Radio Kraków
  • A
  • A
  • A
share

W cyklu "Pod Lupą" sięgamy do kobiecych magazynów z lat 30. XX w.

Między kobietami w temacie wzajemnych porad wszystko było zawsze dopięte na ostatni guzik. Panie z wielkim zaangażowaniem doradzały sobie także na łamach kobiecych magazynów w latach 30. XX w. Rubryki z poradami odzwierciedlały to, co było na językach w życiu codziennym. W czasach, w których cebula i klej stolarski okazywały się narzędziami pierwszej potrzeby a nieznajomość etykiety towarzyskiej odbijała się echem w całym mieście...


 

Moda w domu i poza domem w poradach z 1938r. opublikowanych na łamach "Światowida".

 

"Prześliczny kapelusz! Zaraz znać, że przemycony z zagranicy!

— Złudzenie. Owszem, jest ładny, ale nie zagraniczny - U nas panuje naogól coraz bardziej fałszywe (przekonanie, że tylko konfekcja importowana. może 'być naprawdę szykowna, ładna i wyrażająca najostatniejszy krzyk mody. Zresztą przysięgłam sobie, że noga moja nie przestąpi zagranicą żadnego magazynu.

— A to dlaczego?

— Bo doświadczyłam przygody, która oduczyła mnie tego rodzaju snobizmu na całe życie. Weszłam do magazynu paryskiego z kapeluszami. Atmosfera istnej zakonspirowanej kuźni nowości, no i odpowiednio słone ceny. Upatrzyłam sobie kapelusz cacko! Materjał roshar, wykonany w prześlicznym ażurze, choć śnieg dowodził, że zima w pełni. Ale my kobiety lubimy uprzedzać w fantastyczny sposób pory roku. Przyjaciółka, która towarzyszyła mi w tej wyprawie po kapeluszowy przebój sezonu, była zachwycona. Wyjęła z futerału aparat fotograficzny i postanowiła przyłapać mnie zdjęciem na „gorącym uczynku". No i miałyśmy awanturę! Ni mniej, ni więcej, tylko wzięto nas za osoby, należące do branży przemytniczek modeli za pośrednictwem rysunków i fotografii! Oprawa wyjaśniła się, ale trwało to dosyć długo i było nieco kłopotliwe. W rezultacie wróciłam bez paryskiego modelu. Ten kapelusz jest "made in Poland".

— A co pani widziała w Paryżu?

— Mnie interesowały szlafroczki i suknie na ulicę. Lecz po powrocie do kraju przekonałam się, że i ten dział wytwórczości mody jest w kraju reprezentowany wcale imponująco. Tak w Paryżu, jak i w Warszawie i w innych miastach polskich, uchodzących za lokalne centrale mody, nosi się obecnie szlafroczki albo tzw. kołderkowe, ciepłe i przytulne, całe stębnowane, albo tak strojne, że niepodobna na pierwszy rzut oka odróżnić ich od sukien wieczorowych.

Natomiast przyznać muszę, że suknie wełniane odznaczają się w Paryżu większą oryginalnością i subtelnością smaku. Są bardzo opięte, dyskretnie kombinowane z drugim materjałem, a ozdobę stanowią poza guzikami, żabotami, klamrami i t. p. głównie wypustkowe zakładki, często w innym kolorze. Zniknęły już niemal zupełnie sztucznie podnoszone nasady rękawów, a, tylko lekko watowane ramiona stanowią jedyny środek do celu, t, j. do poszerzenia pleców dla wydobycia nowoczesnej linii sylwety.

A więc dla uspokojenia, tych pań, które nic miały sposobności wyjazdu ostatnio zagranicę, mogę śmiało powiedzieć, że w kraju otrzymujemy w dziedzinie wytwórczości mody niemal to samo, ale po znacznie niższych cenach, co w Paryżu, lub w Wiedniu! Mab". 

Jak zaradzić nudzie?

 

Jak zaradzić nudzie dowiadujemy się z porad, zamieszczonych w "Mojej przyjaciółce" z 1937 r.

"Kobiety, które uskarżają się na nudę, bez względu na to, czy są paniami domu, czy pracują zawodowo, nie umieją inaczej jej zaradzić, jak rzucając się w wir rozrywek, zabaw, lub stwarzając sobie całą masę obowiązków towarzyskich, na które z kolei znowu się narzeka.

