Maciej Frączek i Kamila Kadłubicka/fot. Sylwia Paszkowska
Młody zespół o wielkich ambicjach
Polska Misja Medyczna istnieje od ponad ćwierć wieku, ale Emergency Team to projekt stosunkowo świeży. Na razie zespół liczy około 70 osób. W jego strukturach znajdują się zarówno specjaliści medyczni, jak i osoby odpowiedzialne za logistykę czy wsparcie psychologiczne.
Zespół ma około trzech lat i cały czas się rozwija. Tworzą go wyłącznie wolontariusze: lekarze, pielęgniarki, ratownicy, ale też logistycy, bo w sytuacjach kryzysowych liczy się nie tylko opieka medyczna, ale też sprawna organizacja. Staramy się o certyfikację przez Światową Organizację Zdrowia. Chcemy być częścią międzynarodowej sieci zespołów szybkiego reagowania. To oznacza, że w przyszłości będziemy mogli wyjeżdżać w rejony dotknięte katastrofami i tam realnie nieść pomoc – mówi Kamila Kadłubicka.
Emergency Team nie wyjechał jeszcze na misję międzynarodową, ma już za sobą realne działania w Polsce. W zeszłym roku działali na Dolnym Śląsku, gdzie doszło do powodzi. W ciągu kilku dni udało się im zebrać ekipę i pojechać na miejsce, by pomóc poszkodowanym. Podstawą jest przygotowanie organizacyjne i szkolenia. Członkowie zespołu uczą się reagowania w nagłych sytuacjach, szybkiego podejmowania decyzji i pracy w trudnych warunkach.
Chcemy, by każdy członek zespołu, niezależnie od tego, czy jest ortopedą, położną czy kardiologiem, miał podstawową wiedzę w zakresie opieki internistycznej. Naszym celem jest funkcjonowanie jako zespół typu pierwszego według klasyfikacji WHO, czyli taki, który tworzy polowy szpital przyjmujący pacjentów w warunkach kryzysowych – dodaje Kamila Kadłubicka.
(cała rozmowa do posłuchania)
Trudne doświadczenia i codzienna praca
Kamila nie jest nowicjuszką w pracy w trudnych warunkach. Podczas pandemii COVID-19 pracowała w tymczasowych szpitalach w Gdańsku i Krakowie, gdzie od podstaw tworzono struktury opieki. – "Pierwsze dyżury trwały ponad 24 godziny. Pracowaliśmy z ludźmi, którzy często dopiero co skończyli studia i trafiali od razu na intensywną terapię. Trzeba było nie tylko leczyć pacjentów, ale i wspierać kolegów" – wspomina.
Na co dzień pracuje na bloku operacyjnym w Szpitalu Uniwersyteckim w Krakowie, specjalizując się w anestezjologii i intensywnej terapii. Niedawno ukończyła studia podyplomowe z medycyny ekstremalnej i medycyny podróży, które otwierają kolejne możliwości rozwoju. Dr Maciej Frączek również łączy medycynę z pasją do życia. Ortopeda i traumatolog, ale też skoczek spadochronowy, motocyklista, narciarz i zapalony majsterkowicz.
Fascynująca jest mieszanka tego wszystkiego. Nie ma takiej jednej rzeczy, która by mnie jakość mocno nakręcała życiowo. Połączenie tego sprawia, że życie jest urozmaicone i zawsze o każdej porze roku można znaleźć aktywność, która daje frajdę – mówi Maciej Frączek.
To, co najbardziej zaskakuje członków EMT, to wszechstronność ich kolegów. Każdy ma inne pasje, doświadczenia i specjalizacje, ale łączy ich jedno – chęć pomagania i otwartość na świat.
Bardzo mocno łączy nas wszechstronność. Każdy z nas ma pozazawodowe pasje. Różnorodność jest wręcz niewiarygodna. Ten wolontariat to możliwość robienia czegoś dobrego i budowania zespołu, który działa jak szwajcarski zegarek – mówi Maciej Frączek.
Ważnym elementem przygotowań jest również aspekt psychologiczny. Zespół współpracuje z psychologami i psychiatrami, którzy pomagają przygotować się na emocjonalne obciążenie pracy w katastrofach. – "Podczas powodzi w Lądku-Zdroju nieśliśmy nie tylko pomoc medyczną, ale też psychologiczną. Ludzie czuli się opuszczeni, gdy media i wojsko opuściły teren, a zniszczenia wciąż były obecne" – mówi Kamila Kadłubicka.