Jeśli podczas wędrówek po lasach znajdziemy niewielkie pudełeczko o trudnym do wyjaśnienia zastosowaniu, zostawmy je w spokoju. Najprawdopodobniej jest to fotopułapka, zastawiona przez przyrodników. Zwierzętom nie zrobi ona krzywdy, a pomoże policzyć ich populację. Urządzenia pomagają przyrodnikom ocenić liczbę zwierząt, wielkość i kondycję młodych. Naukowcy stosują również inne sposoby "bezkrwawego" odławiania dużych ssaków. Komisja UE zgodziła się na przyjęcie tzw. pułapek do miękkich połowów w ramach monitorowania wilka. Pułapkami tymi są zmodyfikowane pułapki metalowe. Taka modyfikacja pozwala zatrzymać zwierzę, ale nie sprawiać mu bólu i krzywdy. Dotychczas pułapki takie są klasyfikowane, jako zwykłe pułapki metalowe i zabronione w UE ze względu na dobrostan zwierząt. W pewnych okolicznościach konieczne jest jednak uchwycenie pojedynczych zwierząt. Na przykład, aby wyposażyć je w nadajnik. Po zamontowaniu nadajnika, naukowcy mogą śledzić zwierzę - gdzie się przemieszcza, żywi i śpi. Lepsze poznanie ich zwyczajów wpływa na skuteczniejsza ich ochronę.
Fotopułapki i kamery pomagają obserwować życie zwierząt w Parkach Narodowych. I tak np. możemy obserwować zachowania niedźwiedzi, jeleniowatych czy ptaków drapieżnych.
Zwyczaje zwierząt można badać dzięki satelitarnym odbiornikom i obrożom telemetrycznym. Ale najpierw zwierzę trzeba złapać. Dzięki technice wiemy, że dziki w Krakowie lubią suchy chleb. @RadioKrakow #FestiwalNauki #nauka pic.twitter.com/6Va7f9w7xb
— ewa szkurlat (@EwaSzkurlat) 16 maja 2019
Z dr Katarzyną Bojarską z Instytutu Ochrony Przyrody PAN rozmawiała Ewa Szkurłat.