Dlaczego narzeka?

Oto towarzyskie obcowanie daje tylko pewną sumę wyobrażeń i wrażeń, które, o ile są wartościowe mogą służyć za pożywkę myśli, ale najczęściej i w przeważającej masie są jak obrazy w kalejdoskopie przemijające, nieuchwytne, o ile nie wręcz bezwartościowe.

Nie ma w tym myśli. A zatem przekonywujemy się, że nuda, ten najgorszy wróg naszej radości pochodzi nie skądinąd, jak tylko z braku myśli.

Znane nam dobrze uczucie pustki myślowej. Cóż powiedzą na to ludzie, tzw. zapracowani? Jakże często słyszy się z ust Pani domu: nie mam czasu nawet pomyśleć, a jednak się nudzę a więc znowu nuda z braku myśli.

Czy można pracować, nie myśląc? — zapyta ktoś. Można i jak niestety często się tak robi! Życie nasze zewnętrznie rzadko idzie w parze z wewnętrznym i gdy pierwsze nie zaspakaja drugiego, tworzy się pustka, powstaje nuda. I gdyby rzeczywiście mogło zabraknąć nam czasu dla życia wewnętrznego, a więc dla myśli, byłoby źle. Miejmy jednak nadzieję, że nie czasu lecz umiejętności myślenia nam brakuje. Człowiek przychodzi na świat bez urojeń, bez kompleksów, zdolny do czynienia spostrzeżeń, wyciągania wniosków czyli myślenia samodzielnego.

Niestety, naprawdę myślimy jako dzieci do kilkunastu lat. Potem (nie licząc wyjątków) jeżeli wyższe studia nie przedłużają tego okresu — zaczyna się korzystania z myśli cudzej, dajemy się wieść biernie, a z umysłu korzystamy tylko w celach praktycznych. Robimy pieniądze, zdobywamy stanowiska, lub bawimy się, a wtedy już nie myślimy. Czyli, że życie niosąc nas na swej, fali przeszkadza nam myśleć.

Czy możemy temu zaradzić? Jesteśmy przecież obdarzeni wolą, a z nią łączy się ściśle myślenie. Jeżeli zechcemy, zorganizujemy sobie życie tak, by dostarczało nam materiału i żeby w dniu pozostało nam przynajmniej 30 minut na „myślenie".

Trzy czynniki mogą nam przyjść z pomocą bardzo wydatnie: Samotność, czytanie, rozmowa.

Nie będę się zatrzymywała na przykładach wielkich twórców, filozofów czy apostołów, którzy odsuwali się w zacisze samotności, aby myśleć.

Rzecz od najdawniejszych czasów poprzez legendy i fakty historyczne doskonale znana.

Zwróćmy się od razu do częstych pragnień przeciętnego śmiertelnika w dniu poprzednim. Nie zawsze uświadamiamy sobie, dlaczego z taką przyjemnością odbyliśmy jakąś samotną przechadzkę, dlaczego doznaliśmy miłego zadowolenia, gdy pozostaliśmy sami w domu, albo gdy możemy odosobnić się chwilowo w własnym pokoju. Otóż było to i jest niczym innym jak pragnieniem samotności, która separując nas od wielu wrażeń zewnętrznych, sprzyja myśleniu.

Pragniemy myśleć.

Czyniąc zadość temu pragnieniu, trzeba tak zorganizować sobie życie, żeby mieć dla siebie godzinę samotności, a wreszcie, żeby ją odpowiednio dla swego życia duchowego, dla naszej, kultury umysłowej wykorzystać.

Zwykle nasze zawodowe zainteresowania, jeżeli nie są bardzo wybitne, stają się obowiązkiem, od którego chętnie uciekamy w chwilach wytchnienia, pragnąc dla myśli innej pożywki. Wtedy mogą wystąpić rozmaitego rodzaju amatorstwa, najczęściej uwidocznione przy wyborze książek.

Tu spotkamy się z drugim czynnikiem, który ma wspomóc naszą myśl: z czytaniem.

