Prawo użytkowania wieczystego istnieje tylko w Polsce i nigdzie indziej. Powstało w 1961 roku, wtedy, w PRL-u, wyznawano bowiem zasadę, że grunty w miastach powinny być - i były - własnością państwa, ale - zgodnie z socjalistyczną ideologią - grunty były traktowane jako dobro wspólne wszystkich obywateli. Tyle tylko, że na takim "dobru wspólnym" należącym do państwa nikt niczego by nie wybudował.

Dlatego prawo użytkowania wieczystego miało być pewnym kompromisem, łącznikiem między interesem państwa i obywatela, bo grunt nadal należy do państwa, ale już to, co na nim zostało zbudowane - nie. Domy, sklepy czy inne budowle są własnością tego, kto je zbudował.

Socjalizm się skończył, prawo zostało, choć co jakiś czas pojawiają się głosy, żeby ten przepis wycofać, bo nie przystaje do dzisiejszych realiów. Ale na razie obowiązuje. Czym się różni od prawa własności?

Prawo użytkowania wieczystego jest bardzo podobne do prawa własności. Znają je na pewno ci wszyscy, którzy mają działki w ogrodach działkowych, tak przez wielu lubiane. Działkowcy nie są bowiem właścicielami swoich ogródków, są ich użytkownikami wieczystymi czy też - dzierżawcami.

Będąc użytkownikiem wieczystym nie możemy co prawda dysponować gruntem, ale już postawionymi na nim budynkami - tak. Użytkownik wieczysty może decydować, jak zagospodaruje teren. Może należące do niego budynki, i wszystko, co się na nim znajduje - sprzedać, obciążyć hipoteką, zapisać w testamencie. Takie budynki można odziedziczyć, podlegają też komorniczej egzekucji.

Inaczej niż właściciel - użytkownik wieczysty płaci za użytkowanie gruntu. Jeżeli opłaty dotyczą, na przykład, niewielkiego mieszkania w bloku, nie są wygórowane, choć od lat powraca pomysł ich podniesienia. Ale już - gdy jak krakowska huta - płacimy za ponad tysiąc hektarów gruntu, sprawa robi się poważna.

Podobnie jest, gdy postanawiamy użytkowany wieczyście grunt zabudować. Jeżeli budujemy na swoim - nikt nie rozlicza nas z terminów i postępów budowy. Jeżeli na użytkowanym - właściciel ziemi może nas rozliczyć z daty rozpoczęcia i zakończenia budowy a także ze stanu, w jakim utrzymujemy budowle.  

I jeszcze jedna ciekawostka. Prawo użytkowania wieczystego nie jest wieczne. Przyznaje się je na 99 lat. Wyjątkowo można na czas krótszy, ale i tak musi to być co najmniej 40 lat.

Przypomnę, że od ustanowienia tego prawa minęły 54 lata. Gdy minie 99, będzie ciekawie. Może wtedy ten zapis się zmieni.


Daniela Motak