonetu muzykę na chór męski napisał także Romuald Twardowski.

Bardzo ciekawe nagranie. Orkiestra z chórem i z solistą na płycie brzmi naprawdę pięknie, co przede wszystkim zawdzięczamy sprawnym wykonawcom. Warto ruszyć w podróż z Mickiewiczem i  Moniuszką.