Żyjemy w czasach, kiedy zdaje się, że każda myśl, każde słowo mniej, lub więcej mądre krzepnie natychmiast w dziele. Istna powódź książek, przeróżnych i najrozmaitszych pism. Jesteśmy oślepieni i przerażeni ich mnogością.

Co czytać? co wybrać? Wszystko? — najczęściej tak się robi. Czytamy nie tylko wszystko, bez wyboru, ale i jak? Pochłania się treść, akcję najczęściej powieści, których tytuły i autorów zapomina się już następnego dnia.

Czytamy z nudów, żeby „zabić czas", żeby „oderwać się", czytamy żeby... nie myśleć.

Bronimy się przed tą naturalną potrzebą, bo już myśleć nie umiemy. — rezultat taki, że z gorzkim zniechęceniem odwracamy się od wszelkich, wysiłków umysłowych, idąc znowu na lep powierzchownych, łatwych emocyj, lektur mało wartościowych.

Otóż przede wszystkim należałoby zakreślić sobie jakiś plan, a jeżeli tego uczynić nie można, starajmy się uświadomić sobie podczas czytania swój własny stosunek do przedmiotu. Wtedy na pewno pobudzimy swoją własną myśl, usuwając czcze uczucie pustki mózgowej.

Myśleniu w sukurs przyjść może i powinna rozmowa, ale tylko wtedy, gdy partnerzy są zgodni w intencji myślenia.

Niestety, rozmowa stała się bardziej niesprzyjająca myśli, niż bezładne czytanie. Przypomnijmy sobie czcze gadaniny w klubach, „ryzykowne" rozmowy okraszone dowcipem podczas zabaw, a już wręcz nudne rozmowy na zebraniach towarzyskich, przy stołach, gdzie utrzymuje się wciąż zwyczaj prowadzenia sześciu rozmów, gdy jest 10 osób.

Więcej więc myśli, a będzie mniej nudy!"

Życie towarzyskie

W temacie życia towarzyskiego trendy zmieniały się szybko a życie zgodne z dobrze widzianą etykieta, wcale do łatwych nie należało.

"Mały kalendarzyk Pani" 1936 r. podpowiada jak się zachować i co podać podczas wizyt i rewizyt, jakie w tamtym czasie nieustająco sobie składano. Przestrzega też przed „długimi pauzami miedzy daniami”.

Herbatka popołudniowa

Pora: między 4 a 7-ą.

MENU: herbata, osobno rum w karaweczce, cytryna w plasterkach i śmietanka w kubku, na tackach lub kryształowych talerzykach tartinki (małe, jednolite i nie tak ostre, jak przy przekąskach do wódki), słone ciasteczka, herbatniki i inne ciastka.

— Późniejszem popołudniem (np. imieniny pani lub pana domu) można zamiast herbaty do słodkich ciast podać słodsze wina francuskie, lub hiszpańskie.

— Sposób podania: w salonie na małych stoliczkach.

W domach konserwatywnych serwuje herbatę służący lub pokojówka na tacy. W nowoczesnych umieszcza się zastawę do herbaty na stoliku na kółkach z szklanymi blatami.

— Herbatę nalewa pani domu, roznosi służba. (Ostatnio w eleganckich domach przyjmuje się zwyczaj podawania herbaty w jadalni, bez zasiadania. Jest to niepraktyczne i dla gości niewygodne). — strój pani domu: popołudniowa suknia z rękawami długiemi lub półdługiemi, krótka, bez dekoltu, ciemna lub czarna.

 

Obiad

Pora: między 7 a 8-ą wieczór.

MENU:

— zupa (na talerzach),

— ciepła przystawka

— ryba

— pieczyste z jarzyną

— legumina

— deser (sery, owoce).

Trunki: po rybie lekkie wino białe francuskie, lub reńskie z lodu, po pieczystem wino czerwone (Burgund w temperaturze pokojowej), przy leguminie szampan (tylko przy wystawnych obiadach).

Nakrycie: obrus biały (we Francji na wystawnych obiadach widuje się jedwabne obrusy kolorowe z frendzlami), srebra, kryształy lub piękne szkło, dekoracja kwiatowa jak przy śniadaniu. Najmodniejsze oświetlenie: antyczne lub zupełnie nowoczesne świeczniki ze świecami.

