Jerzy Pilch w rozmowach z Eweliną Pietrowiak
Zawsze nie ma nigdy
Wydawnictwo Literackie 2016


Kilkanaście rozmów poprowadzonych z pisarzem w ciągu kilku miesięcy ubiegłego roku. Rozmówcy dobrze się znają, co umożliwia stawianie pytań nie tylko o książki, tematy, literackie życie, filmy czy felietony. Sporo w nich prywatności, bardzo dużo rodzinnego domu w Wiśle, opowieści o dziadkach, o matce i ojcu, o trudnej do niego miłości. Natomiast tych, którzy liczą na intymne zwierzenia o związkach czeka rozczarowanie, rozdział o kobietach jest krótki, a Pilch nie jest wylewny.
Bardzo ciekawe są wspomnienia Pilcha z okresu krakowskiego, studiów, pierwszych tekstów do Studenta i Życia Literackiego, pierwszych literackich znajomości. Z nostalgią opowiada o redakcji Tygodnika Powszechnego, z którą był związany przez dziesięć lat. Decyzja o przeprowadzce do Warszawy i zmianie redakcji, rozpoczęcie pracy w Polityce była jedną z trudniejszych, Pilch długo nie lubił Warszawy i nie mógł się w niej odnaleźć.
Jest też oczywiście dużo rozmów o chorobach, o tych dwóch najważniejszych - alkoholowej i Parkinsona. O podporządkowaniu im swojego życia, o porażkach i zwycięstwach, a także o nieuchronnej starości i lęku przed bezradnością i samotnością.
"Prawdziwa samotność jest, gdy się długo mieszka samemu i nie za bardzo dopuszcza ludzi do siebie" - mówi Pilch.
Czy książki są ważne w tych rozmowach? Tak, ale Pietrowiak i Pilch mówią o nich jakby mimochodem. Pilch późno debiutował, sukces pojawił się kiedy był już dojrzałym mężczyzną i twórcą, jego dystans do własnej popularności dodaje smaku opowiadaniom o nagrodach, podróżach, festiwalach i filmowych adaptacjach. Na pytane, czy z kimolwiek rozmawia o pisaniu, Pilch odpowiada: "Nie, na to już jestem za stary. Koledzy, owszem, mają chęć. Ja już nie."
W oczekiwaniu na biografię Jerzego Pilcha, pisaną od kilku lat przez Katarzynę Kubisiowską, warto posłuchać głosu pisarza.