Wg badań Eurostatu dotyczących udziałów energii ze źródeł odnawialnych  w zużyciu energii w UE za 2018 rok,  Polska osiągnęła 11,2 proc. i nie ma najmniejszych szans zrealizować wymaganego prawem celu – 15 proc. w 2020 r. A to właśnie zadeklarowała Polska przyjmując unijną dyrektywę dotyczącą odnawialnych źródeł energii. W 2010 roku zadeklarowaliśmy nawet przekroczenie udziału 15 proc. energii pochodzącej z OZE w bilansie energetycznym kraju.  Z powodu naruszenia prawa UE podatnicy poniosą koszty, a konsumenci wyższe rachunki.

Raport NIK z listopada 2018 r. stwierdza, że w konsekwencji zaniechań kolejnych rządów Polska prawdopodobnie stanie przed koniecznością dokonania tzw. "statystycznego transferu” energii z OZE z państw członkowskich, które mają nadwyżkę tej energii. Koszty takiego transferu mogą wynieść nawet 8 mld zł. Teza ta została zweryfikowana przez Instytut Energetyki Odnawialnej (IEO) w ekspertyzie pt. „Scenariusze realizacji przez Polskę zobowiązań międzynarodowych w zakresie OZE na 2020 rok”, której wyniki były prezentowane w marcu 2019 r. na posiedzeniu Międzyresortowego Zespołu ds. Ułatwienia Inwestycji w Prosumenckie Instalacje OZE, a w czerwcu Ministerstwo Przedsiębiorczości i Technologii prezentowało ustalenia Zespołu na Komitecie Ekonomicznym Rady Ministrów. Rząd podjął pewne działania ratunkowe dopiero w 2019 r., z których najważniejszy i mający wpływ na zmniejszanie deficytu energii z OZE w 2020 r. to program „Mój prąd”, ale może on podnieść udziały OZE co najwyżej o 0,1–0,2 pkt proc . Jakie są realne szanse na osiągnięcie zakładanego celu -  udziału 15 proc. energii pochodzącej z OZE w bilansie energetycznym Polski? Ewa Szkurłat zapytała o to Grzegorza Wiśniewskiego prezesa Instytutu Energetyki Odnawialnej, członka  Narodowej Rady Rozwoju.