— strój pani domu: suknia wieczorowa długa z rękawami lub bez, dekolt umiarkowany, kolor najlepiej

 

Kolacja/Bal
Pora: 10-a wieczór. Kolacja (o ile zasiadana i gorąca) około północy.

Menu kolacji balowej podobne do obiadu (liczba dań zależy od kwestji gustu i środków finansowych).
 — zamiast ciepłej kolacji można w mniejszych mieszkaniach urządzić zimny bufet, zastawiony na stole w jadalni tak, aby dostęp do niego był łatwy.
MENU: kanapki, kawior, sałatki, zimne mięsa, galantyny z drobiu, pasztety z dziczyzny, auszpiki*, majonezy z ryb, chaud-froid* z dziczyzny, torty, owoce.
 — na tacach roznosi się lody i poncz lub kruszon, nad ranem barszcz w filiżankach i ciepłe przekąski
 — strój pani domu: toaleta balowa (bez rękawów — duży dekolt).

*Zapraszając gości należy się dobrze zastanowić nad ich doborem, aby uniknąć niemiłych sytuacyj. Pani domu powinna czuwać nad rozmową, aby nie dopuścić do poruszania tematów, któreby mogły być niemiłe komuś z zaproszonych.
*Na zaproszeniach trzeba wyraźnie zaznaczać, jaki strój obowiązuje, a nie, jak się to często zdarza, zalecać strój jak najskromniejszy, co powoduje niejednolitość w strojach i przykre sytuacje dla gości.
*Pani domu nie wolno pod żadnym pozorem wstawać od stołu, dawać znaki służbie lub porozumiewać się z nią w jakikolwiek sposób.
*Dania muszą być tak zestawione i przygotowane, aby podawanie ich następowało szybko po sobie. Nie ma nic nudniejszego, jak długie pauzy między daniami."


Słowniczek:
*Consomme (franc.) -  wywodzi się z kuchni francuskiej, jest to klarowany i bogaty w smaku warzywno-mięsny wywar. Klaruje się go surowym mięsem mielonym i białkami jaj. Dzięki temu tłuszcz oraz osad zbierają się na górze i łatwo można go oczyszczać.
*Auszpik (niem.)- to samo co galart, galaretka.
*Chaud-froid (franc. "szo-frua") - potrawa z ugotowanego i pokrojonego w plastry drobiu lub dzikiego ptactwa. Polewana odpowiednio sosem beszamelowym lub majonezem (z dodatkiem żelatyny).


 

Uroda

"Jak dbać o czoło" i przy tym nie zaniedbywać snu brzmi porada zamieszczona na łamach tygodnika "AS" z 1938 r.

"Dbałość o estetyczny wygląd jest coraz powszechniejsza w świecie kobiecym, lecz tam, gdzie chodzi o kosmetykę, jest ta dbałość najczęściej ogromnie powierzchowna, ograniczając się do przypudrowania noska i policzków, ukarminowania warg i podkreślenia rzęs i brwi. O czole nie myśli się przeważnie wcale, jakkolwiek jasne, gładkie czoło jest wielkim atutem piękności. Im dłużej pozostanie bez zmarszczek, tem dłużej utrzyma się i cała twarz w świeżym młodzieńczym wyglądzie. A o to przecież chodzi każdej z pań.

Zacznijmy od nastawienia psychicznego, które powinno wypisywać stale na czole pogodę ducha, chroniąc je najlepiej od powstawania zmarszczek, te bowiem, towarzysząc bolesnym rozmyślaniom, tworzą bruzdy pomiędzy brwiami i horyzontalne rysy. Aby im zapobiec lub wygładzić, gdyby już były, trzeba stosować masaż czoła, gdyż zmarszczki na czole postarzają ogromnie i nadają twarzy bolesny wyraz.

Masaż czoła przeprowadzamy przy pomocy wskazującego i trzeciego palca prawej ręki. Po natłuszczeniu końców tych palców kremem odpowiednim do danej cery (tłustym dla suchej a schnącym dla tłustej), opieramy je u nasady nosa, poczem przesuwa się niem i delikatnie ruchem wachlarzowatym ku górze. Masaż ten powtarza się codziennie przed spaniem, wykonując 10-20 przesunięć od nosa w górę czoła.

