- Tradycyjne narkotyki zniknęły, a ich miejsce zajęły syntetyczne katynony, kannabinoidy, tryptaminy, benzofurany i dysocjanty. Już właściwie przyzwyczaiłem się, że jeśli dopytuję kogoś o używanie narkotyków w ciągu ostatniego roku, to zaraz usłyszę albo wyszukane nazwy związków chemicznych lub ich skróty, albo głupawe nazwy handlowe w rodzaju „Młot Thora”. Lub te zupełnie debilne („Lord Koks”) - przyznaje w jednym z wywiadów Grzegorz Wodowski szef poradni MONAR w Krakowie. Czy to koniec ery opiatów, kompotów, narkotyków, których nazwy doskonale znamy - odpowiadają goście programu Pierwszy krok w rozmowie z Joanna Gąską.