Nie zwiedzaliśmy tej egipskiej metropolii. Żyliśmy tam jak w naszym Krakowie. Uczestnicząc w ciekawych wydarzeniach i koncertach oraz religijnych rytuałach. Podpatrując ludzi i paląc sziszę w całodobowych kafejkach, a nawet na cmentarzu. Bo nie mogliśmy ominąć największego w świecie „miasta żywych” w „mieście umarłych”…

Bądźcie w tej niezwykłej podróży z nami!

ELŻBIETA I ANDRZEJ LISOWSCY