Przy zbliżającym się sezonie poziomkowym należy go wykorzystać dla pielęgnacji cery, a czoła w szczególności. Poziomki rozjaśniają skórę, a nawet przeciwdziałają powstawaniu piegów, które na czole usadawiają się ze szczególnem jakby upodobaniem. Zabieg jest bardzo prosty: pogniecione poziomki nakłada się na czoło i pozostawia na niem kilka minut, poczem zmywa się je letnią wodą. Ponieważ jednak okres poziomkowy jest krótki, dobrze jest przygotować sobie z nich nalewkę, równie skuteczną, jak i surowe jagody.

Nalewkę przygotowuje się w następujący sposób: pół szklanki dojrzałych, zdrowych i niepogniecionych poziomek zalewa się szklanką wina, dodając kwasu salicylowego na koniec noża. Słoik z tą zawartością obwiązuje się kawałeczkiem białej markizety czy rzadkiego batystu i stawia na tydzień w słońcu na oknie. Po upływie tygodnia zlewa się otrzymaną esencję, nie wygniatając wcale poziomek, dodając 3 dkg gliceryny i tyleż olejku migdałowego, oraz łyżeczkę nalewki benzoesowej. Nalewką poziomkową zwilża się codziennie przed spaniem czoło przez kilka minut, zmywając ją po przeschnięciu letnią wodą. Działa wybitnie wybielająco, zwężając przytem rozszerzone pory. Wiemy, że groźne wiotczenie skóry nie jest niczem innem, jak właśnie rozszerzaniem się porowatej powierzchni skóry, która już nie może sama powrócić do normalnego stanu. Kuracja poziomkowa ułatwia jej to zadanie, działając, odmładzająco i wydelikacając cerę.

Potężnym współczynnikiem zdrowia i pięknego wyglądu jest — nie zapominajmy o tem — sen. Dbając o wygląd, nic zaniedbujmy snu, który sprowadza pożądane od prężenie wszystkich mięśni i nerwów, wygładza zmęczoną cerę i chroni przed zmarszczkami. Ale musi to być sen w świeżem powietrzu, przy otwarłem oknie, czy też w dobrze przed spaniem wywietrzonym pokoju. Nie obojętną jest przytem i pozycja w czasie snu, najlepiej bowiem wypoczywa organizm przy pozycji leżącej swobodnie tak, aby zwolniły się wszystkie mięśnie z jakiegokolwiek naprężenia. Dla pielęgnacji twarzy i czoła dobrze jest przed spaniem zastosować rozpyłowy wodny masaż lub tusz, co sprowadza zdrowy, silny i spokojny sen.

Kto cierpi na bezsenność, może z dobrym skutkiem stosować zamiast środków nasennych spożywanie przed udaniem się na spoczynek surowego jabłka, czy kompotu, albo wypiciem lemoniady z dodatkiem miodu, pamiętając, że wrogiem snu jest przepełniony żołądek, — wobec czego kolacja składać się powinna tylko z lekkiego posiłku, po którym po upływie godziny, odbytym w międzyczasie spacerze lub paru ćwiczeniach gimnastycznych, sen spłynie dobroczynnie na nasze powieki."

Pytano niemal o wszystko, podpisując się wymyślnymi pseudonimami: Co robić, gdy słyszy się hymn narodowy? Z kim i jak się witać? Co począć z chorobliwie zazdrosnym narzeczonym? To tylko niektóre z pytań. jakie przysyłały do redakcji magazynów kobiecych ich wierne czytelniczki. Kobiety miały patent na wszystko. 

Nie wszystkie jednak dostatecznie dbały o urodę, co zarzucała rodaczkom sławna polska aktorka Pola Negri. Także od niej czytelniczki dostały garść pisanych z przekąsem "porad" kosmetycznych, dzięki którym skutecznie odstraszą od siebie wszystkich mężczyzn. Do bardziej pomocnych należała niewątpliwie rozprawa o rusztowaniach, jak określono w jednym z magazynów kobiece nogi. Porady w tej kwestii były na wagę złota. 
W cyklu "Pod lupą" sprawdzamy w jakich sprawach doradzano sobie w pierwszej połowie XX wieku.


Lana Dadu, autorka bloga Retro daily, z którą rozmawiala Anna Piekarczyk, pasjonuje się czasami retro i prezentuje archiwalne porady z prasy pierwszej połowy XX w. Pisownia jest oryginalna.
 

W pismach z tego okresu można uzyskać porady w każdym temacie. Z odpowiedzią pośpieszono też czytelniczce, która zastanawiała się, co robić gdy w radiu usłyszy hymn narodowy?

Tematy:
Wyślij opinię na temat artykułu

Najnowsze

  • 09:12

    W Szczecinie chcemy zmazać plamę

  • 08:48

    20-latek, aby ukryć narkotyki, postanowił zakopać je w ziemi

  • 07:17

    Synoptyk IMGW: przelotne opady deszczu, w górach śniegu, w centrum kraju - burze

  • 20:46

    Uwaga kierowcy - utrudnienia na obwodnicy Krakowa. Między węzłami Kraków Skawina a Kraków Południe w stronę Tarnowa… https://t.co/aWCDRAdztU

  • 18:19

    Kraków: prokuratura złożyła apelację od wyroku dla aktora Jerzego S. https://t.co/4IBqL4fLxF

  • 15:39

    #PomysłNaMajówkę w Bobowej. Choć Żydzi nie powrócili do miasteczka na stałe po II wojnie światowej, to jednak samo… https://t.co/KDQZOGN34I

  • 13:55

    RT @Kamil_Wszolek: Jak przygotować dziecko do życia w sieci? O tym porozmawiam dziś z Magdaleną Bigaj autorką książki "Wychowanie przy ekr…

  • 12:33

    W maju w Pobiedniku Wielkim startuje 60. Lot Południowo-Zachodniej Polski im. Franciszka Żwirki https://t.co/p8YpCu8qgJ

  • 11:03

    Utrudnienia na drodze wojewódzkiej 783. W Makowie w powiecie miechowskim doszło do zderzenia trzech samochodów: cię… https://t.co/vHPqQzgNvM

  • 10:11

    #RozmowaRadiaKraków @Lukasz_Kmita: Rozważam wydanie rozporządzenia ws. zakazu przebywania na terenach zagrożonych z… https://t.co/IK9DHSKekF

  • 09:44

    Pojawiło się nowe zapadlisko na os. Gaj w Trzebini https://t.co/S6agoI2Hw1

  • 09:21

    Utrudnienia na drodze wojewódzkiej 955. W Sułkowicach w powiecie myślenickim doszło do zderzenia dwóch samochodów o… https://t.co/2WKuvfJcrm

  • 08:54

    Piękna pogoda przyciągnęła w weekend turystów w Tatry. Ratownicy mieli ręce pełne roboty https://t.co/FkW6kCjZeH

  • 08:13

    RT @j_banka: Porannym gościem @RadioKrakow będzie dzisiaj małopolski wojewoda @Lukasz_Kmita @Malopolski_UW . Zapraszam o 8.16. https://t.co…

  • 07:56

    RT @BartMaziarz: Planowana przy @Grupa_Azoty spalarnia śmieci nie ma jeszcze decyzji środowiskowej, ale @GKadzielawski w rozmowie z @RadioK…

  • 07:27

    Synoptyk IMGW: początek tygodnia pochmurny i z deszczem https://t.co/txUCfQB0px

  • 18:05

    73 zakażenia koronawirusem; bez przypadków śmiertelnych osób z COVID-19 https://t.co/6G6r9bRt7B

  • 16:37

    Podhale: sezon pasterski uroczyście zainaugurowany; owce poświęcone https://t.co/blorc5sabb

  • 16:13

    RT @magdalenazbylu1: Zyngierki z Maruszyny i Mali Wiyrchowianie z Bukowiny Tatrzańskiej zgarniają pierwszą nagrodę na Festiwalu Złote Kierp…

  • 15:12

    Z kolei w miejscowości Kąclowa w woj. nowosądeckim na drodze wojewódzkiej 981 doszło do kolizji 3 aut. Tu na szcz… https://t.co/xyILn3RcVd

Kontakt

Sekretariat Zarządu

12 630 61 01

Wyślij wiadomość

Dodaj pliki

Wyślij opinię